TESTAMENT - Para Bellum (2025)

powermetal-warrior.blogspot.com 7 godzin temu

Koniec czekania. Już jest nowy album Testament. Długo wyczekiwany album thrashmetalowego giganta, obecnego na scenie od 1987 roku, wreszcie ujrzał światło dzienne. Ostatnie wydawnictwa Testamentu utrzymują wyjątkowo wysoki poziom, pokazując, iż Amerykanie są w świetnej formie i przeżywają drugą młodość. Najnowszy krążek, "Para Bellum", wydany 10 października nakładem Nuclear Blast, to kwintesencja stylu zespołu – esencja tego, co najlepsze w ich dotychczasowym dorobku. To czysta, bezkompromisowa energia thrash metalu, której nie sposób się oprzeć.


Szkoda jedynie, iż Dave Lombardo nie pozostał w składzie na dłużej i nie zdążył wziąć udziału w nagraniach. Od 2023 roku za perkusją zasiada Chris Dovas, który jednak wniósł do zespołu mnóstwo świeżości i energii. W jego grze słychać pazur i agresję, idealnie współgrające z gitarowym duetem Peterson/Skolnick. Panowie po raz kolejny udowadniają, iż potrafią tworzyć riffy godne najwyższej uwagi – pełne emocji, dynamiki i zaskakujących zmian tempa. Materiał jest różnorodny, dojrzały i dopracowany w każdym detalu. Nie ma tu miejsca na granie „na jedno kopyto” – za to należy się ogromny plus.


Nie byłoby Testament bez charakterystycznego głosu Chucka Billy’ego – znaku rozpoznawczego grupy. Mimo upływu lat jego wokal wciąż imponuje agresją, mocą i techniką. Każdy z muzyków pokazuje, iż wiek to tylko liczba – wciąż biją na głowę wiele młodszych zespołów. Ich zapał i miłość do thrash metalu budzą szczery podziw.


50 minut z "Para Bellum" to prawdziwa uczta dla fanów gatunku. Album otwiera agresywny, rozpędzony „For the Love of Pain” – mocarny i pełen energii, idealny start tego krążka. Melodyjny „Infanticide AI” to z kolei jeden z najjaśniejszych punktów płyty – nowoczesny w brzmieniu, a jednocześnie pełen oldschoolowego ducha. Brawo, panowie!


Mroczny i ciężki „Shadows People” zachwyca topornym, niemal doomowym klimatem, wzbogaconym o elementy klasycznego heavy metalu. To rasowy killer, po którym chce się więcej. Moje serce szczególnie skradła kompozycja „Meant to Be” – spokojna, emocjonalna ballada, która z czasem nabiera mocy i heavy metalowego pazura. To najbardziej rozbudowany utwór na płycie i mój osobisty numer jeden.


Pełen energii „High Noon” to thrash metal w najczystszej postaci – współczesny w brzmieniu, ale mocno zakorzeniony w klasyce gatunku. „Witch Hunt” zachwyca gitarowym wstępem i jest definicją thrash metalu – perfekcyjne połączenie brutalności i melodyjności. „Nature of the Beast” oraz „Room 117” pokazują z kolei bardziej przebojowe, heavy metalowe oblicze zespołu, pełne energii i zadziorności.


Znakomite wrażenie robi również „Havana Syndrome”, w którym Testament z wdziękiem bawi się konwencją, łącząc agresję z melodyjnością i świeżym podejściem do thrashowego brzmienia. Całość zamyka tytułowy „Para Bellum” – potężny riff, mocarna perkusja i prawdziwa eksplozja energii. Testament po raz kolejny udowadnia, czym jest prawdziwy thrash metal. Chapeau bas!


Od czasów "Dark Roots of Earth" zespół znajduje się w absolutnym topie i konsekwentnie wydaje znakomite płyty. "Para Bellum" to ich kolejny triumf – album różnorodny, świeży, pełen pomysłów, potężnych riffów i nieokiełznanej energii. Testament potrafi być tu jednocześnie brutalny i melodyjny, agresywny i refleksyjny. Mocne, nowoczesne brzmienie wydobywa z zespołu prawdziwą bestię, której nie da się zatrzymać. choćby okładka prezentuje najwyższy poziom. Ten album wchodzi jak żywioł i zostawia po sobie czystą euforię. Thrashmetalowe arcydzieło.


Ocena: 10/10

Idź do oryginalnego materiału