W czwartkowe popołudnie w podwarszawskiej willi Krystyny Jandy aż zaroiło się od sław. Okazuje się, iż aktorka od lat organizuje w dniu Bożego Ciała spotkanie w gronie przyjaciół i znajomych. Grupowe zdjęcia dostały się do sieci. Na fotografii wypatrzyliśmy m.in. Katarzynę i Cezarego Żaków, Andrzeja Grabowskiego, Bogusława Lindę czy Daniela Olbrychskiego.
REKLAMA
Zobacz wideo Rusowicz o nowym nagraniu z Elżbietą Dmoch. Mówi o okrutnym losie
Sławy w posiadłości Jandy. Te spotkania zainicjował przed laty mąż aktorki
Krystyna Janda na co dzień mieszka w Milanówku, w zabytkowym dworku. Okazuje się, iż spotkania w artystycznym gronie zainicjował mąż aktorki, operator Edward Kłosiński, który zmarł w 2008 roku. Janda nie porzuciła pomysłu ukochanego męża i sama przez cały czas organizuje uroczyste spotkania ze znajomymi w dniu Bożego Ciała. O tegorocznym wydarzeniu napisała w sieci żona Daniela Olbrychskiego, Krystyna Demska-Olbrychska. "Jak co roku od 20 już lat Boże Ciało w ogrodzie u Krysi Jandy. Kochamy te spotkania i czekamy na ten dzień przez cały rok. Jaka szkoda, iż znów dopiero za rok. Kochana Krysiu, cudna pani gospodyni: znów było fantastycznie" – napisała na Facebooku. Na dołączonej fotografii możemy dostrzec grupowe zdjęcie przed posiadłością Jandy. Na spotkaniu nie zabrakło też Katarzyny Grocholi z mężem, Szymona Majewskiego, prof. Jerzego Bralczyka i Krzysztofa Materny. Zdjęcie ze spotkania opublikowała na Instagramie także Krystyna Janda. "Jak co roku od 20 lat spotkaliśmy się w Milanówku. Żeby się przyjaźnić, śmiać, cieszyć sobą. Pielęgnować wspomnienia. Te spotkania zainicjował 20 lat temu mój mąż. Nie ma go od 17 lat, staram się podtrzymać tradycję. Dziękuję za przyjaźń" - napisała Janda.
W willi Jandy straszyło? Pomogła święcona woda
Do zabytkowej willi w Milanówku Krystyna Janda z rodziną wprowadziła się w latach 80. Dworek wzniesiono w latach 20. XX wieku na polecenie operowego śpiewaka, Stanisława Gruszczyńskiego. W późniejszych latach w rezydencji mieścił się szpital dla warszawiaków z obozu w Pruszkowie. Co ciekawe, w swoich internetowych dziennikach Janda pisała, iż w domu miało straszyć. W końcu aktorka zdecydowała się wraz z opiekunką jej dzieci, Basią, obejść dom ze święconą wodą. "Basia szła za mną, trzymając wodę święconą rozlaną na talerzu. Przechodziłyśmy z pokoju do pokoju, żegnałyśmy się i kropiłam wszystkie kąty. Tak obeszłyśmy cały dom. (...) Od tego momentu wszystko się skończyło. Psy przestały wyć, porcelana się tłuc, nikt nie biegał już po schodach, przedmioty przestały ginąć, przemieszczać się, dziwne głosy odzywać" - relacjonowała Krystyna Janda w swoich internetowych dziennikach.