Tak miło było wracać do domu z ukochanym mężczyzną, ale moja córka wcale nie ucieszyła się z mojego powrotu

przytulnosc.pl 1 miesiąc temu

Moja historia nie jest wyjątkowa, ale trudności, z którymi się zmagam, wydają się ogromne. Mam 57 lat, dorosłą córkę i całe życie za sobą pełne wyrzeczeń i ciężkiej pracy. Mimo to, zamiast cieszyć się spokojnym życiem, muszę zmagać się z niezrozumieniem i oskarżeniami ze strony własnego dziecka.

17 lat temu, gdy mieszkałyśmy z Kasią w małym mieszkaniu na obrzeżach miasta, nasza sytuacja była trudna. Jedynym wyjściem wydawała mi się emigracja za granicę, by zarobić na lepsze życie. Pożyczyłam pieniądze, gdzie tylko mogłam, i wyjechałam do Belgii. Kasia była już wtedy na tyle dorosła, iż mogła samodzielnie zajmować się domem. Wysyłałam jej pieniądze na podstawowe potrzeby, ale większą część zarobków odkładałam. Miałam marzenie – chciałam wybudować dom, który będzie naszym wspólnym azylem.

Przez lata ciężko pracowałam, oszczędzając na każdy grosz. W tym czasie Kasia dorosła, zaczęła samodzielne życie i poznała swojego przyszłego męża. Gdy powiedziała mi, iż planują ślub, postanowiłam wrócić na chwilę do kraju i wesprzeć młodych. Przekazałam im sporą sumę, by mogli zacząć budowę dużego domu, w którym wszyscy moglibyśmy zamieszkać.

Wydawało mi się, iż wszystko zmierza w dobrym kierunku. Kasia była zachwycona moim pomysłem, a jej mąż zapewnił, iż ma znajomych w budowlance, którzy pomogą dokończyć projekt.

Podczas pracy za granicą poznałam Andrzeja, rodaka, który również wyjechał w poszukiwaniu lepszego życia. Był po rozwodzie – jego żona opuściła go i zabrała większość oszczędności. Mimo to Andrzej pozostał ciepłym, troskliwym człowiekiem. Nasza relacja zaczęła się od przyjaźni, która z czasem przerodziła się w coś więcej.

Bałam się powiedzieć Kasi o Andrzeju, ale w końcu zebrałam się na odwagę. Liczyłam na jej zrozumienie. Jednak moja córka potraktowała moją opowieść dość obojętnie – bardziej interesował ją fakt, iż dom był już prawie gotowy. Zdecydowałam, iż poczekam z tematem Andrzeja do powrotu do kraju.

Powrót do domu był dla mnie ogromnym wydarzeniem. Byłam szczęśliwa, iż mogę zacząć nowy rozdział życia w nowym domu, z córką, jej rodziną i mężczyzną, którego pokochałam. Andrzej przyjechał ze mną – byliśmy gotowi zacząć wspólne życie.

Jednak reakcja Kasi na widok Andrzeja była dla mnie bolesnym rozczarowaniem.

– Mamo, chcesz, żeby on z nami mieszkał? – spytała chłodno.
– Tak, Andrzej zamieszka z nami. Miejsca jest wystarczająco dla wszystkich – odpowiedziałam.
– To zwykły pasażer na gapę! Chce żyć na nasz koszt!

Próbowałam wytłumaczyć córce, iż Andrzej chce pomóc – zamierza kupić nam samochód, by ułatwić życie wszystkim. Jednak Kasia była nieugięta. Uważała, iż Andrzej to oportunista, który wykorzystuje moją miłość.

Córka zażądała, byśmy z Andrzejem podpisali intercyzę, jeżeli planujemy małżeństwo. Argumentowała, iż chce chronić mnie przed ewentualnymi problemami. Z jednej strony rozumiałam jej obawy, ale z drugiej – czułam się zraniona jej brakiem zaufania.

Dodatkowo Kasia zasugerowała, iż jeżeli Andrzej ma z nami mieszkać, powinniśmy wrócić do starego mieszkania w bloku, które od dawna wynajmuję studentom. Dla mnie to było nie do zaakceptowania.

Największym problemem, jak się okazało, jest wiek Andrzeja – ma „zaledwie” 43 lata. Kasia uważa, iż mężczyzna w takim wieku nie może być ze mną szczery i na pewno ma ukryte motywy. Czuję się rozdzierana między miłością do córki a chęcią rozpoczęcia nowego życia z Andrzejem.

Nie wiem, co robić. Czy powinnam posłuchać córki i zakończyć związek z Andrzejem, by utrzymać spokój w rodzinie? Czy może postawić na swoje szczęście i zaryzykować? Mam wrażenie, iż po latach ciężkiej pracy i samotności zasługuję na trochę radości. Ale czy to naprawdę takie proste?

Idź do oryginalnego materiału