Dyskusja na temat miejsca budowy nowego teatru dzieli XIX-wieczny Kraków. Matejko staje na rzęsach, aby zachować zabytkową architekturę i zmienić zdanie radnych. Kiedy nie podoba mu się finalna decyzja, wprawia wszystkich w osłupienie i zachowuje się w typowy dla siebie sposób.
Pod koniec XIX wieku Kraków nie może pochwalić się reprezentacyjnym teatrem. Jedyny miejski Stary Teatr, który znajduje się przy Placu Szczepańskim, popada w ruinę, brakuje w nim nowoczesnych rozwiązań, jak choćby ogrzewania, bez którego widzowie zamiast przeżywać spektakl, myślą tylko o kocu, herbacie i kominku. Kraków potrzebuje nowego teatru, który stanie się jego wizytówką, godną miana miasta królewskiego.
Po lewej: Gmach starego teatru w Krakowie | fot. domena publiczna
Po prawej: Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej, widok współczesny | fot. rodzinny-krakow.pl
Przytułek w zabytkowym kościele
Jako pierwszy na pomysł postawienia nowego gmachu wpada Walery Rzewuski, radny i pasjonat fotografii, który przedstawia swój projekt podczas rady miasta we wrześniu 1872 roku. Mieszkańcy muszą jednak trochę poczekać na decyzję, bo urzędnicy wracają do tematu dopiero 14 lat później (!). Wizja życia z jednym, upadającym teatrem miejskim staje się dla nich w końcu tak ponura, iż z rozmachem biorą się do pracy. Debatują i zastanawiają się: jaka lokalizacja dla nowego teatru będzie najlepsza? Biorą pod uwagę m.in. Kleparz i Rynek Główny. W końcu stawiają krzyżyk na placu św. Ducha.
Kościół i szpital św. Ducha, które należały wcześniej do zakonu duchaków, przez wieki pełniły istotną funkcję społeczną w Krakowie. Pierwsze wzmianki o tym budynku pojawiły się już w XIV wieku, a od 1530 roku schronienie mogą w nim znaleźć biedni i chorzy, a także sieroty i samotne kobiety. Pomimo poważnego pożaru w 1528 roku, kiedy to spłonęła duża część zabudowań zakonu, budynek udało się odbudować. W posiadaniu duchaków znajdował się aż do 1783 roku, po czym przeszedł w posiadanie księży emerytów. Później jeszcze kilkukrotnie zmieniał właścicieli i przeznaczenie, aż w końcu znalazł się w rękach gminy Kraków.
Kościół św. Ducha przed rozbiórką | fot. Ignacy Krieger/domena publiczna
Ostatnie próby reanimacji
Z uwagi na ciągłe pustki w miejskiej kasie, duchackie zabudowania stopniowo popadały w ruinę. Pod koniec XIX wieku urzędnicy podjęli jedną z ostatnich prób reanimacji dawnego kościoła, urządzając w budynku areszt miejski i szkołę ludową.
Niestety, ratunek nie powiódł się i radni coraz częściej wracali do rozważań nad zburzeniem problematycznych zabudowań. I wtedy, jak z nieba, spadł pomysł wybudowania na placu św. Ducha nowego teatru. Miejsce zyska nowe przeznaczanie, mieszczanie wspaniały gmach, problem szpecących centrum miasta budynków zniknie – genialne rozwiązanie!
Jan Matejko w swojej pracowni w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie | fot. domena publiczna
Matejko tupie nogą
Wydaje się, iż miejsce pod budowę nowego teatru jest idealne: w bliskim sąsiedztwie Rynku, nieopodal Dworca. Pomysłodawcy nie biorą jednak pod uwagę jednego szczegółu, czyli wartości sentymentalnej, jaką wiele krakowian żywi do starych zabudowań. Wybucha protest. I to nie byle jaki, bo na jego czele staje Jan Matejko, jeden z największych artystów ówczesnego Krakowa. Malarz za wszelką cenę stara się ochronić zabytkowy obiekt przy placu św. Ducha. Nie trafiają do niego żadne argumenty miejskich radnych, którzy tłumaczą swoją decyzję fatalnym stanem budynków i brakiem środków na remont.
Fundusze nie są jednak dla Matejki dużym problemem, dlatego decyduje się oddać część swojego majątku na remont. Podobno artysta chce w starych gmachach stworzyć szkołę sztuk pięknych, a dużą zaletą jest piękne światło, wpadające do budynku przez wysunięte na północ okna. Kiedy już myśli, iż wygrał i uratował stary kościół, urzędnicy odrzucają jego ofertę. Tutaj powstanie nowy teatr – koniec, kropka! Matejko jest zrozpaczony. Obraża się na cały Kraków, zrzeka honorowego obywatelstwa miasta i zakazuje wystawiania swoich obrazów do końca życia.
Teatr Miejski w budowanie | fot. domena publiczna
Teatr Miejski im. J. Słowackiego w Krakowie | fot. SzlakiSztuki.pl, lipiec 2023
Metamorfoza Krakowa
Kraków ówczesnych czasów przechodził dużą metamorfozę, a choćby przetaczała się przez niego prawdziwa rewolucja. Józef Dietl, który od 1866 zajmował urząd pierwszego prezydenta miasta, marzył by dawna stolica Polski stała się centrum kulturalnym kraju, z zaścianka przemieniła w nowoczesne, wyznaczające trendy w różnych sferach życia, miasto. Rozpoczęły się więc remonty zabytków, widowiskowe ścinanie kołtunów, stawianie nowych budynków, zmieniono choćby nurt Wisły.
W tak wyjątkowym mieście, które miało zachwycać turystów, nie mogło zabraknąć majestatycznego teatru – po wizycie w którym po całej Polsce rozniesie się wieść, iż żadna Warszawa ze swoją syrenką, Łódź z Pałacem Poznańskich, czy choćby Wrocław i jego Ostrów Tumski, nie mogą równać się dawnej siedzibie królów.
Budowa teatru trwała nieco ponad dwa lata. 21 października 1893 roku o godz. 12:00, w podniosłej atmosferze i w obecności znamienitych gości, przebierających nogami z napięcia, Teatr Miejski został otwarty. Jan Matejko odwiedził go tylko raz. Było to krótko przed jego śmiercią. Nowy teatr przypadł mu do gustu i podobno choćby się uśmiechnął
Jedna z kurtyn teatru Słowackiego to dzieło Henryka Siemiradzkiego o wymiarach 11,9 x 9,6 metra. Ciekawostką jest to, kurtyna nie zwija się, ale w całości podnosi i skrywa w specjalnej wnęce nad sceną. Siemiradzki nie chciał za swoje dzieło wynagrodzenia, otrzymał jedynie zwrot środków za materiały.
fot. SzlakiSztuki.pl, 2023.
Druga kurtyna teatralna oparta na projekcie Stanisława Wyspiańskiego z 1892 roku. Została stworzona przez absolwentów krakowskiej ASP, pod kierownictwem Tadeusza Bystrzaka i upamiętnia wkład, jaki autor „Wesela” włożył w rozwój teatru. Mało kto wie, iż artysta przystąpił do konkursu na pierwszą kurtynę teatru, jednak finalnie dzieło zamówiono u mniej znanego Siemiradzkiego. fot. SzlakiSztuki.pl, 2023.
Te historie też mogą Cię zainteresować:
Literatura:
A. Chwalba, „Festung Krakau, Kraków w cieniu twierdzy”, wyd. Literackie
Sz. Kobyliński, „Tajemnice pocztu Matejki”, wyd. Nasza Księgarnia