Materiał powstał w ramach płatnej współpracy z wydawnictwem Noir sur Blanc.
Chorwacki pisarz Ante Tomić (ur. 1970) rozpoczął karierę jako reporter; za publikowane teksty zdobywał prestiżowe nagrody Chorwackiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Po kilku latach zaczął wykorzystywać literacki talent także w zbiorach opowiadań i powieściach, które gwałtownie zekranizowano i zaadaptowano na potrzeby teatru. Dziś, posługując się różnorakimi mediami i formami artystycznymi, Tomić oddaje się wyłącznie satyrze – ukazuje rzeczywistość w krzywym zwierciadle, tworząc zabawne i przewrotne portrety mieszkańców swojego kraju i nie tylko.
W 2024 roku Tomić opublikował powieść Nada, która w Polsce ukazała się niedawno nakładem Oficyny Literackiej Noir sur Blanc pod tytułem Dzieci Świętej Małgorzaty. Zbiorowym bohaterem książki jest bliżej niezidentyfikowana dalmacka wyspa, przedstawiona jako swoisty mikrokosmos. Spotykają się na niej liczne światy: lokalni mieszkańcy, wakacyjni turyści, szukający cudu pątnicy oraz syryjski uchodźca próbujący dołączyć do krewnych zamieszkałych w Marsylii. Nad nimi wszystkimi swoje opiekuńcze ramiona zdaje się otwierać patronka wyspy, święta Małgorzata, do której z całego regionu pielgrzymują pary pragnące potomstwa. Tomić opowiada o nich z humorem, ironią i czułością typową dla bacznego obserwatora, który sam identyfikuje się z opisaną rzeczywistością – urodził się wszak w stolicy Dalmacji, Splicie.
Tę krótką, liczącą sto kilkadziesiąt stron powieść można czytać jako lekką, żartobliwą historyjkę z wakacyjnego raju. Można też przyjrzeć się jej uważniej i dostrzec, iż fundamentem tekstu są stereotypy: o Chorwatach i o Bośniakach, o migrantach i tych, którzy się z nimi stykają, wreszcie – o śródziemnomorskiej mentalności.
Stereotyp jako klucz kulturowy
Warto pamiętać, iż z perspektywy antropologii stereotyp nie jest wyłącznie błędem poznawczym, ale stanowi ważne społeczne narzędzie pozwalające porządkować rzeczywistość. Upraszczając i pozwalając gwałtownie kategoryzować innych, daje poczucie przewidywalności i pomaga uporać się z lękiem przed innością. Wspólnota, która w Dalmatyńczyku widzi lenia, w Bośniaczce – obskurantkę, a w profesorze – zarozumialca, w gruncie rzeczy buduje własne poczucie tożsamości. Człowiek potrzebuje stereotypów, by porządkować świat wokół siebie, ale równie ważne jest, by umiał je rozpoznawać i podważać.
Termin satyra – ulubiony gatunek Tomicia – pochodzi od łacińskiego wyrazu satura, oznaczającego mieszankę lub naczynie z wieloma różnymi owocami. I rzeczywiście, w Dzieciach Świętej Małgorzaty autor prezentuje nam całą galerię stereotypów. Mamy tu parę: Chorwata Mija i jego bośniacką żonę Jozefinę, którzy marzą o posiadaniu dziecka i liczą, iż uda im się wymodlić je u miejscowej świętej. Ich wiara podszyta jest przesądami, a życie wydaje się podporządkowane społecznej presji. Mamy podstarzałego biznesmena popisującego się jachtem przed młodą narzeczoną i Syryjczyka, który przyrządza najlepsze na świecie kebaby. Mamy wreszcie mieszkańców wyspy – żyjących niespiesznie, niepracujących zbyt wiele, za to dużo plotkujących, pijących i jedzących; ich ulubionym zajęciem jest nieustanne komentowanie poczynań innych. Wyróżnia się wśród nich Krste – prowincjonalny mundurowy, który bardziej dba o prestiż niż o skuteczność; Vinko, nastawiony na zysk dorobkiewicz żyjący z wynajmu apartamentów, oraz Emil, profesor-uwodziciel, którego postać stanowi karykaturę południowoeuropejskich intelektualistów. Każdy z nich jest pełnoprawnym bohaterem opowieści, a jednocześnie swego rodzaju narracyjnym narzędziem wykorzystanym przez autora. Dzięki niemu czytelnik, gwałtownie rozpoznawszy stereotyp, może skonfrontować się z własnymi wyobrażeniami na jego temat.
