Do incydentu doszło we wtorek 21 października podczas rejsu linii Wizz Air z Malagi w Hiszpanii do Warszawy. Z relacji świadków wynika, iż Daniel Martyniuk miał być pod wpływem alkoholu i wywołać awanturę na pokładzie samolotu.
Skandal z udziałem Daniela Martyniuka na pokładzie samolotu do Warszawy
Daniel Martyniuk miał domagać się od załogi sprzedaży piwa. Gdy mu odmówiono, miał wszcząć awanturę. Mężczyzna miał obrażać pasażerów i personel. Informacje o incydencie oraz nagranie z samolotu opublikowali w mediach społecznościowych Patryk Chilewicz i Adam Mączewski, twórcy kanału "Vogule Poland".
"Dostaliśmy donos: 'Na pokładzie naszego samolotu relacji Malaga-Warszawa, Daniel Martyniuk awanturuje się z załogą, aby sprzedali mu piwo (jest ewidentnie pod wpływem alkoholu), naturalnie, załoga odmawia mu i Daniel robi borutę, w efekcie czego mamy międzylądowanie w Nicei, gdzie policja odbiera napastnika z samolotu" – czytamy na profilu "Vogule Poland".
Do wpisu dołączono wideo z pokładu samolotu, gdzie widać Daniela Martyniuka i interwencję francuskiej policji. Mężczyzna chwalił się swoimi możliwościami finansowymi i prawnymi. Pasażerowie nie kryli zdziwienia i oburzenia całą sytuacją.
Za wywołanie awaryjnego lądowania Daniel Martyniuk może ponieść poważne konsekwencje prawne i finansowe. Przypomnijmy, iż nie jest to pierwszy raz, gdy syn Zenona Martyniuka znalazł się w centrum medialnych kontrowersji. Więcej można przeczytać tutaj.
Relacja świadka z samolotu
Dziennik "Fakt" dotarł do jednej z pasażerek feralnego lotu. Jak mówiła, Daniel Martyniuk zaczął się awanturować, gdy załoga odmówiła mu sprzedaży piwa. – Cały czas powtarzał, iż on chce piwo, iż jak mu nie sprzedadzą piwa, to mamy lądować natychmiast. (...) Tak mniej więcej miał 23. miejsce czy coś takiego. I chodził w tył, w przód – powiedziała kobieta.
Mężczyzna miał się awanturować blisko kokpitu. Pasażerka relacjonowała, iż pewnym momencie sytuacja mogła wymknąć się spod kontroli "na zasadzie, iż on zaraz drzwi będzie próbował forsować".
– Stewardesy go tam osaczały, rozmawiały, próbowały (uspokajać – przyp. red.), a on jakby mógł, to by tam do rękoczynów doszło. Tam ktoś oczywiście z pierwszego rzędu coś do niego powiedział, więc on zaczął do tamtego człowieka fikać – mówiła kobieta. Dodała, iż ze strony Martyniuka padały wyzwiska.
Daniel Martyniuk do tej pory nie odniósł się do sprawy.














