To działo się za kulisami po śmierci Soyki. Doniesienia od menedżera festiwalu

gazeta.pl 7 godzin temu
W mediach pojawiają się nowe informacje na temat śmierci Stanisława Soyki. PR menedżer Top of The Top Sopot Festivalu opowiedział o działaniach, które zostały podjęte podczas wydarzenia.
21 sierpnia Stanisław Soyka miał wystąpić na festiwalu w Sopocie. W pewnym momencie koncert przerwano, a do mediów trafiła informacja o tym, iż wokalista nie żyje. Po chwili prowadzący przemówili i wytłumaczyli, co się stało. - Jak państwo wiecie, przerwaliśmy transmisję naszego koncertu. Dziś wśród znakomitych artystów, którzy mieli wystąpić na tej scenie, był także Stanisław Soyka. Kiedy koncert już trwał, dotarła do nas informacja, iż Stanisław Soyka nie żyje - przekazano w Operze Leśnej. PR menedżer Top of The Top Sopot Festivalu opowiedział o tym, co działo się za kulisami.


REKLAMA


Zobacz wideo Przejmujące sceny na pogrzebie Kołaczkowskiej. Tak ją pożegnano


Stanisław Soyka nie żyje. To wydarzyło się za kulisami festiwalu
PR menedżer festiwalu w Sopocie Grzegorz Betlej wystąpił w stacji TVN24, gdzie opowiedział o wydarzeniach z 21 sierpnia. Po otrzymaniu informacji o śmierci Soyki wszyscy czekali na wiadomość od rodziny wokalisty. - Przede wszystkim kierowaliśmy się tym, by mieć szacunek wobec artysty i dlatego też czekaliśmy na jakiekolwiek informacje od rodziny, bo chcieliśmy zrobić wszystko zgodnie z jej wolą - powiedział. Sytuacja zmieniła scenariusz wydarzenia. - Trzeba było tak naprawdę "szyć" na bieżąco, tzn. układać ten scenariusz i wymyślić cokolwiek, żeby w tej jakkolwiek trudnej chwili poinformować o tym publiczność zgromadzoną w Operze Leśnej - powiedział.
Grzegorz Betlej wspomniał także o hołdzie dla Soyki podczas festiwalu, o którym więcej przeczytacie tutaj. - Czekając na decyzję rodziny, by to się odbyło zgodnie z jej wolą, w pewnym momencie podjąłem taką decyzję, by publiczność zgromadzoną w Operze Leśnej poinformować i dodatkowo wykonać jeszcze jeden z utworów, który zresztą pan Stanisław miał zaśpiewać - dodał.
galOtwórz galerię


Stanisław Soyka nie żyje. Tak żegnają go przyjaciele
Śmierć wokalisty poruszyła wiele osób. "Staszku, kilka godzin temu zapytałam cię 'Co z tą tolerancją?. Odpowiedziałeś: 'Kasia... Nie ma'. Gdybym tylko wiedziała, iż to nasza ostatnia rozmowa. Nic mądrzejszego już dziś nie napiszę. Do zobaczenia" - napisała Kayah. "Tuż przed dwudziestą trzecią wiedziałam, iż telefon już nie zadzwoni. A jednak… Odebrałam wiadomość najgorszą z możliwych, iż Staszek Soyka... Boże. W takiej chwili żadne ze słów nie będzie na swoim miejscu i nie odda tego co czuję" - przekazała Grażyna Łobaszewska w mediach społecznościowych.
Idź do oryginalnego materiału