Chorwat – między Włochem a Bałkańczykiem
Nie ulega wątpliwości, iż Tomiciowi najbardziej leży na sercu sportretowanie swoich własnych krajan – zarówno w celu ukazania ich rozmaitych przywar, jak i po to, abyśmy ze swoją wizją Chorwacji zmierzyli się my, odbiorcy książki. Nie ulega wątpliwości, iż Tomiciowi najbardziej zależy na sportretowaniu własnych krajan – zarówno po to, by pokazać ich przywary, jak i byśmy sami zmierzyli się ze swoją wizją Chorwacji. Wykorzystuje w tym celu szereg klisz mających swoje korzenie jeszcze w XIX wieku. Jak pisze Agnieszka Jasińska, polonistka zakochana w kulturze chorwackiej i bałkańskiej, ówcześni poszukiwacze przygód, podróżnicy, literaci i politycy przedstawiali południowo-wschodnią Europę jako region zamieszkany przez ludzi z jednej strony apatycznych, leniwych i biernych, z drugiej – nieokrzesanych, porywczych i nieprzewidywalnych. Wojowniczych i okrutnych. Przesądnych i przywiązanych do religii. Nieracjonalnych. Skłonnych do mitologizowania rzeczywistości. Jasińska podkreśla, iż w XX wieku wizerunek ten uległ pewnej korekcie. Jednak dramatyczne wydarzenia na Bałkanach – zarówno na początku, jak i pod koniec stulecia – wzmocniły przekonanie, iż mieszkaniec państw byłej Jugosławii to człowiek nieobliczalny, nadmiernie żywiołowy i roznamiętniony. U Tomicia roznamiętnienie obecne jest na rozmaite sposoby, głównie związane z seksualnością – jedna z bohaterek nie może powstrzymać się od dotknięcia pięknych piersi ekspedientki na targu, a w miasteczku, za każdym razem, gdy dwoje ludzi decyduje się na zbliżenie, wyje osioł, obwieszczając innym, iż oto w jednym z domów ma miejsce akt miłosny.
– Oczywiście wiele stereotypów o Chorwatach nie ma żadnego pokrycia w rzeczywistości – mówi Agnieszka Jasińska. – Inne zaś warto choć trochę zrewidować. Z jednej strony większość Chorwatów odżegnuje się od Bałkanów i nie lubi być kojarzona z tym Półwyspem. Z drugiej – ważne jest, aby nie traktować Chorwacji jako miejsca związanego wyłącznie ze Śródziemnomorzem, bliskiego mentalnie Italii. Mimo iż kraj jest mały i ma bardzo długą linię brzegową (a więc można sądzić, iż większość Chorwacji to morze), należy pamiętać, iż np. Zagrzeb i Slawonia to dawne Austro-Węgry. Różnice między interiorem a wybrzeżem są bardzo mocno widoczne: w stylu życia, architekturze, kuchni i obyczajach. To także burzy nieco stereotyp Chorwata, który mają obcokrajowcy.
Agnieszka Grudziąż, znawczyni Chorwacji, autorka stron Cromania.pl i HelloCroatia.pl, a także przewodnika Zakochaj się w Chorwacji, zapytana o to, z jakimi przekonaniami na temat Chorwatów styka się najczęściej, rzeczywiście od razu przytacza skojarzenia ze śródziemnomorską niespiesznością w stylu dolce vita. – Zwykle słyszę, iż w Chorwacji „wszystko dzieje się powoli” – przyznaje. – Chorwaci wiecznie piją kawę, grillują i odkładają sprawy na jutro. Do tego dochodzi obraz właściciela apartamentów, który dorobił się na turystyce i „patrzy tylko na pieniądze”, albo przerysowany wizerunek „bałkańskiego macho”. Czasem pojawia się też przekonanie, iż Chorwaci są bardzo konserwatywni i mocno przywiązani do tradycji. Wszystkie te klisze znajdziemy w Dzieciach świętej Małgorzaty. Przejaskrawione, wyolbrzymione, ale może… zawierające ziarnko prawdy? – Rzeczywiście, w Dalmacji czy na wyspach życie toczy się spokojniej niż np. w Zagrzebiu – potwierdza Grudziąż. – Tam naprawdę czuje się, iż nikt nie goni za czasem, a poranna kawa w kawiarnianym ogródku to rytuał, którego nikt nie zamierza sobie odpuścić. Ale nie nazwałabym tego lenistwem – to raczej umiejętność cieszenia się chwilą i stawiania relacji ponad pośpiech. Starsze pokolenie bardziej pielęgnuje ten rytm, młodsi są już bardziej dynamiczni i otwarci na świat, ale przez cały czas widać, iż potrafią czerpać euforia z życia. jeżeli chodzi o zarzut pazerności, to prawda jest taka, iż ceny poszły w górę, ale dotyczy to całej Europy, a nie tylko Chorwacji. Poza tym wielu turystów, którzy wracają do tych samych gospodarzy, wie doskonale, iż Chorwaci potrafią być niesamowicie serdeczni. Często w apartamentach na powitanie czeka kosz owoców, domowe warzywa, oliwa, wino czy rakija. To gest, który naprawdę robi wrażenie, i sprawia, iż chce się wracać w to samo miejsce.
