Zgadza się, Twoja osobista, letnia płyta o niesamowitym klimacie właśnie wylądowała – twarda i ciężka. Z głębokim, sprośnym warczeniem klasycznego, dużego bloku V8 i gardłowym wyciem prawdziwego bluesowego wilka z Luizjany, THE MERCURY RIOTS powracają większe i cięższe niż kiedykolwiek. jeżeli masz popieprzony dzień, ci goście są adekwatnymi mechanikami, aby ci to naprawić, ponieważ jedno odtworzenie zupełnie nowej płyty RIOTS In Solstice sprawi, iż poczujesz się pełen energii i gotowy do ponownego działania. Zastrzeżenie: Twoje włosy mogą się nie zgadzać, z pewnością będą ssać, gdy boogie się skończy. Można to jednak łatwo obejść! Tylko nie pozwól, żeby to się skończyło , przycisk Powtórz istnieje nie bez powodu. Dzięki THE MERCURY RIOTS jest tak skuteczny w psuciu grzywki, barweny i czaszki, iż powinniśmy zmienić jego nazwę na Bad Hair Button .
A skoro mowa o włosach… W czasach świetności dobrych włosów, czyli czasów owłosionych, przycisk Bad Hair był często naprawdę chorą kombinacją przycisków, którą potrafili opanować tylko najlepsi ze wszystkich przed-imprezowych dżokejów wideo: Przewiń – módl się – graj ! jeżeli modlitwy zostaną wysłuchane, widzowie VHS będą mogli doświadczyć takiej dobroci wideo (oczywiście pomijając niesamowicie luksusowy dźwięk)
:
Niezależnie od tego, czy chcesz po prostu odzyskać wszystkie włosy, czy myślisz o wydaniu wolnego kieszonkowego na swoją pierwszą maszynkę do golenia, istnieje duże prawdopodobieństwo, iż nie wrócisz tutaj, aby kontynuować czytanie, ponieważ YouTube oferuje szybki w użyciu przycisk Bad Hair po Wszystko. Na wypadek, gdybyś mimo to wrócił: pełny album In Solstice jest już dostępny ! Jest dostępny w formie cyfrowej oraz jako Gatefold CD , a wydanie Gatefold Vinyl Edition będzie dostępne w nadchodzących dniach. A ponieważ dzisiaj jest dzień przesilenia letniego – najdłuższy dzień w roku, który nerwowo składa się z najkrótszych nocy – i tak nie będziesz spać długo. Równie dobrze możesz po prostu wyjść i dobrze się bawić, prawda? Czekać! Nie zapomnij zabrać ze sobą zdrowej dawki rocka mięśniowego z Los Angeles:
THE MERCURY RIOTS
Kim więc do cholery są ci goście, którzy zaledwie dwa lata po założeniu zespołu w środku pandemii zdobyli prestiżową nagrodę HRH w kategorii Wschodzące Gwiazdy? Prosta odpowiedź: zabójczy muzycy i bardzo poszukiwana broń do wynajęcia w pulsującej protoplazmie sceny muzyki ciężkiej w Los Angeles.
A kiedy blokady odebrały im wszelkie możliwości brudzenia sobie rąk, a brzuchy wypełniły się bogatym życiem nocnym w Los Angeles, czwórka najlepszych przyjaciół bezceremonialnie rozpoczęła swój własny występ: THE MERCURY RIOTS. Ale dlaczego nie brzmią jak zwykli rockmani z Los Angeles, możesz się zastanawiać.
THE MERCURY RIOTS są po prostu odporni na takie trendy, gdyż ich indywidualne dziedzictwo kulturowe naprawdę tworzy gang pstrokatych psów, czerpiących inspiracje z Metalliki w takim samym stopniu, jak na przykład z Muddy Waters czy ZZ Top. Ich styl mógł być pielęgnowany, a ich przyjaźń nawiązana w dzikim sercu Los Angeles, ale cała ich pasja i skłonność do wirtuozerii – cóż, każdy z nich przywiózł to do City Of Angels w swoim bagażu: z Nowego Orleanu, gdzie Justin Głos Walkera narodził się i wzniósł, aby dostroić się do tradycyjnego południowego bluesa, a także rocka i metalu.
Z tętniącego życiem miasta Montevideo w Urugwaju, gdzie Fede Delfino nauczył się kierować swoją ognistą i pełną pasji energię w maślane, gładkie linie basu i hipnotyzujący śpiew.
Z trudnych ulic Filadelfii, gdzie Jonny Udell odnalazł swój rytm, który tak wcześnie z powodzeniem eksportował na zachodnie wybrzeże, zyskując sławę najlepszego automatu perkusyjnego.
I na koniec znowu z Urugwaju – z wieloletnim kolegą z zespołu Jonny’ego, Felipe Rodrigo, i jego wierną gitarą. Felipe już w młodym wieku został muzycznym nomadą i wyruszył w rock’n’rollową podróż po obu Amerykach. W przeszłości on i Jonny z powodzeniem grali razem. Czerpiąc z mocnego uderzenia metalu, od tamtej pory podążają za tą samą wizją: rozpalić na nowo boogie w rock’n’rollu – tylko odważniej, z dużą ilością elegancji i tupania, a jednocześnie prezentowanym w doskonałej równowadze. Ta wizja ma teraz nową nazwę!
Jakość dźwięku też nie jest dziełem przypadku: przed wyruszeniem w gigantyczną europejską trasę koncertową pod koniec tego roku THE MERCURY RIOTS poleciał do Vancouver w Kanadzie w 2023 roku, aby nagrać In Solstice z samym legendarnym producentem/inżynierem Mikiem Fraser (AC/DC, METALLICA, AEROSMITH, JOE SATRIANI) , który był współproducentem, miksem i inżynierią albumu w The Warehouse Studio i Armory Studios . Podczas gdy pan Fraser znakomicie uchwycił wszystkie potężne riffy, uduchowiony wokal i pompujące rytmy, zespół zdecydował się oddać sztukę masteringu w równie złote ręce: musiał to być Ryan Smith ze Sterling Sound (THE BLACK KEYS, GRETA VAN FLEET, NARODOWY) . Mówiąc oczywiste, wynik brzmi cholernie niesamowicie!