Parnas dla panów
Na początek za przykład niech posłuży sytuacja w malarstwie. Póki było ono postrzegane jako wysoce wykwalifikowane rzemiosło, kobiety mogły zajmować się nim profesjonalnie w zaciszu rodzinnych warsztatów lub w murach klasztornych. Gdy zostało uznane za przejaw geniuszu ludzkiego umysłu, przeszło do dziedziny typowo męskich aktywności, skąd niezwykle trudno było je potem wydostać.
W tym samym czasie panie z wyższych sfer dostały społeczne przyzwolenie, by posługiwać się pędzlem bądź ołówkiem, byle nie na poważnie i nie za dobrze. W ramach tzw. edukacji salonowej szlachetnie urodzone dziewczęta uczono rysunku, a często również malarstwa. Ten rodzaj artystycznego szlifu miał podkreślać wrażliwość i subtelność panny na wydaniu, pomóc jej znaleźć odpowiedniego męża i zapewnić sukces towarzyski. Do dzieł, które wyszły spod ręki kobiety, przylgnęły w związku z tym na długo etykietki amatorszczyzny, panieńskiego dyletantyzmu, kiepskiego poziomu. Przedstawicielki płci żeńskiej o aspiracjach artystycznych, próbując przekuć owe ambicje w zawód, musiały zwalczać po drodze wiele stereotypów i przełamywać liczne bariery, zarówno obyczajowe, jak i edukacyjne.