W cichym miasteczku Poznań, w przytulnym mieszkaniu nad brzegiem Warty, życie Hanny i jej męża Marka płynęło spokojnie, aż nagle pojawiła się dramatyczna sytuacja, w której główną rolę odegrała teściowa. Ich historia to opowieść o tym, jak dobre chęci mogą stać się próbą cierpliwości i więzi rodzinnych.
Po ślubie Hanna i Marek od razu znaleźli własne mieszkanie. Ich dzieci dawno już dorosły, założyły własne rodziny, i małżonkowie zostali sami w przestronnym lokum. Uznawszy, iż samotność teściowej, Jadwigi Nowak, jest zbyt trudna do zniesienia, zaprosili ją, by zamieszkała z nimi.
— Przecież to nie obca osoba — mówiła Hanna mężowi. — A na dodatek pomoże w domu.
Jadwiga często narzekała, iż czuje się osamotniona w pustym mieszkaniu, szczególnie nocą, gdy cisza stawała się nieznośna. Hanna, nie zastanawiając się długo, otworzyła drzwi swego domu, przekonana, iż to wzmocni rodzinę.
Na początku wszystko układało się dobrze. Teściowa z zapałem zabrała się za domowe obowiązki: razem z Hanną sprzątały, gotowały, dzieliły się przepisami. Hanna czuła, iż ich relacja opiera się na zrozumieniu i szacunku. Jadwiga wydawała się wdzięczna, a w domu panowała harmonia.
Dzięki pomocy teściowej Hanna zyskała więcej wolnego czasu. Wróciła do swojego hobby — robótek na zamówienie.
— To nie są miliony, ale zawsze miła dodatkowa sumka do domowego budżetu — zwierzała się przyjaciółkom, prezentując swoje prace.
Zrobiła dla teściowej parę swetrów, które ta nosiła z dumą, chwaląc się nimi przed sąsiadkami. Przez dwa lata wspólnego życia nie było konfliktów, więc Hanna zaczęła wierzyć, iż znalazła idealną równowagę.
Ale stopniowo wszystko się zmieniło. Hanna zauważyła, iż teściowa coraz bardziej wymigiwała się od swoich domowych obowiązków. Nie odmawiała wprost, ale naczynia pozostawały nieumyte, podłogi nieposprzątane, a kolacja nieprzygotowana. Hanna, wracając z pracy, spędzała wieczory, kończąc wszystko sama.
— Staram się planować czas — wzdycha Hanna. — Chcę zdążyć i z domem, i z zamówieniami. Ale przez teściową wszystko się rozpada. Klienci są niezadowoleni, opóźniam terminy.
Jej hobby, które dawało euforia i dodatkowe złotówki, było zagrożone. Hanna nie znosiła domowych obowiązków, ale jeszcze bardziej męczyło ją poczucie winy wobec klientów, gdy nie wyrabiała się na czas. Czas na robótki topniał jak śnieg na wiosnę, a zmęczenie rosło jak ciężar na plecach.
Hanna zdecydowała się na rozmowę z teściową. Delikatnie starała się wyjaśnić, iż potrzebuje pomocy, tak jak wcześniej. Ale Jadwiga udawała, iż nie rozumie.
— Przecież wszystko robię! — oburzyła się. — Czego jeszcze chcesz?
Hanna zaproponowała podział obowiązków: ona przejmie domowe sprawy, by nie musieć polegać na teściowej. ale zamiast zrozumienia, dostała foch. Jadwiga, jak dziecko, któremu zabrano zabawkę, pobiegła skarżyć się Markowi.
— Hania mnie krzywdzi! — narzekała. — Ja się staram, a ona ciągle niezadowolona!
Marek, nie wchodząc w szczegóły, patrzył na żonę ze zdziwieniem:
— Co się z tobą dzieje? Czemu tak traktujesz moją matkę?
Hanna próbowała tłumaczyć, ale teściowa zamieniła to w grę. Raz „chorowała”, narzekając na serce i osłabienie, by za chwilę „wyzdrowieć”, gdy było jej wygodnie. Hanna czuła się jak w pułapce: za każdym razem, gdy liczyła na pomoc, historia się powtarzała.
— Przestałam na nią liczyć — przyznaje Hanna. — Planuję wszystko sama, jakby jej nie było. Ale klientów ubywa, zamówień mniej. To uderza w nas wszystkich, bo pieniądze z robótek szły na wspólne wydatki.
Ku zaskoczeniu Hanny, gdy dochody spadły, Jadwiga nagle znów zabrała się za obowiązki. Naczynia lśniły, podłogi błyszczały, na stole pojawiła się kolacja. Hanna zaczęła podejrzewać, iż teściowa po prostu manipuluje, szukając uwagi.
— Może jest jej samotnie? — zastanawia się Hanna. — Staramy się być dla niej, chodzimy na spacery, odwiedzamy znajomych. Ale gdy tylko wezmę nowe zamówienie, ona znów „choruje”.
Teraz Hanna stoi przed wyborem. Teściowa znów pomaga, więc można wziąć więcej zleceń. Ale co, jeżeli historia się powtórzy? Znów spóźnienia, niezadowoleni klienci, pretensje męża?
— Nie wiem, co robić — szepcze Hanna, patrząc na niedokończony sweter. — jeżeli zrezygnuję z zamówień, stracimy pieniądze. Ale jeżeli zaufam jej, a ona znów zacznie swoje gry, nie dam rady.
Jak powinna postąpić? Wybaczyć teściowej jej manipulacje i zaryzykować? Czy wziąć wszystko w swoje ręce, rezygnując z ukochanego zajęcia? Może przesadza, a Jadwiga naprawdę potrzebuje troski? A może to gra, w której Hanna zawsze będzie przegrana?