India Amarteifio i Corey Mylchreest podbijają publiczność Netfliksa w serialu „Królowa Charlotta”. Zapytaliśmy aktorów o to, jak przygotowywali się do swoich ról i co sądzą o początkach historii miłosnej Charlotty i Jerzego.
W czwartek na Netfliksa wjechała „Królowa Charlotta„, spin-off „Bridgertonów„, przedstawiający początki historii miłosnej tytułowej bohaterki i króla Jerzego III. Serial oparty jest – aczkolwiek bardzo luźno – na wydarzeniach historycznych i rozpoczyna się w 1761 roku, kiedy to 17-letnia Charlotta opuszcza rodzinną Meklemburgię-Strelitz i jedzie do Anglii poślubić króla, któremu praktycznie została sprzedana przez brata.
Królowa Charlotta to nie dokument – mówią nam gwiazdy
Fani „Bridgertonów” dobrze znają Charlottę w kreacji Goldy Rosheuvel, a jej młodszą o ok. 40 lat wersję gra India Amarteifio, 21-letnia brytyjska aktorka, znana z małych ról w wielu brytyjskich serialach, w tym „Sex Education”, „Kukułkach z Midwich”, „The Tunnel”, „Doktorze Who” czy „Line of Duty”. Jako król Jerzy partneruje jej 25-letni Corey Mylchreest, który pojawił się jako Adonis w jednym z odcinków „Sandmana”.
W rozmowie z Serialową i innymi mediami aktorzy zdradzili, czy byli wcześniej fanami „Bridgertonów” i jak to było móc odegrać początki związku Jerzego i Charlotty, których tragiczny koniec dobrze jest znany widzom Netfliksa.
— Nie jestem w stanie za wiele powiedzieć o tym, jak czułem, iż chcę to zrobić, bo nigdy nie widziałem „Bridgertonów”. Oczywiście obejrzałem ich kilka razy, gdy tylko dostałem tę pracę. Ale zdecydowanie znaczenie ma to, iż wiem dokładnie, jak kończy się ta historia. To było naprawdę interesujące i wydawało się, iż mamy jeszcze większą odpowiedzialność, aby opowiedzieć o pięknie, pierwotnym pięknie ich młodej miłości u jej zarania. Ponieważ to jest jak… próbuję przypomnieć sobie taką metaforę ze słońcem, ale jej nie pamiętam. Ale to jest bardzo jasny świt i bardzo zimna, ciemna noc na końcu. Dlatego na początku światło ich miłości ma jeszcze większe znaczenie – powiedział Corey Mylchreest.
India Amarteifio przyznała, iż była wcześniej fanką „Bridgertonów” i sama chciała zobaczyć więcej, kiedy na ekranie pojawił się na moment król Jerzy.
— Widziałam królową Charlottę [w „Bridgertonach”] przed rozpoczęciem tego projektu i należałam do tych widzów, którzy chcieli więcej. Chciałam wiedzieć więcej o tym tajemniczym królu i wiedziałam, iż w samej Charlotcie jest znacznie więcej niż to, co widzieliśmy. Zwłaszcza oglądając 2. sezon – jest ta scena, kiedy on wchodzi po scenie z Edwiną i to [wiele mówi o ich] małżeństwie. Ta scena naprawdę mnie uderzyła. To było bardzo wyjątkowe. Wiedziałam, iż jest coś głębszego i sama się zaangażowałam. Myślę, iż [ten serial] też zadowoli widzów.
Królowa Charlotta – India Amarteifio o swojej postaci
W przeciwieństwie do większości bohaterów z „Bridgertonów” Charlotta i Jerzy III to postacie historyczne – choć sam serial to fikcja inspirowana faktami, co zostaje podkreślone przed seansem. Jak aktorzy podeszli do swoich postaci? Czy łatwiej było zignorować faktyczną historię postaci i pracować nad własną wersją z uniwersum „Bridgertonów”? Czy raczej woleli sięgać po elementy prawdziwej historii i traktowali je jak coś pomocnego przy występie? Według Indii Amarteifio – jedno i drugie.
