Od kilku dni krakowianie i turyści zadają sobie pytanie: co to za rdzawobrązowa, wielościenna bryła, która niespodziewanie pojawiła się na Bulwarze Czerwieńskim, tuż pod Wawelem? Obiekt wygląda jak artystyczna instalacja, ale nie posiada żadnej tabliczki informacyjnej. Spacerowicze snują teorie, urzędnicy… rozkładają ręce.
Wracamy do naszego wczorajszego artkułu. Napisaliśmy o tajemniczym „obiekcie, który pojawił sie pomiędzy Wawelem a mostem Grunwaldzkim. ” W poszukiwaniu odpowiedzi zwróciliśmy się do Urzędu Miasta Krakowa oraz Zarządu Zieleni Miejskiej, czyli instytucji odpowiedzialnej za ten teren. Otrzymaliśmy jednak wyjątkowo lakoniczne odpowiedzi. Magistrat odpisał: „odnośnie szczegółów instalacji sugerujemy kontakt z artystą Aleksandrem Janickim.” ZZM również nie miał nic do powiedzenia poza informacją: „ZZM nie posiada informacji na temat szczegółów instalacji rzeźby. Odnośnie instalacji sugerujemy kontakt z artystą Aleksandrem Janickim.”
Czy to oznacza, iż każdy może postawić w przestrzeni publicznej, co mu się podoba, a na pytania mieszkańców i dziennikarzy urzędnicy po prostu odeślą do autora? Pytaliśmy o podstawowe kwestie: czy urząd wie, co to za instalacja, kto ją postawił i czy miał na to zgodę. Odpowiedzi nie uzyskaliśmy.
Co ciekawe, jak udało nam się ustalić, tajemnicza bryła to instalacja artystyczna współfinansowana z budżetu miasta. jeżeli teraz zapytamy urzędników, jaki był koszt tej inwestycji po stronie miasta, czy po raz kolejny zostaniemy odesłani do autora instalacji? Czyli co? Publiczne pieniądze są wydawane na projekty, o których urzędnicy „nic nie wiedzą”? Skoro urząd nie wie, to może sam artysta, pan Aleksander Janicki, wyreczyliby urzędników i udzielił informacji dotyczących np. udziału miasta w tym projekcie? Oczywiście, potraktujmy to jako żart – nie jest rolą artysty bawienie się w rzeczników prasowych i urzędników.
Ale na poważnie – co to adekwatnie za instalacja pojawiła się pod Wawelem? Jak się okazuje, stoi tam już od zeszłego roku. „Żywioły” – bo tak sie nazywa instalacja to dzieło Aleksandra Janickiego, zrealizowane przez firmę Unihut S.A., krakowską firmę z wieloletnim doświadczeniem, specjalizującą się w konstrukcjach stalowych.
Rzeźba wykonana została z cortenu – materiału, który w 100% podlega recyklingowi. Corten to stal o charakterystycznym rdzawym odcieniu, odpornym na warunki atmosferyczne, co czyni go idealnym do realizacji instalacji plenerowych. To nawiązanie do sił natury i ich kluczowej roli w budowaniu zrównoważonej przyszłości. Instalacja na pierwszy rzut oka może wyglądać surowo, ale jej forma nie jest przypadkowa.
„Żywioły” to nie tylko statyczna rzeźba, ale obiekt o wielowymiarowym znaczeniu. Symbolizuje cztery podstawowe żywioły: ogień, wodę, powietrze i ziemię. Jak tłumaczy autor, w epoce antropocenu to człowiek stał się „żywiołem totalnym” – zdolnym do transformacji otoczenia, ale jednocześnie ponoszącym konsekwencje swoich działań. Rzeźba ma prowokować do refleksji nad wpływem ludzkości na planetę.
Co więcej, instalacja zyskała także funkcję instrumentu muzycznego. W jej wnętrzu odbył się koncert Formacji HiQ, upamiętniający trzecią rocznicę napaści na Ukrainę. Dźwięki wydobywane z rzeźby stanowiły część eksperymentalnej kompozycji, w której wykorzystano między innymi elektronikę i niekonwencjonalne techniki dźwiękowe.
Dziękujemy Pani Karolinie Boryczko, która na naszą redakcyjną pocztę ([email protected]) przesłała nam informację o instalacji.
Jarek Strzeboński