Joanna Krupa to nie tylko modelka, prezenterka i bizneswoman, ale i kobieta walcząca o prawa zwierząt, mama Ashy i jurorka "Top Model". Pozycja celebrytki w polskim show-biznesie wzmocniła się wskutek dołączenia do programu. Dziś mało kto wyobraża sobie format bez amerykańskich wstawek Joanny Krupy. W pracy ceni zgrany zespół i dobrą atmosferę, a taka nie zawsze panowała w popularnym programie TVN.
REKLAMA
Zobacz wideo Krupa była w katolickiej szkole. U nas wspomina
Joanna Krupa o tym, jak traktowali ją w "Top Model". Chodziło o brak szacunku
Modelka przyleciała z USA, aby spróbować swych sił w castingu do programu. Wspierał ją Michał Piróg, który wierzył w potencjał Krupy. Nie każdy jednak miał pozytywne nastawienie do modelki. - Myślałam o tym przez to, iż czułam, iż nie mam tego szacunku, który powinnam mieć jako ktoś, kto pracuje razem w grupie. I pamiętam, to było chyba choćby w pierwszym sezonie, kiedy oni [inni jurorzy - przyp. aut.] narzekali, iż ja tam jestem, nie ma kogoś innego - wyznała Żurnaliście. Do akcji musiał wkroczyć ówczesny dyrektor programowy. - I wtedy Edward Miszczak podszedł do chłopaków na planie i powiedział: "Powiem wam jedno: powinniście założyć fanklub Joanny Krupy". I wtedy się to skończyło i zaczęli inaczej myśleć. Myślę, iż jak już po pierwszym sezonie program odniósł sukces, to zrozumieli, iż "okej, robimy dobrą robotę, widocznie ta osoba jest tutaj po coś'" - przytoczyła. Komentarze ze strony kolegów z pracy nie były przyjemne. - To bolało. Niefajnie było być w jednym pokoju z ludźmi, [co do których] wiesz, iż od razu jak wychodzisz, to pewnie cię obgadują - wyznała.
Joanna Krupa nie przejmowała się tylko docinkami. Chodziło o istotną umiejętność
Szpile ze strony kolegów nie były jedynym problemem modelki. Martwiły ją również kompetencje językowe. Program od początku prowadzony był po polsku, a ona nie posługiwała się tym językiem płynnie. - To, co on mówił, trochę bolało, ale bardziej się stresowałam tym, iż mój polski nie jest taki dobry, jak myślałam. jeżeli chodzi o [bycie] jurorką, to (...) myślę, iż dużo osiągnęłam w USA i nie musiałam udowadniać nikomu [swojej wartości] - podsumowała Joanna Krupa.