Zawsze byłem oddanym wielbicielem klasycznych odsłon przygód Mario, gdzie eksploracja sprowadzała do biegania od lewej do prawa, czyli doskonale znanej formule platformówek. Z ogromną euforią przyjąłem więc zapowiedź Super Mario Bros. Wonder, obiecującej powrót do korzeni tej kultowej serii.
Gra zdecydowanie stawia na odświeżenie nieco trącącej myszką formuły platformówek. Nintendo nie rewolucjonizuje gatunku, ale starannie pracuje nad tym, aby Wonder wyróżniało się spośród konkurencji. Widoczny jest rozwój mechanik z poprzednich części, a także wprowadzenie kilku rozwiązań, które wymagają dokładnej analizy, więc zajmiemy się tym za chwilę.
Fot. Super Mario Bros. Wonder / Materiały prasowe
Gra oferuje unikalne zdolności, zarówno aktywne, jak i pasywne, takie jak zamiana czapki w spadochron, wspinanie się po ścianach czy aktywacja sensora do wykrywania ukrytych przedmiotów. Choć brzmi to fantastycznie, w praktyce większość z tych zdolności jest wykorzystywana głównie w obowiązkowych etapach gry. Tytuł w żaden sposób nie zachęca nas do częstszego żonglowania umiejętnościami. A szkoda.
Ciekawą innowacją jest transformacja bohatera w słonia, co sprawdza się jeszcze lepiej niż sugerują to zwiastuny zachęcającego do tytułu. Postać staje się nieco ociężała, ale zyskuje zdolność niszczenia obiektów na mapie, odporność na ataki oraz możliwość wykonywania różnorodnych akcji, takich jak uderzanie trąbą przeciwników czy pryskanie ich wodą. Wykorzystano również potencjał siłowy tej formy, dzięki czemu możemy wwiercać się w podłoże lub sufity. Do tego świetnie sprawdzają się wypuszczane przez nas bańki mydlane, które zadają obrażenia przeciwników, ale dają też możliwość skakania po nich. Najciekawsze w Super Mario Bros. Wonder jest jednak wprowadzenie cudownych kwiatów o fantastycznych adekwatnościach. Dodaje to grze zupełnie nowego wymiaru. Znajdowanie tych roślin na planszach zmienia zasady rozgrywki i otwiera nowe możliwości. Co istotne, twórcy zachowali różnorodność, prezentując w każdej nowej planszy unikalne doznania i mechaniki rozgrywki.
Fot. Super Mario Bros. Wonder / Materiały prasowe
Fabuła jest dość prosta – w Kwiatowym Królestwie atakowanym przez Bowsera musimy przywrócić równowagę, pokonując antagonistę, który po pochłonięciu wonder flower przekształca się w latającą twierdzę. Pomimo tego, iż fabuła nie jest skomplikowana, stanowi solidne tło dla przygody. Przez większość czasu rozgrywka jest łatwa, a ja osobiście nie napotkałem żadnych trudności na głównej linii fabularnej. Jednakże, to może zniechęcić bardziej doświadczonych graczy.
Oprawa wizualna w Super Mario Bros. Wonder pozostało bardziej kreskówkowa, zbliżając się do stylu kinowej adaptacji. Deweloper nie tylko zadbał o bogatsze w detale tła i szczegółowe obiekty na planszach, ale także wprowadził liczne dodatkowe animacje dla postaci. Różnorodność miejscówek jest jednym z największych atutów gry. Każdy poziom oferuje zupełnie inne doznania wizualne i prezentuje unikalne efekty, co utrzymuje świeżość przez całą rozgrywkę. To sprawia, iż zawsze jesteśmy ciekawi, jakie nowości zaskoczą nas w kolejnym etapie. Dodatkowym plusem gry jest bez wątpienia możliwość wspólnej zabawy dla czterech graczy, co sprawi, iż doświadczenie stanie się jeszcze bardziej ekscytujące, na przykład podczas spotkań ze znajomymi.
Super Mario Bros. Wonder to udane odświeżenie klasycznej formuły platformówek, które choć nie rewolucjonizuje gatunku, przynosi świeżość dzięki nowym mechanikom i innowacjom. Gra wprowadza unikalne zdolności, takie jak transformacja w słonia czy cudowne kwiaty, dodając nowy wymiar rozgrywce. Pomimo prostoty fabuły, jej rozwinięcie tworzy solidne tło dla przygody. Różnorodność miejscówek oraz szczegółowa oprawa wizualna nadają grze atrakcyjny wygląd i utrzymują zainteresowanie gracza. Niemniej łatwość rozgrywki może odrzucać weteranów serii. Co jednak najważniejsze, Super Mario Bros. Wonder oferuje zabawę pełną doznań wizualnych, co zdecydowanie przyciąga do gry i nie pozwala się oderwać.
Ilustracja wprowadzająca: materiały prasowe