THE MERCURY RIOTS wypuszczają kolejny gorący nowy singiel po występie na WACKEN OPEN AIR 2024

strefamusicart.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: THE MERCURY RIOTS


Co to za słodka melodia pieści twoje bębenki uszne? Kurwa, tak, znowu to zrobili. THE MERCURY RIOTS ostatnio byli piekielnie zajęci. Właśnie wrócili z legendarnego Wacken Open Air po występie na LGH Clubstage w poniedziałek – gotowi do wydania kolejnego singla wideo z ich uznanego przez krytyków albumu In Solstice .

Po wydaniu pierwszego singla Be Yours w kwietniu tego roku, jako przedsmaku ich gorącego nowego albumu In Solstice , którego mieliśmy przyjemność słuchać online wszędzie od 21 czerwca, THE MERCURY RIOTS teraz wieńczą go przyjemnym letnim hitem dla wszystkich – zaskakując nas kolejnym singlem wideo: Sweet Melody . W nowym utworze cztery najlepsze przyjaciółki z LA zachwycają nas po raz kolejny swoimi ciężkimi i mocnymi melodiami, które tym razem brzmią jeszcze seksowniej (kto wie, jak to robią?).

Będziesz podskakiwać nogami do tych gładkich dźwięków gitary, kołysać głową do porywającego wokalu i stukać palcami do uderzających bębnów tego wpadającego w ucho utworu. Sweet Melody to porywająca mieszanka energii rock’n’rolla i melodyjnych hooków. Napędzający rytm utworu i bluesowe riffy gitarowe tworzą dynamiczne tło dla jego porywającego wokalu. A jego chwytliwy refren jest zarówno zapadający w pamięć, jak i emocjonalnie rezonujący, co czyni go wyróżniającym się utworem. Głęboko romantyczny tekst utworu przywołuje obraz wypełnionych dymem, pijackich spacerów w nieprzespane noce z twoją bratnią duszą, a także silny klimat my-oboje-przeciwko-światu. Sweet Melody opowiada o komforcie posiadania tej jednej osoby w twoim życiu, o której wiesz, iż będzie przy tobie, na dobre i na złe, tego wspólnika w zbrodni, który będzie tam, aby pomóc ci stawić czoła światu i przeżyć każdy dzień tak, jakby był twoim ostatnim.

Teledysk (wyreżyserowany przez Niko Rtshiladze) zdecydowanie ma hipnotyzujący artystyczny styl, który można przypisać pomysłowej technice produkcji. Jakość produkcji jest najwyższej klasy, wzmacniając surowy, autentyczny klimat muzyki, a reżyseria Rtshiladze naprawdę wydobywa istotę rockowej kultury Los Angeles. Teledysk pokazuje wszystkich czterech członków zespołu, Felipe Rodrigo (gitara), Jonny’ego Udella (perkusja), Justina Walkera (wokal prowadzący) i Fede Delfino (bas) – długie włosy, ciemne ubrania, psotny błysk w oczach i prowokujący cień brudnego uśmieszku na ustach – swobodnie paradujących po swoim rodzinnym mieście Los Angeles i miejscach takich jak słynny Sunset Strip i Santa Monica Boulevard: wizualizacje doskonale wzmacniają energetyczny klimat piosenki i doskonale uzupełniają nastrój utworu. Sezon festiwalowy dobiega końca, więc czas uzupełnić zapasy mocnego rocka z Los Angeles i podtrzymać dobre wibracje kolejną dawką rock’n’rolla w stylu boogie, okraszonego odpowiednią dawką pikantnego growlu.

I to jest klimat, który THE MERCURY RIOTS w tej chwili przywozi do Europy podczas swojej trasy – i właśnie przywiózł na legendarną scenę LGH Clubstage w Wacken Open Air , gdzie genialni artyści na żywo dali zabójczy występ. Sprawdź ich wywiad na Instagramie:



Wyczerpałeś przycisk powtarzania, aż bolały cię palce, ale przez cały czas cierpisz na objawy odstawienia tego czystego, surowego, hipnotyzującego dźwięku? Nie martw się! Oto, gdzie przez cały czas możesz złapać THE MERCURY RIOTS w sierpniu 2024 r .:

