Na festiwalu w Opolu w 1984 roku debiutująca Edyta Geppert poruszyła publiczność do głębi. Jej wykonanie utworu „Jaka róża, taki cierń” sprawiło, iż w amfiteatrze zapanowała cisza, a chwilę później rozległy się owacje. Utwór o bolesnym doświadczeniu życia do dziś budzi emocje. Mało kto wie, iż mógł mieć zupełnie inny tekst...
Cisza, która wstrząsnęła Opolem – Geppert i jej debiut
Była nikomu nieznaną, młodą artystką. Szczupła blondynka bez tancerzy, bez świateł i bez jakichkolwiek efektów, które mogłyby rozproszyć słuchacza. Stanęła, zaśpiewała i... sprawiła, iż publiczność dosłownie wryło w ławki amfiteatru. To było 30 bardzo długich sekund. Wszystko dlatego, iż nikt nie wiedział, jak zareagować. Sensacja czy wielka porażka? Ale w końcu ludzie poderwali się z miejsc i nagrodzili młodą wokalistkę owacjami na stojąco.
To był 1984 rok. Festiwal Piosenki Polskiej. Edyta Geppert nie tylko zdobyła nagrodę za najlepszą piosenkę premierową – z miejsca stała się sensacją w całym kraju. Tak narodziła się jej gwiazda, która do dziś lśni jasno... Jak to wszystko się zaczęło?
Czytaj także: Najpierw był jej nauczycielem, potem zrodziło się uczucie. Edyta Geppert i Piotr Loretz są małżeństwem od 38 lat
View oEmbed on the source website„Nie czułem jej” – czyli do dwóch razy sztuka
Muzykę do „Jaka róża, taki cierń” skomponował Włodzimierz Korcz. Ale nie wszystko od razu poszło gładko. Do jego pierwszego spotkania z Edytą Geppert doszło pośrednio dzięki małżonce, Elżbiecie Starosteckiej. Z nią w teatrze współpracował wówczas Piotr Loretz. Poprosił o przesłuchanie tej nikomu nieznanej wokalistki. Ale kompozytor nie wykazywał większego zainteresowania, miał wówczas na głowie sporo innych obowiązków. W końcu dał się namówić. I... nic szczególnego się nie wydarzyło.
Początkowo nie był przekonany. Miał wrażenie, iż „nie czuje” wokalistki. „Spieszyłem się, nie potrafiłem się skupić, no nie „czułem” jej w ogóle. Potem okazało się, iż to było jakieś zaćmienie, iż nie wyczułem, iż jestem blisko czegoś nadzwyczajnego” – tłumaczył z wyraźnymi wyrzutami sumienia w 2014 roku.
Dopiero po kolejnym spotkaniu, zorganizowanym przez aktora Jerzego Dobrowolskiego, przekonał się do Geppert. Ujęła go dyscypliną i pracowitością – przekazał jej bowiem kilka uwag, dotyczących sposobu śpiewania, które niezwłocznie wprowadziła w życie. Był poruszony. Wiedział, iż chce z niej zrobić gwiazdę. By tak się stało, musieli wygrać festiwal w Opolu. W tym celu zwrócił się do Wojciecha Młynarskiego, aby napisał tekst, ale z powodów zdrowotnych nie mógł tego zrobić. Zadanie trafiło więc do Jacka Cygana.
Czytaj także: „Macierzyństwo mnie wciągnęło i uszczęśliwiło”. Edyta Geppert po urodzeniu syna chciała zrezygnować z kariery

Kaseta VHS i brutalna prawda o życiu – przekaz „Jaka róża, taki cierń”
Jacek Cygan miał zaledwie kilka dni na stworzenie tekstu. Terminy były bowiem nieubłagane. Co gorsza, nie mógł się zobaczyć osobiście z młodą wokalistką, ponieważ brała ona wówczas udział w Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.
„Edyta Geppert wtedy jeszcze choćby nie koncertowała. Była na początku swojej ścieżki. Korcz przywiózł mi jej występ dyplomowy na kasecie VHS, żebym zobaczył, jakie ma możliwości wokalne”, wspominał w rozmowie z Onete.
Wiedział, iż pisze piosenkę na festiwal, który ogląda cała Polska. Gdy pierwszy raz śpiewał fragmenty tekstu, poczuł, iż to będzie coś wyjątkowego. Wersy takie jak „dziesięć pięter i ciemność” do dziś wywołują dreszcze. Piosenka porusza temat trudnych emocji, krzywd i bolesnych doświadczeń oraz samo***stwa. Dla Cygana to utwór o życiu – jego brutalności i możliwości wyboru, którą ono niesie. Najbardziej poruszającym momentem piosenki jest dla niego fragment „noc wiruje wokół nas...”, gdzie – jak mówi – następuje triumf życia nad przeciwnościami.
Czytaj także: Onieśmielała ją swoją wielkością i sposobem bycia. Edyta Geppert żałuje, iż nie dojrzała do tej przyjaźni

Odrzucone wersje, presja sukcesu i tekst, jakiego jeszcze nie było
Nie wszyscy byli entuzjastami tekstu Jacka Cygana. Piotr Loretz miał poważne wątpliwości co do treści utworu. Zaproponował alternatywny tekst, jednak Włodzimierz Korcz zdecydowanie odrzucił tę wersję. Mimo nacisków, postawił na swoim – i wysłał Edytę Geppert do Opola z oryginalnym tekstem.
Presja była ogromna. To miał być debiut wokalistki i utwór pisany „na zamówienie” festiwalowe. Ale nikt nie spodziewał się, iż stanie się on jednym z najbardziej poruszających momentów w historii polskiej piosenki. I hymnem lat 80.
„Różo, różo, nasz jest świat | Zostaniemy wciąż młode | Noc wiruje wokół nas| Spójrz, uśpiłam już trwogę | Miłość durna, miłość zła | Nie ma władzy nade mną| Włosy me pochwyci wiatr | Dziesięć pięter i ciemność” – wybrzmiało silnym, przejmującym, bardzo charakterystycznym głosem. Mocny przekaz. Taki, jakiego wówczas nie było praktycznie wcale. Obawy były więc ogromne. Nikt nie wiedział, czego się spodziewać. Nie ma grama przesady w stwierdzeniu, iż występ Edyty Geppert w Opolu w 1984 roku zrobił na wszystkich wrażenie piorunujące.
„Tłumaczenie fragmentu „dziesięć pięter i ciemność” jest jednoznaczne. To historia o samo•••stwie. Musimy jednak pamiętać o tym, że, choćby o ile kończy się, to życie dało nam możliwość wyboru” — tłumaczył autor tekstu (cytat za artykułem Bartosza Sądera z Onetu).
Czytaj także: „Moje piosenki są częścią mnie”. Edyta Geppert o wielkiej pasji, jaką jest dla niej muzyka
Sukces, który przeszedł do historii polskiej piosenki
Publiczność w Opolu była tak poruszona, iż przez kilka minut nie potrafiła zareagować. Jacek Cygan, który miał nagrać występ Geppert na magnetofonie, kompletnie zapomniał o urządzeniu, gdy tylko zaczęła śpiewać. Emocje były zbyt silne.
Chwilę po występie cały kraj znał nazwisko Edyty Geppert. Utwór „Jaka róża, taki cierń” z miejsca zapisał się w historii jako jedno z najbardziej przejmujących dzieł polskiej sceny muzycznej. Do dziś, kiedy wybrzmiewa ten utwór, wielu słuchaczy zamiera – dokładnie tak, jak wtedy, w 1984 roku.
View oEmbed on the source website