W ubiegłym roku na ekrany weszła produkcja pt. "It Ends with Us". Kreatorami głównych bohaterów byli w niej Justin Baldoni i Blake Lively.
Minęło kilka miesięcy i artystka zarzuciła Baldoniemu, iż miał przekroczyć jej granice podczas nagrań: improwizować sceny pocałunków bez jej zgody i w nieodpowiedni sposób mówić o swoim życiu "łóżkowym".
Ponadto razem z producentem Jameyem Heathem miał też podglądać Lively w jej przyczepie, gdy karmiła dziecko piersią.
Sam zainteresowany nie zamierzał milczeć i postanowił walczyć o poprawę swojego wizerunku. W konsekwencji gwiazdy zaczęły "obrzucać się" wzajemnymi oskarżeniami. Tak zaczęła się batalia sądowa – i nic nie wskazuje na to, żeby niebawem miała się zakończyć.
Baldoni założył specjalną stronę o sprawie z Lively
Tymczasem głośno zrobiło się o kolejnych gestach Baldoniego przeciwko Lively. 41-latek udostępnił służbom filmy, które miały poświadczyć o jego niewinności. Ponadto wystosował kolejne pisma do sądu przeciwko aktorce i jej ukochanemu Ryanowi Reynoldsowi na 400 mln dolarów zadośćuczynienia za zniesławienie.
Para miała jednak zwrócić się do odpowiednich organów o oddalenie pozwu. Co więcej, Justin Baldoni stworzył nową stronę internetową thelawsuitinfo.com, na której umieścił dokumenty dotyczące tej sprawy.
Na ten moment strona zawiera dwa pliki PDF: poprawiony pozew aktora na kwotę 400 milionów dolarów oraz 168-stronnicowy "kalendarz istotnych zdarzeń". – Decyzja o poprawieniu naszego pozwu była logicznym kolejnym krokiem ze względu na przytłaczającą ilość nowych dowodów, które wyszły na jaw – przekazał prawnik reżysera Bryan Freedman w rozmowie z CNN. Spór przybiera więc na sile.