W 2014 roku Natasza Urbańska wydała singiel "Rolowanie", który spotkał się z falą krytyki. W jednym z najnowszych wywiadów wróciła pamięcią do premiery utworu. Bez owijania w bawełnę opowiedziała krytyce, której doświadczyła i bolesnych konsekwencjach, jakie przyniosła medialna burza. Jak wyznała, niemal z dnia na dzień straciła wszystkie propozycje współpracy – zniknęły kontrakty reklamowe, zamknięto przed nią drzwi. Czuła się odrzucona i pozostawiona sama sobie. Jej słowa poruszają…
Natasza Urbańska o premierze Rolowania i krytyce, której doświadczyła
To był moment, który miał odmienić jej karierę, a zamiast tego stał się początkiem największego kryzysu w jej życiu zawodowym. W 2014 roku Natasza Urbańska zaprezentowała swój najnowszy wówczas singiel zatytułowany "Rolowanie", który promował jej płytę „One”. Utwór miał być przełomem w jej karierze muzycznej i zwiastunem nowego kierunku artystycznego. Jednakże jego premiera nie przyniosła oczekiwanych efektów. Wręcz przeciwnie – wywołała lawinę negatywnych komentarzy. Piosenka, a zwłaszcza jej wideoklip, spotkały się z ogromną falą krytyki.
Teledysk do „Rolowania” i zawarte w nim sceny przez wielu zostały uznane za niezrozumiałe i groteskowe. Media społecznościowe zapełniły się negatywnymi opiniami, a internauci zaczęli masowo tworzyć memy i parodie, które tylko pogłębiały niechęć wobec artystki. Janusz Józefowicz, stojący za tekstem utworu „Rolowanie”, nie krył rozczarowania tym, jak jego dzieło zostało odebrane. Jak wyjaśniał, piosenka miała być ironicznym komentarzem do rzeczywistości. W jednym z podcastów reżyser wrócił do genezy piosenki. Pewnego wieczoru, wracając z próby teatralnej, przypadkiem usłyszał bełkotliwy dialog dwóch nastolatek. Ich sposób mówienia – pełen chaosu i emocji – stał się dla niego inspiracją. Z tych kilku podsłuchanych zdań narodził się tekst, który miał rozbawić i skłonić do refleksji. Efekt? Zamiast zrozumienia – fala krytyki. Z kolei teledysk nakręcił Jakub Józefowicz.
„Podsłuchałem kawałek dialogu tych dziewczyn. Potem wszedłem gwałtownie w Internet, wróciłem do domu, zacząłem szukać, co to jest ten ponglisz i znalazłem tam dużo ciekawych rzeczy i mówię: 'Ty! Zróbmy taki numer i pokażmy, jak się bawią tego typu ludzie w klubach'. No, i zrobiliśmy, iż Natasza jest w klubie nawalona. [...] To była taka satyryczna historia, gdzie cytowaliśmy sposób komunikowania się tych ludzi i opowiadania o swoim życiu, o swoich emocjach i przeżyciach”, cytat za tvn.pl.


Natasza Urbańska o swoich emocjach po premierze Rolowania
Fala hejtu, jaka spadła na artystkę po premierze "Rolowania", miała poważne konsekwencje dla jej kariery zawodowej. Natasza Urbańska przyznała, iż po emisji singla straciła wiele propozycji współpracy – zarówno reklamowych, jak i telewizyjnych. Branża odwróciła się od niej, co znacząco wpłynęło na jej życie zawodowe i osobiste. Z perspektywy czasu wspomina, iż to był dla niej trudny moment, z którego musiała się długo podnosić.
„Po tym "Rolowaniu" choćby nie wiem, czy mi się nie chciało, tylko po prostu chciałam się zakopać pod ziemię, żeby już przestali tak na mnie pluć. Ja to osobiście bardzo odebrałam, bo ja tego nie odbierałam jako artystka, bo to była moja propozycja artystyczna. (...) To się przerodziło w taki hejt na Nataszę. (...) Propozycje reklamowe i programy, to wszystko spadło. Koncerty. Ja miałam wszystko zabukowane i nagle nie miałam nic w kalendarzu”, opowiadała w rozmowie z Karolem Paciorkiem z kanału Imponderabilia.

Jakby tego było mało, wiele osób, które wcześniej ją wspierały, nagle zniknęło. Została sama, z poczuciem niezrozumienia i medialnym szumem, który zdominował jej życie. Dodawała, iż te negatywne komentarze i reakcje, z którymi się stykała mocno na nią wpłynęły: „Ludzie się do mnie plecami odwrócili. Dlaczego? Co ja takiego zrobiłam? Naprawdę? No więc ten atak był taki zmasowany, bo to nie tylko wiesz hejterzy anonimowi, ale także media bardzo mocno mnie zaatakowały i w telewizjach pamiętam. Ja byłam wiesz, powodem do wyśmiewania się i znęcania się też nad kimś”, opowiadała.
Mimo ogromnego ciosu, jaki otrzymała, Natasza Urbańska nie poddała się. Z czasem zaczęła ponownie pojawiać się w przestrzeni publicznej, udzielać wywiadów i występować na scenie. Z perspektywy lat przyznaje, iż premiera "Rolowania" była dla niej bolesną lekcją, która jednak wzmocniła ją jako artystkę i kobietę.
Natasza Urbańska: "Wstydziłam wyjść na scenę"
Po medialnej burzy wokół „Rolowania” nad Nataszą Urbańską zawisły czarne chmury. Jak sama przyznała, zaczęto ją postrzegać przez pryzmat jednej piosenki – jako osobę nieakceptowaną, niemile widzianą. Łatka „tej, której nikt nie lubi” przykleiła się do niej na długo. Jednak życie – jak to często bywa – przyniosło przewrotny zwrot. Gdy pojawiła się na scenie musicalu „Metro”, publiczność zareagowała owacją na stojąco. Ten moment pokazał, iż mimo wszystkiego, co ją spotkało, ludzie wciąż potrafią docenić jej talent.
„Ja mówię, ja pierdzielę, nikt mnie nie lubi. Po czym dwa dni później grałam Metro. Ja myślałam, iż ja umrę. Ja się wstydziłam wyjść na scenę. (...) I z tą świadomością tego, co się dzieje na mój temat w mediach i Internecie, wychodzę na tę scenę i zaczynam mówić: "Jestem na gigancie" (...) I nagle dostaję Wow, brawa, i Ci ludzie krzyczą. I ja mówię: “Co się dzieje w ogóle?”. Ja ze łzami w oczach skończyłam występ”, zwierzała się w rozmowie z Karolem Paciorkiem.
I choć od premiery „Rolowania” minęło już sporo czasu, temat ten przez cały czas porusza Nataszę Urbańską do głębi. choćby podczas ostatniego wywiadu emocje wzięły górę. W jej głosie słychać było poruszenie. Widać, iż tamten okres odcisnął na niej trwały ślad. Dla artystki to nie tylko historia z przeszłości – to wciąż żywe doświadczenie, z którym na nowo musi się mierzyć, ilekroć o nim mówi.
View oEmbed on the source website