Szwedzki autor zapisał się w historii kinematografii jako jeden z wielkich. Urodził się w 1918 roku, a zmarł w 2007 roku. Pozostawił po sobie wiele arcydzieł, między innymi "Siódmą pieczęć", "Tam, gdzie rosną poziomki", "Personę", "Szepty i krzyki", "Twarzą w twarz" oraz "Fanny i Aleksander". Jego filmy są do dziś analizowane przez kolejne pokolenia filmoznawców i miłośników kina. Po jego śmierci coraz głośniej mówiło się jednak o mrocznej stronie Bergmana – między innymi jego metodzie pracy z aktorami i życiu prywatnym.Reklama
Stellan Skarsgård o Ingmarze Bergmanie. Szokujące słowa
Skarsgård wystąpił w filmie telewizyjnym Bergmana "Hustruskolan" z 1983 roku. Podczas spotkania z publicznością w Karlowych Warach aktor zaskoczył szczerym wyznaniem o szwedzkim reżyserze. "Mam skomplikowaną relację z Bergmanem, ponieważ nie był on miłym gościem. Był miłym reżyserem, ale wciąż można go potępić jako buca. Caravaggio pewnie też nim był, ale za to malował świetne obrazy" – mówił zdobywca Złotego Globu za "Czarnobyl".
W dalszej części swojej wypowiedzi również nie gryzł się w język. "Bergman był manipulatorem. Podczas wojny by nazistą i jest jedyną osobą, jaką znałem, która płakała po śmierci Hitlera. Ciągle go usprawiedliwiamy, ale mam wrażenie, iż jego podejście do innych ludzi było dziwne. Uważał, iż niektóre osoby nie są godne. Czułem, iż nimi manipulował. Nie był miły" – kontynuował Skarsgård.
"Artyści są skomplikowani. Możesz być świetnym artystą i wciąż być trudnym człowiekiem. Nie oznacza to, iż nie możesz stworzyć czegoś wielkiego" – zakończył.
Przypomniano wypowiedzi Bergmana sprzed lat
Po wyznaniu Skarsgårda zaczęły wypływać dawne wypowiedzi Bergmana, potwierdzające słowa aktora. Wrócono między innymi do wywiadu z Marią-Pią Boëthius, który ukazał się w 1999 roku. 81-letni Bergman wspominał w nim, gdy widział przywódcę nazistowskich Niemiec podczas rodzinnej wyprawy do Weimaru w 1934 roku. "Był niesamowicie charyzmatyczny. Poruszał tłumy. […] Nazizm, który widziałem, był radosny i młodzieńczy" – mówił wtedy.
O swojej fascynacji Bergman pisał także w pamiętnikach z 1987 roku. "Przez wiele lat byłem po stronie Hitlera. Cieszyły mnie jego sukcesy i smuciły porażki" – przyznawał w nich. Zmienił swoje nastawienie, gdy dowiedział się o zbrodniach popełnionych podczas II wojny światowej. "Gdy otwarto wrota obozów, ja straciłem swą niewinność" – mówił w rozmowie z Boëthius.
W 2008 roku w wywiadzie dla magazynu "Little White Lies" szwedzki reżyser Roy Andersson także wskazywał na młodzieńcze poglądy Bergmana. "[Bergman] był bardzo prawicowy politycznie. Był niemal faszystą, sympatyzował z nazistami, a kiedy dorósł, pozostał naznaczony faszystowskimi wartościami. Nigdy się od nich nie odciął do końca, co odbiło się na jego osobie. Nie był też miłym człowiekiem" – mówił laureat weneckiego Złotego Lwa za film "Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu".