Zanim Michał Probierz rozpoczął karierę trenerską, był zawodnikiem. Ale już dawno temu uświadomił sobie, iż nie zostanie piłkarską gwiazdą. Zamiast walczyć o błysk fleszy na murawie, wolał... siedzieć na ławce rezerwowych i uczyć się od swoich przełożonych. To właśnie tam rodziła się jego pasja do trenowania.
Przyjaciele Michała Probierza? Tylko spoza świata futbolu
Michał Probierz nie owija w bawełnę: jego prawdziwi przyjaciele nie mają nic wspólnego z piłką nożną. I to właśnie dlatego są z nim na dobre i na złe. Z rozbrajającą szczerością dodał, iż po jednym z wcześniejszych zwolnień… sprawdzał, czy jego telefon działa, bo nikt do niego nie dzwonił.
Dziś dobrze wie, iż prawdziwe relacje trzeba budować daleko od fleszy i stadionów. „Jeśli chodzi o przyjaźnie, to ja mam wszystkie spoza piłki, bo one się nie zmienią, czy jestem trenerem, czy nie będę, to one będą zawsze. A jak już obracasz się w jakimś środowisku i się zamykasz, tylko np. w piłkarskim, to w pewnym momencie zmieniasz miejsce pracy i już cię zapominają. Miesiąc pamiętają o tobie, dwa, trzy i o tobie zapominają. Kiedyś jak siedzieliśmy w domu, po jakimś pierwszym tam moim zwolnieniu, to nie dzwonił mi telefon i sam choćby sprawdzałem, czy on się nie zepsuł. Ale potem, jak się wraca do pracy, to on się naprawia", wyjaśniał w programie „Ani słowa o futbolu" Polsatu Sport.
CZYTAJ TEŻ: Odebrał telefon, stracił opaskę. Fani nie kryją wzburzenia. Tak zareagowała jego żona, Anna Lewandowska

Tragikomiczne dzieciństwo Michała Probierza. Stracił fragment palca przez… sanki
Mało kto wie, iż trener kadry narodowej potrafi pisać i grać w ping-ponga obiema rękami. To imponujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego dziecięcy wypadek, który mógł skończyć się tragicznie. Miał wówczas 13 lat. „Kiedyś byłem w Lądku-Zdroju i będąc na sankach, wpadłem na pomysł, żeby obwiązać sobie palec sznurkiem, i akurat wpadłem do rzeki, zahaczyłem i urwałem sobie palca. Ale i tak się pocieszyłem, bo wtedy w tym szpitalu przyszywali komuś rękę, bo orczykiem sobie przytrzymał" zwierzał się w Kanale Zero.
To dlatego Michał Probierz się nie uśmiecha. Skutek poważnego urazu
Są tacy, którzy myślą, iż Probierz uśmiecha się złośliwie czy ironicznie. Tymczasem prawda jest zupełnie inna – to efekt poważnego urazu sprzed lat. „Nie mogę z tej strony się w ogóle uśmiechnąć, bo nie mam czucia. Kiedyś na meczu dostałem i nie mam czucia w tym miejscu. Jak piję kawę, to muszę uważać, żeby się nie oparzyć. [...] Dostałem butem. Graliśmy, tutaj miałem całe rozwalone i pęknięte, po zabiegach jestem", wyznał w programie Krzysztofa Stanowskiego.
To właśnie dlatego jego uśmiech wygląda inaczej – ale za to skrywa tyle emocji i historii, ile tylko może mieć człowiek, który życie poświęcił futbolowi i walce z przeciwnościami.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Późna noc, decyzja bez litości, chaos w PZPN! Lewandowski odpowiada i rezygnuje z reprezentacji
Źródło: Przegląd Sportowy.
