
Podczas 31. ceremonii wręczenia Nagród Amerykańskiej Gildii Aktorów Filmowych Timothée Chalamet okazał się największym zaskoczeniem wieczoru. Otrzymał statuetkę za najlepszą rolę męską za wcielenie się w Boba Dylana w dramacie muzycznym „Kompletnie nieznany”.
Chalamet chce zapisać się w historii kina
Mimo oczywistego talentu 29-latka, jego zwycięstwo było nieoczekiwane, zwłaszcza iż pokonał takich faworytów jak Ralph Fiennes i Adrien Brody.
W przemówieniu z podziękowaniami Chalamet wyznał, iż nie zamierza spocząć na laurach i aspiruje do tego, by stać się „jednym z wielkich” w historii kina.
Aktor upust swoich emocji dał także na swoich social mediach, gdzie pod zdjęciami z gali napisał radośnie:
YEOOOOOOO WYGRAŁEM, NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ!!!!!!! DZIĘKUJĘ MOIM KOLEŻKOM Z GŁĘBI SERCA!!!!!!! WSZYSCY CZŁONKOWIE GILDI AKTORÓW EKRANOWYCH !!!
Sukces aktora przyćmił choćby porażkę filmów „Anora” i „Wicked”, które mimo licznych nominacji nie zdobyły żadnych nagród.
Kibicujecie mu?