Ten dokument ma przebić "Króla tygrysów". "Szympans, moja miłość" szokuje od pierwszych minut

natemat.pl 3 tygodni temu
Jeden z najbardziej szalonych seriali dokumentalnych Netfliksa, czyli "Król tygrysów" podobno znalazł swojego godnego następcę. Widzowie twierdzą, iż "Szympans, moja miłość" szokuje już od pierwszych minut i nie mogą się doczekać kolejnych odcinków.


Joe Exotic królem pierwszego roku pandemicznego


Joe Exotic oraz jego menażeria zawładnęli wyobraźnią zamkniętych w domach subskrybentów Netfliksa na początku pierwszego pandemicznego roku. Sława "Króla tygrysów" rozprzestrzeniała się niemal tak szybko, jak daleko nie szukając wirus – zresztą serial oraz jego główny bohater gwałtownie stali się viralem.

Bazowa przyjemność z obcowania z jednym z najbardziej hitowych seriali dokumentalnych Netfliksa nie różni się za bardzo od oglądania wystaw określanych niegdyś mianem freak show. Poza Exotikiem poznajemy bowiem innych, niemniej ekscentrycznych od niego hodowców dzikich zwierząt, a także osoby z jego najbliższego otoczenia oraz pracowników zoo, którzy są jedynie nieznacznie mniej szaleni niż fanatycy wielkich pręgowanych kocurów.

Centralnym wątkiem "Króla tygrysów" jest konflikt tytułowego bohatera z Carole Baskin – działaczką na rzecz praw zwierząt i właścicielką ośrodka non-profit dla dzikich kotów. Spór eskalował do tego stopnia, iż Exotic postanowił… wynająć płatnego zabójcę, za co wciąż odsiaduje wyrok w więzieniu.

Chociaż ta sprawa kryminalna, jawnie agresywne zachowania mężczyzny oraz nikczemne praktyki wobec zwierząt pokazane w serialu pozycjonują Joe’go w roli czarnego charakteru, tak naprawdę trudno nie znaleźć w sobie chociażby odrobiny sympatii do niego (a tak przynajmniej sprytnie naszymi emocjami manipuluje reżyser produkcji, o którym później).


Exotic poza swoją ciemną stroną i ewidentnie narcystycznymi skłonnościami (które m.in. doprowadziły go do kandydowania na prezydenta USA w 2016 roku) potrafił zaskoczyć hojnością czy bezinteresowną pomocą. Łatwo też znaleźć dla niego współczucie po odcinku, w którym przedstawiano historię jego dzieciństwa i młodości.

Tak jak wspominałam, "Króla tygrysów" można traktować jako grzeszną przyjemność porównywalną do oglądania reality show, ale kiedy nastawimy się na nieco głębszy odbiór serialu, dostrzeżemy w nim opowieść o współczesnej Ameryce i mentalności jej mieszkańców.

W dużym skrócie historia Joe Exotica to opowieść nie tylko o zwichrowanej jednostce (czy jednostkach), ale także o podążaniu za swoim American Dream po trupach (niemal dosłownie) do celu oraz amerykańskiej obsesji swobody obywatelskiej, która bywa używana do usprawiedliwiania najbardziej patologicznych przekonań i zachowań.

Pierwszy odcinek serialu "Szympans, moja miłość" szokuje od pierwszych minut


Na wstępie warto zaznaczyć, iż zestawianie serialu "Szympans, moja miłość" z produkcją Netfliksa nie wzięły się jedynie z powodu łudząco podobnej tematyki, która nie jest zresztą przypadkiem. Reżyserem oraz producentem obu dokumentów jest bowiem ten sam człowiek, a mianowicie Eric Goode.



W pierwszym odcinku przedstawia się jako miłośnik dzikiej przyrody oraz aktywista na rzecz praw zwierząt, który po sukcesie "Króla tygrysów" zaczął być persona non grata w środowisku hodowców dzikich zwierząt. Z tego powodu choćby do rozmowy z bohaterkami pierwszego odcinka podstawiono reżysera-figuranta.

