Stand-up tragedy

filmweb.pl 8 miesięcy temu
Goniąc za marzeniami trzeba kilka razy wywrócić się na pysk. Wielki świat niby stoi otworem, ale choćby ostrożnie stawiając kroki, można słabiej bądź mocniej oberwać. Donny Dunn (Richard Gadd, również pomysłodawca i scenarzysta serialu "Reniferek") widzi dla siebie tylko jedną przyszłość, czyli sukces w stand-upie. To zgodne z panującą modą i duchem czasów, ale mniej z jego ponurym charakterem. Okazjonalnym występom - znacznie częściej niż oklaski i śmiech nielicznej publiczności - towarzyszy krępująca cisza i poczucie zażenowania. Początki są zawsze trudne, ale być śmiesznym przecież też można się nauczyć.

Za żarty Donny’emu nikt nie płaci, więc praca barmana jest wygodnym i tymczasowym rozwiązaniem, by jako tako przeżyć od pierwszego do pierwszego. Zalewanie wrzątkiem herbat i wydawanie kufli piwa nie pochłania energii, którą chce on lokować w wymyślanie kolejnych dowcipów. Było źle, jest gorzej, ale Danny będzie miał do stoczenia jeszcze jedną wojnę. Ta zacznie się, gdy radosnym i pewnym krokiem do baru wejdzie Martha (Jessica Gunning). Chorobliwa stalkerka z bogatą kartoteką nękania, nie mająca własnego życia i nałogowo zajmująca się wysysaniem życiowych soków ze swoich ofiar.

Richard Gadd, Jessica Gunning
  • Netflix


Tysiące maili, niestosowne wyznania, niewinne zaczepki, dwuznaczne sugestie. Jedno męczące spotkanie spotkanie rozciągnięte na wycieńczające psychicznie lata. Naprawdę to poczujecie. Z Marthą ewidentnie jest coś nie tak, ale Donny początkowo jest wyjątkowo odporny i wyrozumiały. Stalking czy podglądactwo to bardzo nośny filmowy temat: nie trzeba mu wiele, by utrzymać uwagę widza. Dla twórców "Reniferka" (brawa dla reżyserującej cztery odcinki Weroniki Tofilskiej) samo budowanie napięcia oraz eskalacja konfliktu między Donnym i Marthą to jednak zdecydowanie za mało. Nękanie jest dla nich punktem wyjścia, ale gwałtownie na pierwszy plan wychodzi wyjątkowo zagmatwana i pełna cierpienia biografia aspirującego komika. Zachwiana seksualność, poczucie wstydu i kłamstwa, emocjonalne wycofanie, powracająca depresja, zaniżona samoocena przy jednoczesnej potrzebie bycia zauważonym i docenionym: psychologiczny portret Donny’ego jest tu wiodącym zagadnieniem. To bowiem bohater pokryty wieloma warstwami, nakładający maski i tożsamościowo zagubiony. Kolejne retrospekcje dostarczą niektórych odpowiedzi, ale nie sprawią, iż Donny pozbędzie się aury tajemnicy.

"Reniferek" jest dużym osiągnięciem kina pierwszoosobowej narracji. Do rozszarpanego emocjonalnie umysłu Donny’ego wchodzimy na kilka różnych sposobów. Na poziomie tekstu ciągle powracają wspomnienia głównego bohatera. Sam stara się on poukładać kolejność zdarzeń, zrozumieć własne zachowanie, wytłumaczyć się bądź przyznać do popełnionych błędów, powrócić do przeżywanego wstydu, lęku i cielesnego bólu. Często to doświadczenia naprawdę ekstremalne. Raz napędzane desperacją, by osiągnąć jakikolwiek sukces, kiedy indziej frustracją ciągłych niepowodzeń albo narkotykowym nałogiem przenoszącym Donny’ego z okrutnej jawy w przerażający sen. Towarzyszy temu oczywiście specyficzna oprawa wizualna: zbliżenia z rozmazanym tłem, zbliżenie na krople potu czy zaczerwienione oczy. Kompozycje kadru podkreślają samotność i fizyczną nieobecność tytułowego bohatera. Całe życie spędza on gdzieś na poboczu, w cieniu i na marginesie. Kroku Gaddowi ustępuje mu Jessica Gunning, brawurowo balansująca między zwierzęcą agresją a dojmującą rozpaczą. Między tymi skrajnościami znajdziemy niuanse wiarygodnego smutku i poczucia beznadziejności.

Richard Gadd, Jessica Gunning
  • Netflix


Twórcy może nie kwestionują, kto jest napastnikiem a kto ofiarą, ale nadają relacji Donny-Martha osobliwy rys i portretują niełatwe w ocenie zależności. Zainteresowanie stalkerki do pewnego momentu jest dla mężczyzny pewnym wyróżnieniem - bo w końcu ktoś na niego zwrócił uwagę. Razem jednak z narastającym gniewem rośnie w nim współczucie i troska wobec Marthy. Może to nie jedynie nieznośny charakter, ale osoba prawdziwie chora i w ten niestosowny sposób domagająca się pomocy? jeżeli już wam się wyda, iż znacie odpowiedź, wystarczy jedna scena, by zasiać ziarno wątpliwości. Pewne jest tu tylko to, iż mamy do czynienia z pierwszorzędnym aktorskim pojedynkiem.

Dociekliwi zaczną sprawdzać, co w "Reniferku" było oparte na faktach, a co podkoloryzowano. Nie brnąłbym raczej w tę stronę, bo to ślepa uliczka. Mamy tu przede wszystkim serial o ambicjach terapeutycznych, opowiadający o konfrontacji z traumą i o tym, iż śmiech nie zawsze jest na nią receptą. Serial, w którym oskarżycielski ton zastąpiony jest próbą zrozumienia drugiej strony, a empatia przeważa nad chęcią rewanżu. Może to nie prawda, ale to prawda ekranu.
Idź do oryginalnego materiału