- Tata jednak nie kłamał, jak opowiadał o drodze do szkoły. O tym, iż wstawał z kogutem, iż zimą przedzierał się przez zaspy śniegu, a wiosną przez błoto. Nikt go nie podwoził, a jak zaspał na autobus, to szedł wiele kilometrów na pieszo. No i nigdy nie marudził - wspomina pani Ania, nasza czytelniczka. Czy tak było? Ponoć w każdej opowieści jest ziarnko prawdy, a filmy takie jak ten o Tadeuszu Jemielicie, mieszkańcu wsi Stare Szabły, wiele wyjaśniają.