Beal City w stanie Michigan. Miasteczko, które wygląda jakby czas zatrzymał się na lokalnych meczach baseballa i sąsiedzkich spotkaniach. Właśnie tu trzynastoletnia Laury Licari i jej chłopak Owen zaczęli dostawać w październiku 2020 roku tajemnicze wiadomości z nieznanego numeru.
O czym jest "Nieznany numer: Skandal sms-owy w liceum"? To dokument o cyberprzemocy
Najpierw brzmiało to niewinnie – ktoś pisał, iż Owen chce zerwać, iż ma kogoś innego. Potem zaczęły się wiadomości obrzydliwe, coraz bardziej wulgarne, pełne gróźb i wyzwisk. Czasami przychodziło ich... 40–50 dziennie. "Zabij się", "Twoje życie jest nic niewarte" – to tylko część tego, co nastolatka czytała każdego dnia.
Tajemniczy numer wydawał się znać szczegóły, które mogły znać tylko osoby z najbliższego otoczenia Lauryn. Używał jej zdrobnień, wiedział, z kim się spotyka i gdzie jest. Nastoletni świat dziewczyny coraz bardziej pękał. Dziewczyna była przerażona i załamana, jej związek z Owenem się rozpadł. Mieli nadzieję, iż to zakończy koszmar, ale wiadomości wciąż nie przestawały przychodzić.
Rodzice, szkoła, policja – wszyscy próbowali ustalić, kto stoi za prześladowaniem. Podejrzenia gwałtownie padły na koleżankę z klasy, która rzekomo miała podkochiwać się w Owenie. Dziewczyna niemal natychmiast znalazła się w oku cyklonu – plotkowano o niej, obwiniano, wytykano palcami.
Problem w tym, iż dowody się nie kleiły. FBI w końcu odkryło, iż ktoś korzysta z aplikacji maskujących numery. Śledczy poszli tym tropem i w końcu dotarli do szokującego źródła.
Uwaga, dalsza część artykułu zawiera spoilery!
Zakończenia "Nieznanego numera Netfliksa" nikt się nie spodziewał
Okazało się, iż za wiadomościami nie stał rówieśnik, zazdrosna koleżanka ani internetowy stalker. Sprawcą była… matka Lauryn, Kendra Licari.
Tak, dobrze czytacie. To ona przez ponad rok zasypywała własną córkę i jej chłopaka falą nienawiści. Wysyłała wiadomości, w których kazała nastolatce się zabić. Używała języka pełnego seksualnych sugestii. A równocześnie… pocieszała Lauryn, zgłaszała się na policję i pytała o postępy śledztwa.
W grudniu 2022 roku Kendra została aresztowana. Kamery policyjne zarejestrowały moment, gdy funkcjonariusze weszli do jej domu. Obok – stojąca w ciszy Lauryn, która nagle odkrywa, iż jej największy koszmar miał twarz matki.
Dlaczego Kendra Licari to zrobiła? Na to pytanie dokument nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Kobieta sama wydaje się tego nie wiedzieć: mówi o "błędach" i tłumaczy, iż bała się dorastania córki. Reżyserka Skye Borgman sugeruje, iż to rodzaj cyfrowego zespołu Münchhausena – matka tworzy sytuacje kryzysowe, żeby dziecko było od niej uzależnione.
Niektórzy rozmówcy sugerują, iż Kendra miała obsesję na punkcie chłopaka córki. Inni wskazują na jej własne traumy i poczucie życiowej porażki. Prawdy nie poznamy pewnie nigdy.
Dziś Lauryn jest dorosła, skończyła szkołę i próbuje układać życie na nowo. Z ojcem ma świetny kontakt – spędzają razem czas, chodzą na spacery, nadrabiają to, co zabrały im lata pełne strachu. Z matką sprawa jest bardziej skomplikowana. Po wyjściu Kendry z więzienia Lauryn nie była gotowa na spotkanie. W dokumencie mówi: "Kocham ją bardziej niż cokolwiek. Ale jeżeli mamy być znowu razem, ona musi się zmienić. Musi dostać pomoc".
"Nieznany numer: Skandal sms-owy w liceum" to dokument, który naprawdę warto obejrzeć
To zdanie zostaje w głowie. Bo "Nieznany numer: Skandal sms-owy w liceum" nie jest tylko historią o cyberprzemocy, której doświadczyła 13-letnia, dorastająca dziewczyna. To opowieść o tym, iż największe rany mogą zadawać ci, którzy powinni chronić.
Skye Borgman (autorka m.in. szokującej "Porwanej w biały dzień") wie, jak opowiadać o przestępstwach, przemocy i toksycznych relacjach tak, żeby nie robić z nich sensacji, ale żeby widz poczuł ciężar emocjonalny. Tu zderza nas z niewyobrażalnym: rodzicem, który sam zamienia się w prześladowcę.
To dlatego "Nieznany numer" Netfliksa to dokument, po którym długo nie można dojść do siebie. I być może właśnie dlatego warto go zobaczyć. Bo przypomina, iż czasem najgroźniejsze rzeczy dzieją się nie "gdzieś tam" w internecie, ale tuż obok – w domu.
Film Borgman pokazuje też, iż telefon potrafi stać się bronią. To mocne ostrzeżenie, jak łatwo urządzenie, które dajemy dziecku do kontaktu i zabawy, może obrócić się w... przeciwko niemu.