Teściowa przychodziła do nas o każdej porze dnia i nocy, a mnie choćby nikt nie informował. Potem widziałam, jak robi porządki w moim domu

przytulnosc.pl 2 dni temu

Pierwszy raz zobaczyłam swoją teściową jeszcze przed naszym ślubem, jakieś osiem lat temu. Myślałam, iż wszystko będzie dobrze i dogadam się z moją przyszłą teściową, ale rzeczywistość okazała się inna.

Miałam wtedy dwadzieścia dwa lata i byłam studentką, ale za sobą miałam już jedno małżeństwo, które rozpadło się po roku od ślubu. Urodziłam córkę z pierwszego małżeństwa. Jednak prawie od razu po moim porodzie, mój pierwszy mąż złożył pozew o rozwód i więcej go nie widziałam.

Musiałam sama utrzymywać swoją córkę, a potem, prawie półtora roku później, poznałam innego mężczyznę. Otrzymałam mieszkanie w spadku, a gdy córka miała dwa lata, zaczęłam myśleć o wysłaniu jej do przedszkola i podjęciu pracy, bo nie mogliśmy dłużej żyć na pieniądze moich rodziców. Miałam wykształcenie pedagogiczne, ale przez cały czas studiowałam zdalnie, aby w przyszłości, jeżeli nie będę mogła pracować jako nauczycielka, móc przynajmniej zarabiać coś w internecie.

Życie po rozwodzie z pierwszym mężem ułożyło się całkiem dobrze, ale po spotkaniu z nowym mężczyzną znowu się zakochałam, bo obiecywał mi pomoc w utrzymaniu dziecka. Byłam wtedy jeszcze zbyt naiwna, mimo iż miałam za sobą jedno rozwód i mogłam lepiej rozumieć ludzi. Spotykaliśmy się w weekendy przez kilka miesięcy.

Okazało się, iż matka mojego ukochanego była moją nauczycielką, u której kiedyś się uczyłam, a teraz ja sama byłam nauczycielką i choćby nie pomyślałam, iż moja nauczycielka może zostać moją teściową. Zawsze myślałam, iż to bardzo miła kobieta, bo prowadziła lekcje spokojnie, nigdy nie krzyczała na uczniów. Po półtora roku, kiedy Nikodem dokończył budowę swojego domu, przeprowadziłam się do niego.

Nie spodziewałam się, iż po mojej przeprowadzce życie tak bardzo się zmieni. Mieszkaliśmy z Nikodemem bez jego matki, ale on z jakiegoś powodu dał jej trzeci klucz do naszego domu. Była u nas prawie codziennie i uważała za normalne przychodzić bez zapowiedzi. Mogła przyjść o szóstej rano lub jedenastej wieczorem, kiedy tylko miała na to ochotę.

W tym czasie Nikodem awansował w pracy i zaczął zarabiać prawie dwa razy więcej, ale musiał spędzać w pracy o półtora do dwóch godzin więcej. Teściowa znalazła jeszcze więcej powodów, by odwiedzać nasz dom, choćby przychodziła, bo była głodna i my byliśmy po drodze do jej domu, mimo iż mieszkała w zupełnie innej części miasta, a dojazd do nas zajmował jej godzinę.

Kiedy próbowałam grzecznie wyprosić ją z naszego domu, płakała, jakbyśmy ją wyrzucali. W tym czasie mogła spać moja córka lub byłam zajęta swoimi sprawami. Przychodziła też ze swoimi przyjaciółkami, najczęściej wtedy, gdy byłam z córką na spacerze, i irytowało mnie, iż nigdy nie pytała o pozwolenie, tylko przychodziła jak do siebie.

Z czasem zaczęła mnie unikać, ale i tak przychodziła, gdy byłam w pracy lub gdzieś wychodziłam. jeżeli mnie spotkała, mówiła, iż tylko wpadła napić się wody.

Zdarzały się sytuacje, iż wpadała do nas o siódmej rano, głośno rozmawiała przez telefon, czuła się jak u siebie, a to, iż spaliśmy, jej nie obchodziło. Nie wiedziałam już, jak na to reagować, ale mój mąż nie chciał zabrać jej klucza, bo nie wierzył, iż może się tak bezczelnie zachowywać.

Pewnego dnia pojechałam do innego miasta na cały tydzień, a po powrocie zastałam w domu bałagan. Teściowa tłumaczyła, iż musiała pilnie wyprać płaszcz, a moje rzeczy wrzuciła w kąt. choćby karmiła swojego psa z naszych talerzy, które teraz stały na podłodze z psią karmą. Nie wiem, ile jeszcze mogę to znosić, bo widzę, iż nie jest tą samą osobą, którą znałam jako nauczycielkę.

Mąż mówi, żebym jeszcze trochę wytrzymała, a potem jego matka na stałe zamieszka w swoim mieszkaniu, ale ona już choćby swoje rzeczy przeniosła do nas. Kilka dni temu przyjechała w gości, a potem wróciła do siebie, zabierając połowę zawartości naszej lodówki. Myślałam, iż celowo się tak zachowuje, żeby doprowadzić do naszego rozwodu i żebym wyprowadziła się z domu. W końcu miałam dość i wyraziłam swoje niezadowolenie wprost, mówiąc jej, jak bardzo mnie irytuje i iż nie mam już siły tego znosić.

Myślałam o rozwodzie, bo miałam swoje mieszkanie i trochę oszczędności, ale teściowa nagle się zmieniła. Po kilku miesiącach przestała przychodzić bez zapowiedzi i zaczęła czasem zabierać moją córkę do siebie, mimo iż nie była jej biologiczną babcią. Kiedy dowiedziała się, iż jestem w drugiej ciąży, zaczęła gotować w naszym domu, żebym mogła odpocząć. Pracowałam jeszcze przez pewien czas w ciąży.

Obecnie nasze relacje trochę się poprawiły i zrozumiałam, iż powinnam była od razu wyrazić swoje niezadowolenie wprost, żeby teściowa przestała się tak zachowywać znacznie wcześniej.

Idź do oryginalnego materiału