Tadeusz Drozda (75 l.) dołączył do grona artystów, którzy pojęli zależność między odprowadzanymi składkami a wysokością emerytury. W rozmowie z Pomponikiem przyznał otwarcie, iż latami zaniżał swoje dochody, by jak najmniej pieniędzy przekazywać ZUS-owi. Jak ujawnił, gdyby nie oszczędności, jego sytuacja byłaby jeszcze gorsza.