Przypomnijmy, iż do katastrofy Titana doszło 18 czerwca 2023 roku: pasażerowie zapłacili firmie OceanGate (po około 250 tys. dolarów), aby zobaczyć wrak słynnego Titanica, który znajduje się 3800 m pod wodą w północnej części Oceanu Atlantyckiego. Pojazd podwodny implodował około 90 minut po zanurzeniu, zabijając pięć osób.
Na pokładzie feralnego rejsu znaleźli się dyrektor generalny Oceangate Stockton Rush, brytyjski odkrywca Hamish Harding, doświadczony francuski nurek Paul Henri Nargeolet, brytyjsko-pakistański biznesmen Shahzada Dawood i jego 19-letni syn Suleman.
Netflix pokazał dokument "Titan: Wzlot i upadek OceanGate"
"Titan: Wzlot i upadek OceanGate" to obok "Implosion: The Titanic Sub Disaster" kolejny dokument o głośnej katastrofie sprzed dwóch lat, który wyszedł w ostatnim czasie. Film serwisu streamingowego Netflix z Mark Monroe na fotelu reżysera krok po kroku analizuje, jak decyzje podjęte przez OceanGate przyczyniły się do tragedii. I jak łatwo można było jej uniknąć.
Kluczowym wątkiem produkcji jest rola Stocktona Rusha – współzałożyciela i dyrektora generalnego firmy OceanGate. Rozmówcy Monroe'a sugerują w dokumencie, iż amerykańskiemu przedsiębiorcy zależało przede wszystkim na sławie i podbiciu własnego ego. Z produkcji dowiadujemy się, iż przedsiębiorca "próbował obejść przepisy swoją fortuną", a pasażerów pojazdu miał określać mianem uczestników "misji specjalnych".
– Zgodnie z przepisami USA możesz zabić załogę. W oczach prawa wpadasz w małe kłopoty. Ale jeżeli zabijesz pasażera, masz duże kłopoty – mówił w wywiadzie z "The New Yorkerem" były lider wyprawy Rob McCallum.
"Film zawiera liczne materiały z wieloletniej fazy testowej OceanGate, gdy różne projekty z włókna węglowego zawiodły w eksperymentach symulujących wysokie ciśnienie" – napisała Adrian Horton na łamach brytyjskiego dziennika "The Guardian".