9 listopada na dużej scenie premiera „Titanica”. Ta ponadstuletnia historia zyska nowe spojrzenie złożone z miłosnych historii i pastiszowego humoru z katastrofą w tle. W spektaklu romanse i inspiracje kultowym filmem Jamesa Camerona będą mieszać się z tragicznymi losami pasażerów i krytyką podziałów społecznych.
„Titanic” w reżyserii Michała Siegoczyńskiego, który napisał również tekst sztuki, jest drugą premierą w sezonie. Reżyser znany jest toruńskiej publiczności z lubianych przez widzów i nagradzanych na festiwalach „Nocy i dni”.
15 kwietnia 1912 r. zatonął „Titanic”. Od dostrzeżenia góry lodowej do zderzenia z nią minęło 37 sekund. Największy ówczesny liniowiec w niespełna 3 godziny znalazł się pod wodą. Spośród ponad 2 000 pasażerów 1 496 straciło życie m.in. kapitan Edward J. Smith. Śmierć poniosło około 80 proc. załogi, mniej niż 50 proc. pasażerów z I klasy, około 60 proc. z II klasy i aż 75 proc. z III klasy. Katastrofę przeżyło tylko 712 osób.
„Titanic” jeszcze przed pierwszym – i ostatnim – rejsem zyskał przydomek niezatapialnego. Słynny transatlantyk stał się metaforą świata ludzkich pragnień i snów o potędze, wieżą Babel przetrawioną przez popkulturę.
W momencie rozpoczęcia spektaklu zegar zaczyna odmierzać czas. Pasażerowie wchodzący na pokład „Titanica” nie wiedzą jeszcze, jak zakończy się rejs.
Teatr im. Wilama Horzycy, Biuro Prasowe Urzędu Marszałkowskiego
„Titanic” w Teatrze Horzycy fot. Wojtek Szabelski