Syn przychodzi do ojca: – Składam pozew o rozwód. Mam dość! Prawa matki – żona jest leniwa. Ile jeszcze mogę sam wykopać?

twojacena.pl 4 godzin temu

Przybył Kacper do ojca, którego mieszkanie zdawało się unosić nad Wisłą niczym chmurka w nocnym niebie:

Składam pozew o rozwód. Mam już dość! Żona Jagoda, taka leniwa, iż sama muszę wszystko podnosić. Jak długo jeszcze będę sam grzebał w tym bałaganie?

Wybacz, synu odparł Stanisław, a jego głos rozbrzmiewał jak echo w starym kościele na Starym Mieście.

Za co?

Za to, iż nie zawsze byłem łaskawy wobec twojej matki. To mój błąd, iż w tobie zrodził się mroczny zakamarek myśli o rozwodzie

Co? Nie rozwodzę się?

Nie, nie rozdzielaj się choćby nie pozwól, by ten pomysł przyszedł ci do głowy.

Cierpieć do końca dni?

Nie musisz trwać w cierpieniu To nie jej cierpienie, ale twoje własne, złe nastawienie do niej. Zmienisz się sam wszystko wokół się odmieni.

Jak się zmienić?

Spójrz na żonę, jak naucza Pan Bóg. Ona jest Jego darem dla ciebie. Twoja euforia twoja pomocna dłoń matka twoich dzieci delikatna naczynie, które Bóg położył w twoje ręce, byś trzymał je łagodnie, ostrożnie, chronił Wszystko inne to drobiazgi! jeżeli dziś czegoś nie umie nauczy się. Ty też nie znasz wszystkiego, co powinieneś zrobić Gdy coś nie zdąży, okryj jej słabość swoją siłą i miłością jeżeli nie zna odpowiedzi, opowiedz jej wieczorem przy herbacie, przytulając się do jej ramion Wasza droga jest tylko wasza. Wasza miłość jest tylko wasza. Ten, kto wlewa w twoje oczy nienawiść to WRÓG twojego domu.

Nawet jeżeli to twoja matka twój brat a może najbliższy przyjaciel Nie potępiaj ich za to. Przebacz. I każdemu z nich pokaż, iż za swoją żonę, za swoją miłość, jesteś gotów, jeżeli trzeba, umrzeć bez wahania, ale nie pozwolisz nikomu, choćby słowem, dotknąć twojej rodziny

Czy i was z mamą chciano rozwieść?

My też bez pomocników czasem się bardzo kłóciliśmy. Głupsi, dumni Wasze życie jest inne. Nikt nie wypędzi was od Boga. Proście Go o mądrość. Dajcie się nawzajem Litość i pocieszajcie się wzajemnie Miłość, jeżeli jej nie znasz, rośnie. Całą jej wielkość, całą jej wartość zobaczysz dopiero w głębokim starciu, gdy tej samej żonie przytulasz wieczorem za ramiona, a słowa nie będą już potrzebne.

Kacper zamilkł. Po raz pierwszy od dawna spojrzał na Jagodę nie jako problem, ale jako człowieka, który tak samo się męczy, tak samo ma słabości, tak samo pragnie ciepła i wsparcia. Zawstydziło go, iż dotąd widział jedynie wady, a nie jej oczy, które kiedyś rozbłysły euforią przy jego boku.

Tej nocy, wracając do domu, nie wypowiedział żadnego zarzutu. Po prostu podszedł, objął Jagodę i cicho rzekł:
Przebacz mi. Nie dostrzegałem w tobie najcenniejszego daru mego życia.

Zagubiła się na chwilę, ale w jej oczach pojawił się płomień ten sam, co kiedyś połączył ich serca. Nie trzeba było wielu słów. Tylko cisza, dotyk i poczucie, iż wciąż są razem.

Bo prawdziwa miłość nie gaśnie czasem zasypia pod warstwą urazów i codziennych trosk. ale jeżeli podlejesz ją uwagą, cierpliwością i delikatnością, budzi się i staje się silniejsza niż kiedykolwiek.

Idź do oryginalnego materiału