10 sierpnia – Festiwal w Malmo – Scena rockowa – Malmo, Szwecja
14 sierpnia – Masa Oficerska Vasteras – Vasteras, Szwecja
16 sierpnia – Billy Bootleggers – Nottingham, Wielka Brytania
17 sierpnia – Gifford Arms – Wolverhampton, Wielka Brytania
18 sierpnia – Vinyl Tap – Preston, Wielka Brytania
23 sierpnia – Musikhuset – Gavle, Szwecja
24 sierpnia – Suomi Live – Tornio, Finlandia
31 sierpnia – Eksjo Stadsfest – Eksjo, Szwecja

THE MERCURY RIOTS

Kim więc, kurwa, są ci goście, którzy zdobyli prestiżową nagrodę HRH Award w kategorii Rising Stars zaledwie dwa lata po tym, jak zebrali się jako zespół w środku pandemii? Prosta odpowiedź: zabójczy muzycy i bardzo poszukiwani najemnicy w pulsującej protoplazmie sceny ciężkiej muzyki w Los Angeles.
A gdy lockdowny pozbawiły ich wszelkich możliwości pobrudzenia sobie rąk, a ich brzuchy były pełne alkoholu w bogatym nocnym życiu w Los Angeles, czwórka najlepszych przyjaciół bezceremonialnie rozpoczęła własny występ: THE MERCURY RIOTS. Ale jak to się stało, iż nie brzmią po prostu jak zwykli rockerzy z Los Angeles, możesz się zastanawiać.
MERCURY RIOTS są po prostu odporni na takie trendy, ponieważ ich indywidualne dziedzictwo kulturowe naprawdę tworzy gang pstrokatych psów, czerpiących inspirację z Metalliki tak samo, jak z, powiedzmy, Muddy Watersa lub ZZ Top. Ich styl mógł być pielęgnowany, a ich przyjaźń wykuta w dzikim sercu Los Angeles, ale cała ich pasja i skłonność do wirtuozerii – cóż, każdy z nich przywiózł je do Miasta Aniołów w swoim bagażu: z Nowego Orleanu, gdzie głos Justina Walkera narodził się i wychował, aby dostroić się do tradycyjnego południowego bluesa, jak i do rocka i metalu. Z tętniącego życiem miasta Montevideo w Urugwaju, gdzie Fede Delfino nauczył się przekuwać swoją ognistą i pełną pasji energię w płynne linie basowe i hipnotyzujący śpiew.
Z trudnych ulic Filadelfii, gdzie Jonny Udell odnalazł swój rytm, który tak gwałtownie i z powodzeniem przeniósł na zachodnie wybrzeże, zyskując sławę jako najlepszy automat perkusyjny.
I na koniec, ale nie mniej ważne, znów z Urugwaju – z wieloletnim kolegą Jonny’ego z zespołu Felipe Rodrigo i jego zaufaną gitarą. Felipe został muzycznym nomadą w bardzo młodym wieku i wyruszył w rock’n’rollową podróż przez Amerykę. On i Jonny z powodzeniem grali razem w przeszłości. Czerpiąc z ciężkiego uderzenia metalu, od tamtej pory podążają za tą samą wizją: ożywić boogie w rock’n’rollu – tylko odważniej i z elegancją i tupotem w obfitości, ale prezentowanymi w idealnej równowadze. Ta wizja ma teraz nową nazwę!

Jakość dźwięku nie jest w żadnym wypadku dziełem przypadku: przed wyruszeniem w gigantyczną trasę po Europie pod koniec tego roku, THE MERCURY RIOTS polecieli do Vancouver w Kanadzie w 2023 roku, aby nagrać In Solstice z nikim innym, jak legendarnym producentem/inżynierem dźwięku Mike’iem Fraserem (AC/DC, METALLICA, AEROSMITH, JOE SATRIANI) , który współprodukował, miksował i realizował album w The Warehouse Studio i Armoury Studios . Podczas gdy pan Fraser znakomicie uchwycił wszystkie potężne riffy, pełne duszy wokale i pompujące rytmy, zespół postanowił powierzyć sztukę masteringu w równie złote ręce: musiał to być Ryan Smith ze Sterling Sound (THE BLACK KEYS, GRETA VAN FLEET, THE NATIONAL) . Mówiąc wprost, efekt brzmi zajebiście!

Idź do oryginalnego materiału