Ten norweski thriller to mroczna i prawdziwa historia, która wstrząsnęła całym światem. Wbija w fotel i ściska gardło...

glamour.pl 1 godzina temu

Ten film nie pozostawia obojętnym. „22 lipca” to brutalny, surowy i boleśnie realistyczny obraz Norwegii po jednym z najtragiczniejszych zamachów w historii. Mimo tego, iż ma już kilka lat, wciąż budzi ogromne emocje wśród widzów, szczególnie dzięki dostępności na Netfliksie.

„22 lipca” od pierwszych minut nie daje złapać tchu

„22 lipca” to poruszająca, realistyczna opowieść o jednym z najtragiczniejszych dni w historii współczesnej Europy. Film Paula Greengrassa zaczyna się od chłodnej rekonstrukcji zamachu w Oslo i masakry na wyspie Utøya, gdzie prawicowy ekstremista zabił 77 osób. Potem historia podąża przede wszystkim za Viljarem — nastolatkiem, który cudem przeżył atak, ale musi zmierzyć się z długą rehabilitacją, traumą i próbą powrotu do normalności. Równolegle widz śledzi proces sprawcy, polityczne konsekwencje tragedii i reakcję norweskiego społeczeństwa próbującego odnaleźć się po wstrząsie. To dramat o ogromnej stracie, ale też o sile ocalałych, rodzin ofiar i całego narodu, który chce sprawiedliwości i odpowiedzi na pytanie: jak żyć dalej po takim horrorze?

„22 lipca”, czyli norweski dreszczowiec, który mrozi krew w żyłach

Film „22 lipca” w reżyserii Paula Greengrassa to jedno z tych dzieł, które ogląda się z zaciśniętym gardłem i poczuciem, iż obcuje się z rekonstrukcją bólu, którego nie da się w pełni udźwignąć. Twórca „Lotu 93” czy „Kapitana Phillipsa” po raz kolejny sięgnął po chłodną, pozbawioną ozdobników, niemal reporterską formę paradokumentu. Dzięki temu przyglądamy się tragedii z Norwegii nie przez pryzmat sensacji, ale ludzkiego doświadczenia tych, którzy musieli przetrwać dzień, który zmienił ich życie. Greengrass zaczyna film od brutalnej, naturalistycznej sekwencji ataku. Reżyser nie epatuje przemocą, jednak pokazuje ją w sposób surowy, bez zbędnych efektów, przez co staje się jeszcze bardziej dotkliwa. To moment, po którym cisza jest głośniejsza niż krzyk. Później kamera podąża przede wszystkim za Viljarem, nastolatkiem, który przeżył atak i którego droga powrotu do życia jest jednym z najmocniejszych wątków filmu. Jego walka o sprawność, godność i odwagę staje się osią narracji, ale Greengrass nie zatrzymuje się wyłącznie na perspektywie ofiar. Równolegle obserwujemy proces Andersa Breivika, człowieka, którego ideologiczna obsesja doprowadziła do największej współczesnej tragedii Norwegii. Reżyser nie komentuje i nie próbuje tłumaczyć. Oddaje rzeczywistość taką, jaka była: chłodną, niepojętą, nieuzasadnioną.

„22 lipca” to film, który budzi sprzeczne emocje. Zobacz zwiastun!

Publiczność podzieliła się w reakcjach na temat filmu „22 lipca”. Warto je przytoczyć, bo pokazują, jak różne emocje potrafi wywołać ten sam obraz. Jedni uważają, iż Greengrass nie wykorzystał potencjału historii:Zbyt surowy, za słabo zagrany, pozbawiony emocji. Scena egzekucji powinna być bardziej wyrazista. Film nie oddaje rozmiaru masakry, jaka miała miejsce” — stwierdził jeden z użytkowników. Podobne rozczarowanie wybrzmiewa w opinii: Kompleksowo chce opowiedzieć o całych wydarzeniach, ale ostatecznie nie wzbudza większych emocji”. Krytycy tej linii widzą też problem w konstrukcji: „Bezmyślna konstrukcja pozbawiona ciężaru”. Są jednak głosy zupełnie przeciwne. Dla części widzów oszczędność formy była atutem, a nie wadą: „Ma wiele mieszanych i negatywnych ocen. Nieco mnie to dziwi. Mam kilka zastrzeżeń, scena masakry na wyspie mogła być mocniejsza. Lie podołał trudnej roli” — zauważył jeden z komentujących. Inni podkreślają, iż dokładnie taki ton był potrzebny, by oddać prawdę emocji, a nie grać nimi: Produkcja Netflixa na wysokim poziomie, skupia się nie tylko na ataku Breivika, ale też jego procesie”. Są też entuzjaści dokumentalnego klimatu: To, iż to jest najlepszy film Netflixa to chyba jasne. Bardzo kameralny, surowy, chłodny i mocny obraz”. „22 lipca” to film, który budzi sprzeczne emocje. Może właśnie dlatego pozostaje potrzebny. Nie podaje gotowych odpowiedzi, ale zostawia w ciszy, w której jest miejsce na refleksję o tym, jak łatwo zło może wejść w nasze życie i jak ogromnym ciężarem staje się ono dla tych, którzy muszą po nim spróbować żyć dalej.

View oEmbed on the source website
Idź do oryginalnego materiału