Tajemnice ulicy Krupniczej, czyli największe zagęszczenie artystów w Krakowie!

szlakisztuki.pl 1 rok temu

To tutaj urodził się Stanisław Wyspiański, swoją pracownię miał Jacek Malczewski, a jedną z kamienic przez 50 lat zamieszkiwali najsłynniejsi polscy literaci, w tym Wisława Szymborska z mężem Adamem Włodkiem, Konstanty Ildefons Gałczyński czy Sławomir Mrożek! Ulica Krupnicza to bez wątpienia jedna z najsłynniejszych krakowskich ulic – choć dzisiaj już trochę zapomniana, jeszcze pół wieku temu była mekką artystów, którzy przybywali tutaj z całej Polski.

Po lewej: Dom Literatów, ul. Krupnicza 22 | źródło: Wikipedia
Po prawej: wnętrze Domu Mehoffera, ul. Krupnicza 26
| fot. SzlakiSztuki.pl

Dalsza sąsiadka Rynku Głównego i bardzo bliska Placu Szczepańskiego. Od strony Plant dotyka Szewskiej – kolejnej barwnie zapisanej w krakowskiej historii ulicy, które przecinają napierająca na Szewską Karmelicka i brutalnie kończąca ją Podwale. Ot, ulica Krupnicza – doskonale znana rzeszom studentów spędzających pełne wykładów popołudnia w Auditorium Maximum, a potem powtarzających materiały w kameralnych kafejkach, jakich wiele przy Krupniczej.

Dawniej, ulokowana poza tradycyjnym Starym Miastem, ulica ta przyciągała głównie handlarzy, wśród których najwięcej było sprzedawców kasz, nazywanych krupnikami. Podobno mieli kiedyś aż 24 stoiska na Rynku Głównym i jako jedyni w Polsce wytwarzali kaszę owsianą i tatarczaną, nazywaną też gryczaną.

Pracownia Matejki i dom Wyspiańskiego

Krupniczą, z uwagi na świetną lokalizację i bliską odległość od rynku, szczególnie upodobali sobie artyści, wśród których sporo było malarzy. Młody Jan Matejko przez pewien czas żył i pracował przy Krupniczej 3 i tutaj też stworzył ogromne dzieło „Kazanie Skargi”. Idąc dalej, ciekawych lokatorów miała również Krupnicza 26, która była domem dwóch rektorów Uniwersytetu Jagiellońskiego – historyka Józefa Szujskiego oraz krytyka literackiego Stanisława Tarnowskiego, wreszcie ugościła także Józefa Mehoffera, malarza uznanego za jednego z najzdolniejszych twórców Młodej Polski. Dzisiaj możemy odwiedzić to miejsce i zobaczyć, jak wyglądały wnętrza jego domu, bo podobnie jak w kamienicy Matejki zostało w nim urządzone muzeum biograficzne.

Sypialnia i salon w domu Mehoffera oraz jego Autoportret | fot. SzlakiSztuki.pl
Tutaj możesz dowiedzieć się więcej o tym, jak mieszkał malarz i co skrywają pokoje w jego dawnym mieszkaniu >

To jeszcze nie koniec znanych nazwisk, które skrywa Krupnicza! W tym samym domu, w którym żył Mehoffer, swoją pracownię rzeźbiarską miał również Franciszek Wyspiański i tutaj też przyszedł na świat Staś, autor „Wesela” i „Klątwy”. Z kolei, przy Krupniczej 31 schronienie przed światem znalazł Wojciech Weiss, malarz i rektor krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Willa Wojciecha Weissa przy ul. Krupniczej 31 oraz znajdująca się nad bramą wejściową mozaika | wybudowana w latach 1920–1923 według projektu Tadeusza Stryjeńskiego i Franciszka Mączyńskiego, w tej chwili w posiadaniu rodziny | źródło: Wikipedia.pl

Teraz cofnijmy się kilka kroków i zatrzymajmy przy Krupniczej 5. Warto wspomnieć, iż mieszkał tutaj Hanryk Rodakowski, malarz i prezes Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych. Spod piątki pójdźmy jeszcze pod ósemkę, gdzie swoją pracownikę miał Jacek Malczewski, którego już chyba nikomu nie trzeba przedstawiać

Uff, od zagęszczenia tylu malarzy na jednej ulicy, może zabraknąć tchu! Dlatego teraz przyjrzyjmy się literatom, którzy zamieszkiwali Krupniczą. A było to tak…

Po II wojnie światowej polscy mistrzowie pióra tworzą dość rozproszoną, żeby nie powiedzieć, pozbawioną własnego domu, społeczność. Stolica leży w gruzach więc nie mają tam czego szukać, chyba iż chcą pomóc w odbudowie miasta, a do tego raczej się nie palą. Wybór nowego miejsca do życia jest więc dość oczywisty: tętniący kulturą Kraków nie ma konkurentów. Chociaż niektórzy podśmiechują się, iż nasza śmietanka kulturalna podąża ścieżką radziecką i szuka dla siebie lokum na wzór moskiewskiego „kołchozu” dla pisarzy, oni niestrudzenie z Adamem Ważykiem na czele, sprowadzają się do Krakowa. Ów Ważyk, członek Awangardy Krakowskiej i tłumacz francuskiej poezji, załatwia im przydział przy Krupniczej 22.

