Tajemnica jedenastu par butów... Recenzja: Catwoman. Rzymskie Wakacje

itomigra.blogspot.com 1 dzień temu

Tajemnica jedenastu par butów... Recenzja: Catwoman. Rzymskie Wakacje



Po przygodach w
, Schizmie Imperialnej i Daredevilu opuszczamy na chwilę Marvela, by zerknąć w zupełnie innym kierunku. Zmieniamy nie tylko studio, ale i kontynent. Udajemy się na zasłużony urlop do Europy, a towarzyszyć nam będzie najlepsza złodziejka na świecie!

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Catwoma: Rzymskie Wakacje
to jeden z komiksów, który wdarł się do kanonu klasyków opowieści obrazkowych. Jak się przekonaliśmy- na jego popularność nie wpłynęło tylko to bliskie powiązanie z Długim Halloween i Mrocznym Zwycięstwem. Sprawdźcie wrażenia!


Ciekawą anegdotą o dwóch autorach komiksu raczy nas wstęp do recenzowanego tomu. Bardzo polecam się z nim zapoznać. Ja tylko zaznaczę, iż scenariusz powstał dzięki Jephowi Loebowi, a klimatyczne ilustracje stworzył Tim Sale. Jakie były dzieje komiksu i do kogo zwrócili się o redakcję- o tym odpowie sam Dyrektor Artystyczny DC Comics. W Polsce album ukazał się za sprawą wydawnictwa Egmont i klubu Świat Komiksu.

Zarys fabularny:


"Catwoman jest najlepszą złodziejką na świecie. A także zarówno przeciwniczką, jak i kochanką Batmana. Ma jednak dość Gotham, potrzebuje odpocząć od Mrocznego Rycerza. A dla mieszkańca Ameryki nie ma lepszego celu ucieczki niż Europa. Jednak dla Seliny nie jest to podróż wyłącznie dla przyjemności, bowiem włamywaczka jedzie tam również w interesach... „Rzymskie wakacje” opisują tajemniczą wyprawę Catwoman do Włoch i jej konszachty z mafijną rodziną Falcone. Przebywając poza Gotham, piękna złodziejka musi stawić czoło kilku śmiertelnym wrogom Batmana oraz przetrwać starcie z Barbarą Minervą, bardziej znaną jako Cheetah!"

Wrażenia:


Sztosik. Propsy. Zachwyt. Wcale się nie dziwie, iż Rzymskie Wakacje stały się klasykiem. To bezapelacyjnie jeden z ciekawszych komiksów o Catwoman, jakie czytałem. Choć może nie jest najlepszy- posiada urok starej szkoły. I wiecie co? Mnie do szczęścia to wystarczy. Bawiłem się świetnie. Na co komu kosmiczny rozmach, niewypowiedziane zagrożenie, czy nieustanne wybuchy towarzyszące goniącej w zatrważającym tempie akcji. Wystarczy dobra intryga zaprawiona bohaterem z krwi i kości.


Selina jest tutaj podstawową zaletą. Jako postać stworzono ją zadziornie i dowcipnie. Może trochę sztampowo i seksistowsko (a niektóre teksty są wręcz infantylne)- ale bez wątpienia poznajemy obraz kobiety z klasą. Babki silnej i niezależnej, potrafiącej zgrabnie wykorzystać swoje zalety (a choćby wady!), by owinąć facetów wokół palca, sięgając po to, czego pragnie. jeżeli mieliście mieszane uczucia do postaci, to gwarantuję, iż po tym albumie ją pokochacie. Moje obawy, iż sama nie dźwignie całości, totalnie nie miały podstaw. Choć występuje solo i nie przyćmiewa jej żadna "gwiazda", robi show w wysmakowanym, dość skromnym, ale hollywoodzkim stylu. Podoba mi się to- tak mogłyby wyglądać najlepsze komiksy o Bondzie, Corleone, czy innym szemranym, mafijno-szpiegowskim typku.


Druga mocna strona albumu to rysunki. Ilustrator utrzymał ostrą kreskę oraz mroczną otoczkę Halloween. Nigdy nie wiemy, co jest snem, urojeniem Seliny, a co rzeczywistością. Harmonijnie się to zgrywa z tajemnicą rozwiązywaną przez Catwoman. Jestem w szoku, iż poświęcili na to aż sześć zeszytów, ale o tym, iż fabuła nie gna na łeb na szyję, wspomniałem. Czy to źle? Jak dla mnie nie. choćby chciałbym dłuższą i bardziej szczegółową wycieczkę po Rzymie. A to, iż wątki leniwie i ostrożnym krokiem idą do przodu, tylko bardziej oddziałuje na wyobraźnię (przywołując w myślach prężącą się kotkę!). Polecam, warto mieć w kolekcji!

T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ dołączycie do nas na Facebooku
TUTAJ złapiecie własny egzemplarz
Idź do oryginalnego materiału