— Wiedziałam, iż to nie dokument i iż są to dwie osoby z historii. To są dwie historyczne postacie, które faktycznie istniały. Ale też wiedziałam, iż Shonda [Rhimes, twórczyni „Królowej Charlotty”] tworzy te fantastyczne krainy. Jednak dla mnie konieczne było zrobienie researchu, aby zrozumieć, kim ona była, aby zrozumieć więcej o projekcie, zrozumieć epokę, kostiumy – zanim jeszcze w to wskoczyłam.
Aktorka zdradziła, iż odwiedziła miejsca, w których przebywali Jerzy i Charlotta, a także odbyła rozmowy z historykami, przede wszystkim szukając cennych informacji, o tym, jaką osobą na co dzień była jej bohaterka.
— Poszłam do Kew Gardens [Królewskich Ogrodów Botanicznych], poszłam tam, gdzie Jerzy i Charlotta mieszkali przez większość tego okresu ze swoimi dziećmi. Rozmawiałam z wieloma badaczami historii, którzy po prostu dali mi wgląd w to, jak oni żyli, kim oni byli. W takie przyziemne codzienne rzeczy, które często książki historyczne pomijają, ponieważ to jest naprawdę ważne podczas tworzenia trójwymiarowej postaci. Co oni robią, kiedy nikogo nie ma w pobliżu? Co lubią jeść? Nie ma zbyt wielu informacji na ten temat, ale było dla mnie bardzo ważne, aby spróbować ją stworzyć z informacji, które zebrałam. A potem niemal o tym wszystkim zapomniałam, ponieważ to świat fantastyczny.
Królowa Charlotta – Corey Mylchreest o królu Jerzym III
Corey Mylchreest z kolei sięgnął po książki historyczne – jedną z nich poleca w szczególności – i fragmenty prywatnych pamiętników Jerzego. Jak powiedział, można w nich znaleźć wiele ciekawych rzeczy, włącznie z planem dnia króla.
— Znalazłem prawdziwą skarbnicę przydatnej wiedzy. Jest taka genialna książka historyka Andrew Robertsa [„George III: The Life and Reign of Britain’s Most Misunderstood Monarch”], która ukazała się po 2015 roku, kiedy to ukazały się wszystkie te fragmenty prywatnych pamiętników Jerzego i listów do Charlotty. Ale, kurczę, nie mogłem tego przeczytać i potem nie chcieć z tego skorzystać. To było bardzo przydatne – jego niesamowicie burzliwa i pełna przemocy relacja z dziadkiem, jego relacja z matką. Był tam też plan dnia – co on robił każdego dnia – i to było genialne.
Aktor przyznał, iż dobrze było mieć podkład w postaci książek historycznych i po prostu faktów na temat granego przez siebie bohatera, bo to pomaga go zrozumieć. Ale z drugiej strony scenariusz „Królowej Charlotty” to w ogromnej większości fikcja i koniec końców wizja showrunnerki jest w tym wszystkim najważniejsza.
— Jest też kwestia w serialu, którą rozpoznałem z jego dziennika, a która mówi: „Od pierwszej chwili było dla mnie jasne, iż urodziłem się na szczęście lub nieszczęście wielkiego narodu i w efekcie często muszę działać wbrew swoim namiętnościom” – co jest niezłym łamańcem językowym. Ale wiesz, po zrobieniu researchu, kiedy widzę taką kwestię w serialu, to od razu bardziej do mnie przemawia. Więcej dla mnie znaczy. I czuję, iż mam więcej odpowiedzialności i więcej ognia w sobie, aby spróbować reprezentować prawdziwego człowieka, którym on był.
Chociaż oczywiście to jest znakomicie napisane i zamienione przez Shondę w ten fikcyjny świat. Ostatecznie właśnie tam musi iść cała energia. Ale zdecydowanie możesz, tak jak powiedziała India, wyssać jak najwięcej z całego bogactwa zasobów, które są dostępne.
O ile Corey Mylchreest nie miał problemu z unikaniem naśladowania wersji króla, którą znamy z „Bridgertonów” – bo prawie go tam nie ma – India Amarteifio przyznała, iż temat się pojawił. Ale zarówno Golda Rosheuvel, jak i twórcy „byli bardzo nieugięci” co do tego, żeby stworzyła swoją własną Charlottę. Rosheuvel w rozmowie z nami przyznała, iż była zachwycona występem Amarteifio. A jak my oceniamy prequel „Bridgertonów”? Sprawdźcie naszą opinię: Królowa Charlotta – recenzja serialu.