Po tym, co wykreował na grudziądzkiej scenie świetny aktor Maciej Litkowski, jest się nad czym zastanowić. Dziwne zbiegi okoliczności śmierci polskich artystów w Hollywood, np. kolejnych członków rodziny Frykowskich, Krzysztofa Komedy czy żony Romana Polańskiego – Sharon Tate układają się w jakieś koszmarne fatum. Przypadek?
Autorką sztuki jest Justyna Litkowska a spektakl powstawał etapami, budowany przez kolejne archiwalne zdjęcia, filmy, wspomnienia świadków zdarzeń. Nie jest to więc do końca baśń, ale precyzyjnie udokumentowana historia o polskich twórcach, którzy trafili do Los Angeles z pragnieniem zrobienia kariery. Krzysztof Komeda, Marek Hłasko, Roman Polański to postacie znane, wokół których narosło sporo mitów, ale spektakl przypomina dobrze znane z prasy, radia i telewizji wydarzenia. Odkrywa też przed publicznością nieznane fakty z życia tych gwiazd. Dziwnym trafem wiele osób traci życie w tragicznych okolicznościach. Misternie tkany z tych faktów, obrazów, wspomnień, cytatów i rekwizytów spektakl układa się we wstrząsającą całość. Gdy na koniec Maciej Litkowski zrzuca koszulę a na torsie ma wypisane „Satan look at me”… to wywołuje ciarki i autentyczny lęk przed złem.
Spektakl w formule wykładu czy też mowy sądowej albo relacji śledczego przemawia silnie dzięki charyzmatycznemu Litkowskiemu ale też projekcjom, których autorką jest Kinga Dalska.
Po przedstawieniu publiczność została na spotkaniu z reżyserem Szymonem Kaczmarkiem i aktorem Maciejem Litkowskim. Ciekawą dyskusję poprowadziła Beata Kastner a niektórzy z widzów skorzystali z możliwości zadania pytań.
Ta część publiczności, która posiada karnety już się zastanawia, na który spektakl zagłosować po zakończeniu Grudziądzkiej Wiosny Teatralnej „W oparach absurdu”. Wybór nie będzie łatwy…
TEKST I FOT. MARYLA RZESZUT