Adam Ważyk w 1954 roku | Poeta, znany z socrealistycznych wierszy, w połowie lat 50. otwarcie sprzeciwił się komunizmowi | foto. PAP/CAF

Szczur Szymborskiej i kabaret Mrożka

Kamienica ma cztery kondygnacje i 80 pokoi ze wspólnymi toaletami i łazienkami. Oferuje również pomieszczenie na gabinet prezesa Związku Literatów, czytelnię i stołówkę z bufetem dla lokatorów. W czasie wojny w budynku tym działał niemiecki hotel, a później pensjonat dla radzieckich oficerów.

Oficjalną władzę w Domu Literatów sprawuje Jerzy Andrzejewski, który zajmuje się przydziałem mieszkań, a w wolnym czasie pracuje nad „Popiołem i diamentem”. Niedługo po otwarciu tego osobliwego „kołchozu” lokuje w nim Stefan Kisielewski z żoną i trojgiem dzieci, a w ’48 niedługo po ślubie sprowadza się tutaj Wisława Szymborska z mężem Adamem Włodkiem, którzy zajmują pokój na poddaszu. Po latach poetka przyzna, iż nie przepadała szczególnie za tym zimnym i pełnym przeciągów miejscem.

Wisława Szymborska | fot. East News

O ile Szymborskiej trudno tęsknić za brakiem wygód przy Krupniczej 22, o tyle z nostalgią mogłą wspominać hece i żarty, które towarzyszyły mieszkańcom tego lokum. Sekretem Krupniczej było, iż Jerzy Andrzejewski i Stanisław Dygat mieli zwyczaj dobijać się nocami do sąsiadów, a kiedy ci im otwierali drzwi, tłumaczyli, iż nie wypada im nikogo odwiedzać o tak późnej porze. Litościwi sąsiedzi zwykle przygarniali skruszonych panów i starali się ich rozweselić mocniejszym trunkiem. Tajemnicą poliszynela było również to, iż Gałczyński był jednym z największych miejscowych elegantów, a przy tym najbardziej hałaśliwym. Z kolei Sławomir Mrożek i Leszek Herdegen pasjonowali się w tworzeniu kameralnych kabaretów, a pewnego dnia odegrali na dachu role sępów.

Po lewej: Sławomir Mrożek, poeta, prozaik i dramaturg | zdjęcie z 19.03.1958, foto. PAP/CAF

Po prawej: Stanisław Dygat, powieściopisarz, mąż Kaliny Jędrusik | fot. Wojciech Druszcz / Agencja Wyborcza.pl

Swój zwyczaj w Domu Literatów miała też Szymborska, która lubiła straszyć swoich znajomych, podrzucając im… sztucznego szczura! W przygotowanie tego dowcipu była zamieszana Nawoja, siostra poetki, która pracowała w zakładach futrzarskich. Mąż pani Wisławy również nie próżnował w kreatywnym spędzaniu czasu – był znany jako model, który pozował do historycznych zdjęć przebrany raz za pastucha, innym razem za damę.

Wisława Szymborska i Adam Włodek w latach 50. | fot. Fundacja Wisławy Szymborskiej

Bigos na skarpetkach i wiejski Dygat

Wiele anegdot krążyło także w ówczesnym Krakowie na temat lokatorskiej stołówki, gdzie kelnerkami i kucharkami były żony pisarzy: Zofia Brezowa, Ewa Otwinowska czy Maria Brandysowa. Bycie żoną literta zobowiązywało do kreatywności, toteż tacach lądowały „czerwona polewka”, „bigos na skarpetkach” czy choćby „kisiel katolicki”!

Miasto żyło plotkami z kołchoźniczej stołówki, a spragnieni plotek mieszkańcy oczekiwali pikantnych historii, szczególnie w okresie karnawału, czy sylwestra. Trudno się temu dziwić, bo już podczas pierwszej noworocznej imprezy artyści przebrali się w stroje z paczek UNRRA i śpiewali wymyślane naprędce teksty z refrenem unra-unra, a Stanisław Dygat, gwiazda wieczoru, z przyczepianymi warkoczami tańczył w stroju wiejskiej dziewczyny.

Takie to opowieści i osobliwości pamięta ulica Krupnicza, na której zawitała grobowa niemal cisza po wyprowadzce ostatnich literatów. W latach 90. kamienica wróciła w posiadanie przedwojennych właścicieli i tym samym zakończył się kolejny barwny etap w historii polskiej literatury.

Idź do oryginalnego materiału