„Świąteczny pud” cioci Donny to najlepsza część wakacji

cyberfeed.pl 1 tydzień temu


Australijska grupa komediowa Ciocia Donna od czasu założenia w 2011 roku wyprodukował mnóstwo świetnych filmów, a choćby sześcioodcinkowy serial dla Netflix, ale jak na moje pieniądze nie ma nic lepszego niż świętowanie Świąteczny budyńczyli jak to potocznie nazywa się świąteczny pud. „Always Room for Christmas Pud” przedstawia trio, które prowokuje się nawzajem przez tę ciężką próbę przesadną wersją sarkazmu, którego zwykle używamy w stosunku do bliskich w czasie świąt. Jest to zarówno całkowicie realistyczne, jak i całkowicie surrealistyczne.

Moi rodacy prawdopodobnie zauważą, iż to, co jedzą, na pewno nie jest budyniem, a przynajmniej takim, jakim go znamy. Pudding w Wielkiej Brytanii i byłych koloniach brytyjskich, takich jak Australia, to raczej pieczone ciasto z kawałkami owoców, przypominające ciasto owocowe, podczas gdy lepki produkt, który nazywamy budyniem, jest zwykle znany jako krem. Ciocia Donna jest nie tylko zabawna, ale także edukacyjna.

Po raz pierwszy zapoznałem się z Ciocią Donną i „Always Room for Christmas Pud” wiele lat temu przez Luke’a Plunketta, mojego byłego współpracownika Kotaku i znanego Australijczyka. Od tego czasu nie mogę przeżyć dnia pomiędzy Świętem Dziękczynienia a Nowym Rokiem bez obejrzenia tego filmu przynajmniej raz. To prawie tak, jakby Luke mnie przeklął. Boję się, co się stanie, jeżeli choć przez jeden dzień nie obejrzę „Always Room for Christmas Pud”. Może pisząc o tym tutaj, zarażam infekcją memetyczną wszystkich, którzy czytają tego bloga jak w Pierścień. Czy jestem w końcu wolny?

W każdym razie jest to na tyle zabawne, iż nie denerwuje się przy wielokrotnym oglądaniu, a moja rodzina nienawidzi mnie tylko za ciągłe przewijanie fragmentów filmu do codziennych rozmów. Sprawdź, a może podziel się nim z przyjacielem… tak dla bezpieczeństwa.



Source link

Idź do oryginalnego materiału