28 grudnia w programie "Pytanie na śniadanie" widzowie zobaczyli rozmowę z Justyną Steczkowska, która początkowo miała być podsumowaniem intensywnego, kończącego się roku. W trakcie wywiadu pojawił się jednak wątek, który wywołał u wokalistki silne emocje i doprowadził do łez wzruszenia. Chodziło o jej powrót z Eurowizji do Warszawy oraz słowa, jakie usłyszała od syna.
REKLAMA
Zobacz wideo Steczkowska chce wycofania Izraela z Eurowizji? Mówi wprost
Justyna Steczkowska wspomina powrót z Eurowizji. Bała się reakcji rodaków
Steczkowska w trakcie rozmowy z Grzegorzem Dobkiem wróciła wspomnieniami do miesięcy przygotowań do konkursu, podkreślając, jak ogromnym przedsięwzięciem był cały projekt. - To było naprawdę bardzo, bardzo dużo pracy - mówiła, wspominając liczne wyjazdy i dopracowywanie szczegółów show. Dziennikarz przypomniał jej także emocje towarzyszące występowi w Bazylei: euforię, zwątpienie i łzy. Steczkowska nie ukrywała, iż był to prawdziwy emocjonalny rollercoaster. - W naszym zawodzie to jest ciągły tygiel emocji, tego się nie da zatrzymać - przyznała w odpowiedzi wokalista.
Najbardziej poruszający moment rozmowy nastąpił, jednak gdy dziennikarz przywołał jej reakcję po eurowizyjnym finale. Steczkowska szczerze mówiła o strachu przed powrotem do kraju i poczuciu porażki. - Bałam się powrotu z tego względu, iż pomyślałam, no jednak z punktu widzenia oceny jury po prostu przegrałam - wyznała. Dopiero reakcja fanów po przylocie do Polski sprawiła, iż zaczęła inaczej patrzeć na całe doświadczenie.
Justyna Steczkowska nie kryła łez. Tak zareagowała na przypomnienie słów syna
Kulminacją rozmowy było przypomnienie słów syna Leona, który po powrocie do kraju powiedział do Steczkowskiej "Mamo, jesteś tak wielka, jak twoje marzenia, a swoje właśnie spełniłaś". W tym momencie Steczkowska nie była w stanie ukryć łez wzruszenia. - Teraz mi się płakać chce - przyznała, a w jej oczach pojawiły się łzy. Na koniec wokalistka z dystansem i humorem odniosła się do pytania o ewentualny kolejny start w Eurowizji, wyznając, iż być może "poczekamy do jej siedemdziesiątki". Wiele zatem wskazuje, iż jeszcze kiedyś będziemy mogli doświadczyć podobnych emocji do tych z maja tego roku.
