Kasia była już mężatką – prawie osiem lat spędziła w pierwszym małżeństwie. Wyszła z miłości, choć nie bez odrobiny kalkulacji. W dniu ślubu jej przyszły mąż wspinał się po szczeblach kariery, a takiego kandydata trzeba było jeszcze ze świecą szukać. Szczęście uśmiechnęło się właśnie do niej.
– A ludzie powtarzają, iż żeby zostać żoną generała, trzeba najpierw wyjść za porucznika! – śmiała się Katarzyna. – To były inne czasy. Teraz od razu można zostać „generałową”, a po garnizonach z młodymi oficerami niech tułają się inne kobiety, mniej szczęśliwe.
Pierwsze małżeństwo Andrzeja zaczęło się od biedy. Wspólnie kończyli studia, potem dostali lepszą pracę, zaczęli odkładać pieniądze na własne mieszkanie. Z trudem kupili małą kawalerkę pod Warszawą, później zamienili ją na dwupokojowe, a w końcu na mieszkanie w stolicy. Wszystko dzięki ogromnej pracy i wyrzeczeniom.
To właśnie wtedy Andrzej zrobił świetną karierę – od zwykłego specjalisty do dyrektora finansowego. Stabilizacja, pieniądze, wygodne życie. Ale po dekadzie związek się skończył. Może dlatego, iż nie doczekali się dzieci, a może dlatego, iż problemy finansowe, które ich kiedyś łączyły, odeszły. A może zwyczajnie miłość się wypaliła. Rozstali się spokojnie, bez awantur. Do dziś, kiedy przypadkiem się spotkają, potrafią porozmawiać z sympatią – tak też bywa.
Kilka lat później Andrzej poznał Katarzynę. Wzięli ślub, urodziło się dziecko.
I nagle – jakby ktoś odciął mu pasmo sukcesów. Kariera zaczęła się sypać. Początkowo jeszcze próbował się utrzymać, ale niedługo każde kolejne stanowisko okazywało się niższe od poprzedniego. W firmach, w których pracował, zawsze zaczynały się problemy. Coraz częściej zmieniał pracę, a każda nowa posada była krokiem w dół.
Tłumaczył się różnie: dziecko urodzone po czterdziestce, żona na urlopie macierzyńskim, większe wydatki. Potem – kryzys gospodarczy, a w końcu wiek: „Po czterdziestce trudno zrobić karierę”. Sam wiedział, iż to tylko wymówki.
Kasia starała się jak mogła – wspierała go, wróciła do pracy, płaciła za nianię z własnej kieszeni, oszczędzała. Na życie im wystarczało – jedzenie, ubrania, wakacje w Turcji w wersji „all inclusive” – ale w porównaniu z tym, jak mogłoby być, gdyby Andrzej utrzymał dawną pozycję, obecna sytuacja była dla nich obu rozczarowaniem.
A ostatnio doszła kolejna przykrość: w firmie reorganizacja i Andrzeja przenoszą z centrali do oddziału – z gorszą pensją, niższym stanowiskiem, praktycznie czekając, aż sam się zwolni. Upokarzające po tylu latach w roli szefa.
I wtedy wybuchł. Powiedział Katarzynie prosto w twarz: – To wszystko przez ciebie. Zanim cię poznałem, takich problemów nie miałem. Od kiedy jesteś przy mnie, spotykają mnie same nieszczęścia.
Od tamtej pory milczy, śpi w osobnym pokoju, wraca późno, praktycznie się nie odzywa. Jakby całkiem się zmienił.
Kasia nie wie, co o tym myśleć. Czy naprawdę to jej wina? Przecież nigdy nie chciała źle ani dla siebie, ani dla rodziny.
Nie na darmo mówi się, iż sukces mężczyzny to zasługa kobiety. Z jedną idzie w górę, z inną – choćby się starał – spada. Czy naprawdę tego nie da się odwrócić? Katarzyna boi się, iż mąż zechce rozwodu. A ona ma małe dziecko i nie poradzi sobie sama. W dzisiejszych czasach wszystkim jest ciężko.