Już od pierwszych minut widzimy charakterystyczny styl i konwencję znaną z serialu Netfliksa. Po czym ją poznajemy? Po tym, iż Goode zaczyna od szokowania. Ledwie zobaczymy napisy początkowe, a już dowiadujemy się, iż dla Tonii Haddix (głównej bohaterki serialu) relacja z szympansami jest głębsza niż z własnymi dziećmi.

Dalej jest tylko "lepiej". Dowiadujemy się bowiem o Connie Casey, właścicielce Missouri Primate Foundation (znanego wcześniej jako Chimparty), która parę dekad temu zasłynęła tym, iż karmiła niemowlę-szympansa… własną piersią. To właśnie w tej placówce Haddix zaczęła w pełni realizować swoją miłość do małp człekokształtnych.

Konflikt przedstawiony w pierwszym odcinku rozgrywa się na tej samej linii, co w "Królu tygrysów", czyli rzekomi miłośnicy dzikich zwierząt kontra aktywiści na ich rzecz (w tym przypadku ośrodek Casey kontra PETA) – ci drudzy obwiniają tych pierwszych o trzymanie zwierząt w tragicznych warunkach oraz ich eksploatację, a ci pierwsi oskarżają drugich o przekłamywanie rzeczywistości.

Nie zabrakło też elementu makabry. W "Królu tygrysów" jedna z pracowniczek straciła rękę po konfrontacji z tygrysem w klatce. Tym razem widzimy mężczyznę z doszytym nosem – to mąż Casey, któremu szympans odgryzł nos w całości. Kobieta, żeby go ocalić, musiała po incydencie szukać go w klatce…


Pod koniec odcinka zostaje także zarysowany wątek kryminalny. Okazuje się bowiem, iż wśród odebranych przez prawo małp nie ma Tonki – szympansa-aktora i gwiazdy wielu hollywoodzkich filmów, o którym wcześniej z dużym sentymentem wypowiadał się aktor Alan Cumming ("Mali agenci", "Żona idealna"), który zagrał razem z nim w komedii "Kumpel".

Jak można się domyślić, za jego zniknięciem stoi Tonia – ale reszty historii dowiemy się dopiero w trzech kolejnych odcinkach (drugi zadebiutował w Polsce na MAX 25 sierpnia).

Czy historia Tonii Haddix przebije "Króla tygrysów"?


Tonia Haddix to postać już z samego wyglądu podobnie ekscentryczna do Joe’ego – wystarczy wspomnieć, iż w amerykańskich mediach nazywają ją "Dolly Parton od szympansów", z czego sama zainteresowana wydaje się być zadowolona (jednocześnie zapewniając z napuchniętymi wargami, iż lubi wyglądać "naturalnie").

Haddix podobnie jak Exotic zapewnia o swojej miłości do zwierząt, jednocześnie nie widząc, iż głównie zaspokaja swoje egoistyczne cele, choć raczej inne niż Joe. "Król tygrysów" czerpał z dzikich kotów przede wszystkim korzyści materialne, podczas gdy Tonia zdaje się realizować poprzez relacje z szympansami swoje potrzeby emocjonalne.

Tym, co na pewno łączy bohaterów obu seriali to ich niejednoznaczność moralna (chociaż póki co Haddix wydaje się jednak postacią znacznie mniej okrutną czy cyniczną niż Exotic) oraz budzenie ambiwalentnych uczuć w widzach.

"Król tygrysów" budził w związku z powyższym zażarte dyskusje na temat natury występujących w produkcji postaci, z którymi mniej lub bardziej się sympatyzowało. Na chwilę obecną wydaje mi się więc, iż "Szympans, moja miłość" tego potencjału nie ma z prostego powodu – póki co w centrum jego zainteresowania jest jedynie Haddix, podczas gdy znana z jeszcze bardziej ekscentrycznych zachowań Casey trzyma się na uboczu i nie wypowiada do kamery.

Być może wszystko zmieni się w kolejnych odcinkach. Możliwe jednak, iż tym razem Goode miał inną koncepcję na serial, gdyż jak czytamy w jego oficjalnym opisie na Filmwebie główna bohaterka będzie prowadzić ze służbami "grę w kotka i myszkę". Intryga kryminalna z "Dolly Parton od szympansów" w roli głównej? Nudzić się chyba nie będziemy…

Idź do oryginalnego materiału