Patrycja Chajęcka, antropolożka i serbistka, autorka książki Chorwacja. Ciemniejsza strona słońca, dodaje, iż najciekawsze wydają jej się stereotypy, które sami Chorwaci tworzą na temat mieszkańców poszczególnych regionów swojego kraju. Także i ta perspektywa została wykorzystana przez Tomicia, szczególnie, jeżeli chodzi o jego rodzinną Dalmację. – Dalmaci uchodzą za leniwych, zakochanych w morzu, obsesyjnie przywiązanych do pogody, dumnych, upartych i konserwatywnych – tłumaczy Chajęcka. – Mieszkańcy Zagorja, regionu położonego na północy Chorwacji, są natomiast stereotypowo przedstawiani jako niestroniący od alkoholu, a jednocześnie zawzięci i kłótliwi, ale też prostoduszni, pracowici, obdarzeni poczuciem humoru oraz przywiązani do wiejskiego życia. Istrianie bywają określani jako skąpi (choć podobne opinie pojawiają się także w odniesieniu do mieszkańców dalmatyńskich wysp), a przy tym zdystansowani i chłodni. Natomiast Slawońcy to, według powszechnych opinii, niepoprawni mięsożercy, a przy tym najbardziej gościnni ludzie na świecie.
Nadzieja jako przekroczenie stereotypu
Jak już wspomniałam, w oryginale książka Tomicia nosi tytuł Nada – po chorwacku: „nadzieja”. Stanowi on swego rodzaju podsumowanie fresku złożonego z portretów przerysowanych postaci; wskazuje, iż autor ma wobec nich wiele wyrozumiałości. Sugeruje także, iż opowieść zmierza w stronę przełamania uproszczonych wyobrażeń. I tak na przykład – odejdźmy na chwilę od stereotypów na temat Chorwatów! – profesor-podrywacz wraca skruszony do swej byłej żony, a syryjski uchodźca, który początkowo jawi się jako „obcy” czy wręcz „zagrożenie”, zakorzenia się w nowej wspólnocie. Stereotyp stanowi tu więc jedynie punkt wyjścia – w życiu społecznym relacje zawsze wychodzą przecież poza uproszczone kategorie.
Można oczywiście zarzucić Tomiciowi, iż pozytywne zakończenie także nosi znamiona stereotypu. Wydaje się jednak, iż to świadomy zabieg – pokazujący, iż choćby satyryk nie jest całkiem wolny od schematów i klisz. Powieść Dzieci Świętej Małgorzaty stanowi bowiem nie tylko humorystyczny portret dalmatyńskiej wyspy, ale także przypomnienie, iż stereotypy są częścią kultury. Pomagają nam się orientować, ale też ograniczają naszą wyobraźnię. Tomić pokazuje, iż można je wykorzystać literacko, aby rozbawić, ale i by skłonić do refleksji: każdy z nas jest czymś więcej niż etykietą przypisaną przez społeczeństwo.
Co na to rodacy autora? – Moi znajomi Chorwaci często żartują, iż „bez kawy dzień się nie zaczyna” i iż „wszystko da się załatwić jutro” – śmieje się Agnieszka Grudziąż. – Lubią mówić, iż są gościnni i iż potrafią żyć spokojniej niż my, przyjezdni z północy. A jednocześnie przyznają, iż bywają uparci i bardzo dumni. I może właśnie w tym połączeniu luzu, przywiązania do tradycji i ogromnej gościnności kryje się prawdziwy obraz Chorwatów. Niewykluczone! Jego odkrywanie można zaś rozpocząć od lektury Tomiciowej powieści.