Szokujące słowa reportera Republiki na Marszu Niepodległości. Zapomniał o włączonym mikrofonie

gazeta.pl 1 godzina temu
TV Republika była jedną ze stacji, które relacjonowały 11 listopada przebieg Marszu Niepodległości. Podczas wejścia na żywo widzowie mogli usłyszeć zaskakujące słowa.
Święto Niepodległości było relacjonowane w niemal wszystkich polskich stacjach telewizyjnych. Dołączyła do tego grona także TV Republika, której pracownicy pojawili się 11 listopada na ulicach Warszawy, by pokazać widzom, jak wyglądał Marsz Niepodległości. Podczas wejścia na żywo, doszło do zaskakującej sytuacji.


REKLAMA


Zobacz wideo Marsz Niepodległości 2025


TV Republika z wpadką podczas Marszu Niepodległości. "Proszę, żeby by nie krzyczał, nie przeklinał..."
Jeden z pracowników stacji udał się w ciągu dnia na ulice stolicy, by na żywo zaprezentować widzom, co działo się podczas Marszu Niepodległości. W pewnym momencie transmisji doszło do nietypowej sytuacji. Reporter mógł zapomnieć, iż jego mikrofon wciąż jest włączony i zwrócił się do swojego wydawcy, by ten "przestał na niego krzyczeć". - Za chwilę wyruszy kolejny Marsz Niepodległości. Co prawda warunki atmosferyczne lekko się pogorszyły... - zaczął pracownik TV Republika, nagle odpowiadając do osób odpowiedzialnych za transmisję.
Proszę wydawcy bardzo, żeby nie krzyczał, nie przeklinał do mnie. Ja mówię do państwa to, co teraz widzimy
- powiedział reporter, co mogli usłyszeć na nagraniu oglądający na żywo stację widzowie.


To nie był jedyny taki przypadek. TV Republika pokazała to na żywo w 2014 roku
Do podobnego incydentu doszło także w 2014 roku. Wtedy podczas Marszu Niepodległości reporter TV Republika Bartłomiej Graczak został zaatakowany słownie przez obecne na wydarzeniu osoby. Wszystko przez fakt, iż pomyliły go one... z reporterem TVN. Podobnie, jak w przypadku z listopada 2025 roku - widzowie mogli zobaczyć całe zajście na żywo w telewizji. - Ich tutaj nie ma, k***a! Telewizja Republika! Republika! Republika! Weźcie, przestańcie! Republika! - krzyczał wtedy do tłumu Graczak, nie kryjąc zdenerwowania. - Staramy się wytłumaczyć tym ludziom, iż nie jesteśmy konkurencją (...). Jestem jeszcze na antenie, ale obawiam się, iż zaraz dostanę czymś w twarz, więc się usuwam w cień - zakończył chwilę później relację w TV Republika reporter. ZOBACZ TEŻ: Wpadka w Telewizji Republika. Widzowie nie mieli tego usłyszeć. "Jedziesz, jedziesz"
Idź do oryginalnego materiału