Gdyby tak zmieszać elementy Exciter, debiutu Slayer, z nutką Judas Priest, Accept z czasów "Balls to The Wall", z pewnymi cechami Iron Maiden czy Agent Steel to otrzymany heavy/speed metal, w którym spełnia się duński Steel Inferno. Band działa od 2012r i nagrał 4 albumy, a najnowszy "Rush Of Power" ukaże się 29 listopada nakładem From The Vaults Records. Warto wspomnieć, iż band gra na bardzo przyzwoitym poziomie i na perkusji jest polak o imieniu Krzysztof. To dodatkowo zachęca by zapoznać się z tym co gra Steel inferno.
Band może nie imponuje świetną okładką, czy jakimś nowoczesnym brzmieniem. Stawiają na klasyczny, oldscholowy feeling. Do tego dochodzi zadziorny i klimatyczny wokal Chrisa Rostoffa, który idealnie współgra z tym co band gra. Nie powala techniką, ale właśnie charyzmą i stylem śpiewania. Jest to śpiewanie prosto z serca. Za partie gitarowe odpowiada Lars i Jens, którzy stawiają na szybkość, na drapieżność i przebojowość. Ta muzyka jest szczera i potrafi poruszyć. Oryginalności tutaj nie znajdziemy to fakt, ale dobrą zabawę i owszem.
Materiał krótki, zwarty i treściwy. 34 minut muzyki zawarto w 9 kawałkach. Otwierający "The Abyss" znakomicie odzwierciedla co gra w duszy zespołu i w czym czują się najlepiej. Riff w "Cut down by the chainsaw" jest uroczy i oddaje klimat lat 80. Taki speed metal to ja uwielbiam. Speed/thrash metal pojawia się w rozpędzonym "Power Games" i znów band błyszczy. Niby nic odkrywczego, a dostarcza sporo frajdy. Imponuje też mocny i mroczniejszy riff w agresywnym "The Blitz" , czy "Attack".
Steel Inferno nie powalił na kolana, ale nowy materiał zasługuje na uwagę. Kawał solidnego heavy/speed metalu, który nastawiony jest na prosto motywy, szybkość, drapieżność Klimat lat 80 jest i wszystko to co liczy się w tej dziedzinie gatunku. Band doświadczony to potrafi grac na poziomie. Minus to na pewno wtórność i oklepana formuła. Warto zapoznać się z "Rush Of power".
Ocena: 7.5/10