Stary jak świat. Strach według Roberta Peckhama

angora24.pl 6 godzin temu

Otacza nas i osacza, jest bezustannie obecny „jak szum tła w filmie”, pisze autor dziejów strachu, Robert Peckham, historyk specjalizujący się w badaniach skutków nowych technologii, który podjął temat jako motyw swej innej historii świata. Zaczął pisać książkę, gdy wybuchła pandemia covid, gdy w imię strachu przed wirusem ograniczona została wolność setek milionów ludzi. To wtedy uderzyła autora spójność strachu i polityki, co pozwoliło sformułować zastanawiające wnioski. Dostrzegł bowiem związek między istnieniem różnych ustrojów a lękami, które to istnienie umożliwiają. Ale strach, instrument polityki, może być także czynnikiem zmian. „Nauczono nas myśleć, pisze uczony, iż strach stanowi antytezę systemów demokratycznych – w przeciwieństwie do pełnych lęku autokracji, gdzie represyjne państwo wykorzystuje terror do podporządkowania sobie obywateli, wpaja się nam, iż demokracja chroni nas, nasze prawa i nasze życie”.

Jest to dość kostyczna, profesorska opowieść, pozbawiona narracyjnej lekkości i literackiego uroku. Nie czyta się jej lekko, niemniej warta jest uwagi ze względu na przyjętą perspektywę i konkluzje. Autor prezentuje ludzkie, społeczne lęki, które zwyczajowo utożsamiane są z wydarzeniami historycznymi. „Katastrofami naturalnymi, epidemiami, rewolucjami, technologiami, krachami finansowymi, wojnami i dyktaturami. Książka przechodzi od przedreformacyjnej Europy do XXI-wiecznych Chin i od czarnej śmierci do współczesnej ekopaniki oraz pokazuje, jak strach w jednym obszarze może się przedostać do kolejnego, i to do tego stopnia, iż jest nieustannie redystrybuowany w przestrzeni politycznych, społecznych i technologicznych systemów”. Jest to więc spojrzenie nowe i inspirujące, ukazujące z jednej strony, iż nihil novi sub sole, ale zmieniają się konteksty, które wyznaczają strachowi nowe miejsce w życiu ludzi. To miejsce globalne. Peckham śledzi zjawisko strachu w ciągu ostatnich 700 lat, zaczyna od opisu monopolu Kościoła katolickiego na strach, zniesionego w praktyce przez katastrofalne plagi (klęska głodu, dżumy, cholery), ale prowadzącego do zdefiniowania idei strachu i zarządzania nim. Ludzie bali się zawsze, ale też zawsze byli tacy, którzy potrafili ich strach wykorzystać w swoim interesie. Owszem, słuchano proroków dobra, jak Mahatma Gandhi czy Martin Luther King, ale „pod koniec XX w. zaczęto skupiać się na mniej pozytywnych emocjach politycznych”.

Idź do oryginalnego materiału