Tej sceny z "Heweliusza" Borys Szyc nie zapomni długo. "To było dla mnie coś poruszającego" – mówi

serialowa.pl 1 godzina temu

Rola Borysa Szyca w „Heweliuszu” sama w sobie nie należała do najłatwiejszych, ale ta scena z pewnością długo zostanie aktorowi w pamięci.

Borys Szyc, czyli odtwórca roli kapitana Ułasiewicza w serialu „Heweliusz„, zrelacjonował, jakim wyzwaniem była dla niego scena śmierci bohatera. Jego postać jest w końcu jedyną (ze statku), która ma źródło w rzeczywistości, co przełożyło się oczywiście na kontakt z rodziną ekranowego pierwowzoru.

Heweliusz – Borys Szyc i kulisy sceny śmierci kapitana

O swoim doświadczeniu z rolą Ułasiewicza i trudami związanymi ze sceną śmierci Szyc opowiedział w rozmowie z dziennikarką Gazety.pl. Ceniony polski aktor otwarcie przyznał, iż czuł na sobie sporą odpowiedzialność, tym bardziej iż w międzyczasie nawiązał kontakt z córką swojego bohatera.

— To było trudne i też bardzo emocjonalne przeżycie, bo wiedziałem, iż odgrywam scenę śmierci człowieka, który naprawdę zginął w ten sposób. [Jego córka] napisała, iż 30 lat gdzieś odrzucała tę myśl, jak to musiało wyglądać, i zadała mi takie retoryczne pytanie: „Czy ja myślę, iż to rzeczywiście tak było?”. A później sama sobie odpowiedziała, iż na pewno tak, iż myślał o nich w tym ostatnim momencie. Nie wiem, czy akurat trzymał w ręku zdjęcie, ale pewnie tak, pewnie tak robił – przyznał Szyc.

„Heweliusz” (Fot. Netflix)

Kontynuując wypowiedź, odtwórca roli Ułasiewicza stwierdził, iż żaden projekt w ostatnim czasie nie wzbudził u niego tyle emocji. Te zostały z nim zresztą na długo po zakończeniu zdjęć. Samo doświadczenie oglądania „Heweliusza” również dało mu się bowiem we znaki.

— Co to w ogóle jest za moment, kiedy bierzesz ostatni oddech w swoim życiu? To było coś dla mnie poruszającego, kiedy byliśmy tam na miejscu. I, oczywiście, jak już pracujemy 12 godzin, to tak naprawdę pracę wykonujesz i nie myślisz ciągle o tym, jakie to jest wzruszające, więc ten drugi moment, ta druga fala, była w czasie oglądania serialu. Było mi bardzo trudno to obejrzeć, na parę dni to sobie rozłożyłem. To bardzo emocjonalna historia już od pierwszego odcinka, a ten moment śmierci… Dawno nic, w czym grałem, nie wzbudziło u mnie tylu emocji.

Jeśli jeszcze nie mieliście ku temu okazji, sprawdźcie też naszą recenzję serialu „Heweliusz”. Serial przenoszący na ekran pamiętną katastrofę promu z 1993 roku podzielił uwagę pomiędzy intymne i publiczne okoliczności sprawy. Sprawdźcie, ile jest prawdy w „Heweliuszu”. W kontekście filmowania samej katastrofy warto zerknąć, w jakich warunkach pracowała ekipa – bo i ten element robi tu niemałe wrażenie.

A co oglądać po „Heweliuszu”? Nie brakuje innych seriali katastroficznych, które wciągną was po hicie Netfliksa.

Heweliusz jest dostępny w serwisie Netflix

Idź do oryginalnego materiału