Lindsay Lohan i Jamie Lee Curtis powróciły do swoich ról po ponad 20 latach! "Zakręcony piątek" z 2003 roku był nową, uwspółcześnioną wersją komedii Disneya z 1977 roku z udziałem Barbary Harris i Jodie Foster. Produkcja z Lindsay Lohan i Jamie Lee Curtis w rolach głównych okazała się komercyjnym sukcesem. Reklama
Fani od lat czekali na wielki powrót, który w końcu nastąpił i okazał się kolejnym ogromnym sukcesem! Nic więc dziwnego, iż Nisha Gantra już zastanawia się nad kolejnym filmem z serii.
Tytuł i plany na kolejny film
"Zakręcony piątek" to w oryginale "Freaky Friday", a druga część nosi tytuł "Freakier Friday", więc nikogo nie zaskoczy fakt, iż rozważana jest opcja, by trylogię zakończyć filmem "Freakiest Friday".
"Freakiest Friday... Jak by to było? To znaczy, więcej zamian, prawda? Pewnie sześcioosobowa zamiana" - odpowiedziała Ganatra w rozmowie z "People". "Zdecydowanie zamieniliby się rolami Manny Jacinto i Chad Michael Murray. Wszyscy tego potrzebujemy!".
W nowej kontynuacji Anna i Tess zamieniają się ciałami z córką Anny, Harper (Julia Butters), i przyszłą pasierbicą Lily (Sophia Hammons), co powoduje jeszcze więcej chaosu.
Jak wskazuje Justyna Miś w swojej recenzji: "Zakręcony piątek 2" to idealny przykład na to, jak z sukcesem wskrzesić kultowy film. Można śmiało stwierdzić, iż to doskonały przepis na nostalgiczny powrót do produkcji, którą kiedyś pokochali widzowie na całym świecie. Chemia między Jamie Lee Curtis i Lindsay Lohan jest niepowtarzalna".
Ta więź to coś, co pozwoliło Lohan przetrwać najtrudniejsze chwile w jej karierze, a wszystko działa w obie strony. Curtis w wywiadzie dla "People" wyznała:
"Wiem, iż mogę jej ufać. A nie mogę tego powiedzieć o wielu osobach. jeżeli jej coś powiem, to zostanie z nią" - powiedziała. "Obie przeszłyśmy przez trudne chwile, bo żyjemy, a życie jest ciężkie. I jeszcze nie umarliśmy. Więc prawda o naszych wspólnych doświadczeniach przeczy wszelkim show-biznesowym sztuczkom".
Choć jeszcze nie otrzymaliśmy oficjalnych informacji od wytwórni Disneya, to trudno sobie wyobrazić, by studio mogło porzucić tak sukcesywną produkcję.