Tematy żydowskie na scenie Teatru im. Stefana Żeromskiego

radiokielce.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 22.03.2023. Kielce. Teatr im. Stefana Żeromskiego. Próba medialna i konferencja przed premierą spektaklu „Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia” / Fot. Wiktor Taszłow – R


„Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia” – to tytuł spektaklu, którego prapremera odbędzie się w sobotę (25 marca) w Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach.

Przedstawienie wyreżyserował Łukasz Kos – twórca, którego kielecka publiczność mogła poznać jesienią 2021 roku. Wówczas podczas 3. Kieleckiego Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego zaprezentował sceniczną wersję filmowego dzieła Ingmara Bergmana „Fanny i Aleksander”.

Jak przyznaje reżyser, wówczas od Michała Kotańskiego, dyrektora kieleckiej sceny, otrzymał propozycję zrobienia spektaklu w stolicy Świętokrzyskiego. Kiedy wśród propozycji zobaczył sztukę Ishbel Szatrawskiej, postanowił ją przenieść na teatralne deski.

Prosta, ludzka historia

– Ponieważ jestem Żydem, znajomi mi mówili: musisz robić tematy żydowskie. Choć nie wiedziałem dlaczego, to zawsze wtedy czułem opór. Nie utożsamiałem się też z rzeczami, które robili inni. Wydawało mi się, iż to są kwestie trudne w Polsce i trudno w nich o szczerość. Żyjemy w kraju, gdzie wydarzył się holocaust, więc to naturalne, iż to wciąż jest dla nas trudny temat. Kiedy Luiza Buras-Sokół z kieleckiego teatru zaproponowała mi ten tekst, od razu poczułem, iż jest to sztuka, która w inny sposób porusza tematy żydowskie, a jednocześnie jest to rzecz o ludziach. Jest w niej prosta, ludzka historia – wyjaśnił.

Reżyser podkreślił, iż to nie jest sztuka o żydowskiej zagładzie.

– Tematem wyjściowym dla Ishbel był temat pamięci. Jak my pamiętamy, jak pamięta bohater, który przeżył wojnę i obóz zagłady, uciekł z Polski do Hollywood i tam próbuje zrobić karierę. I to jest wspaniałe, bo wkraczamy do fabryki snów. Ten temat pamięci jest ważny: co pamiętamy, jak pamiętamy, co jest ważne z tego, co pamiętamy, a co jest fantazją. I choćby Primo Levi – najciekawszy człowiek, który pisał o zagładzie, mówi, iż także ci ludzie, którzy przeżyli holocaust nie są pewni tego, co pamiętają, i nie są do końca wiarygodni. interesujące jest też to, jak te wydarzenia funkcjonują w nas, w naszej pamięci, bo my też jesteśmy uwikłani w tę historię zagłady przez to, iż to się działo na naszej ziemi – mówił.

„Jestem ciekaw, jak ten spektakl zabrzmi w tym miejscu”

Łukasz Kos przyznał, iż cieszy się, iż „Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia” będzie miał prapremierę właśnie w Kielcach.

– Kielce zawsze mi się kojarzyły z pogromem i z wierszem Witkacego „Do przyjaciół gówniarzy”, gdzie padają słowa, iż Kielce to najstraszniejsze miejsce, w które można pojechać. Teraz mam zupełnie inne odczucia. Jestem ciekaw, jak ten spektakl zabrzmi w tym miejscu – powiedział.

Dodał, iż w dramacie Ishbel Szatrawskiej znalazł odpowiedź na pytanie, dlaczego nie chciał robić tematów żydowskich.

– Bohater mówi: przestańcie mnie traktować jak Żyda, traktujcie mnie jako człowieka, ja chcę mówić o sobie jako o człowieku. Opowiadamy więc ludzką, piękną historię, wzruszającą i prostą pod spodem, choć nie jest prosto opowiedziana – zauważył.

Film w teatrze

W obsadzie zobaczymy niemal cały kielecki zespół. Pojawią się także aktorzy gościnnie: Kamil Wallace i Dominika Walo.

W rolę pana Hersha Libkina wcieli się Dawid Żłobiński. Aktor mówił, iż jego bohater odbywa pewną podróż przez dziwne miejsca, przez czasy.

– Ta podróż zaczyna się w miejscu, kiedy jest tuż po opuszczeniu obozu w Auschwitz, potem wyjeżdża do Stanów, gdzie trafia do Hollywood, a następnie odbywa podróż na Woodstock. To jest chyba taki temat, iż nie można uciec od siebie, od swojej tożsamości, iż nas ona zawsze dopadnie. O tym, kim jesteśmy, kim chcielibyśmy być, o tym, jak nas inni postrzegają, o pamięci – o tym, co chcielibyśmy pamiętać, co chcielibyśmy zapomnieć, i o czym zapomnieć nie możemy, ale także o miłości – wymieniał.

Zgodnie z zapowiedziami, spektakl ma oddziaływać na wiele zmysłów odbiorcy. Kamil Wallace zauważył, iż nie zabraknie wizualizacji.

– Ten spektakl, mimo to, iż porusza trudny temat, jest zrobiony lekko i komediowo. Mamy film w teatrze. Wykorzystane są klasyczne tricki filmowe – powiedział.

Z kolei scenograf, Paweł Walicki, umiejscowił publiczność na tyłach dekoracji studia filmowego. Za jego sprawą powstała też replika samochodu marki Buick z końcówki lat 50. XX wieku.

Prezentacje sztuki

Prapremiera spektaklu odbędzie się w sobotę (25 marca) o godz. 19.00. Przedstawienie będzie też pokazane: 26 marca i 30 marca o godz. 17.00, 31 marca – godz. 19.00, 1 kwietnia – godz. 19.00 i 2 kwietnia – godz. 17.00.

Idź do oryginalnego materiału