SML – Small Medium Large

nowamuzyka.pl 6 miesięcy temu

Wywracanie przyszłości.

Mamy nową grupę wśród rozpasłych oceanów muzyki, jakie nas zewsząd otaczają. Pod nazwą SML kryją się artyści w większości związani z International Anthem, czyli Anna Butterss (bas), Jeremiah Chiu (syntezatory), Josh Johnson (saksofon), Bookea Stardrum (perkusja) i Gregory Uhlmann (gitara). Znamy ich chociażby ze składów Jeffa Parkera, Makaya McCravena, Daniela Villarreala, Carlosa Niño, Bex Burch, Amirthy Kidambi, Lee Ranaldo, Patricka Shiroishiego, Meshell Ndegeocello, Leon Bridges, Sama Wilkesa, Meg Duffy czy Perfume Genius.

Small Medium Large, fot. Todd Weaver

Pomysł na założenie grupy wykiełkował w Los Angeles, w słynnym i już nieistniejącym klubie ETA, gdzie członkowie SML grali długie improwizowane sesje. To miejsce odcisnęło również swój ślad na płycie Parkera „Mondas at the Enfield Tennis Academy” z 2022 roku. Album SML „Small Medium Large” z kolei został opracowany i nagrany w stereo bezpośrednio przy użyciu rejestratora słynnej szwajcarskiej marki Nagra, nomen omen, założonej przez Polaka Stefana Kudelskiego. Nad rejestracją materiału czuwał Bryce Gonzales. Następnie utwory ułożono w odpowiedniej kolejności, zaaranżowano i zmontowano z dodatkową produkcją, dogrywkami i kolejną pracą studyjną wykonaną przez muzyków, ale już w różnych domowych studiach.

Small Medium Large

Nie są to, rzecz jasna, jakieś ekstremalnie innowacyjne zabiegi producencko-montażowe, bo znamy wiele pierwotnych przykładów jeszcze z dalekiej przeszłości, zaczynając od koncepcji montażu Teo Macero i Milesa Davisa, przez techniki Holgara Czukaya stosowane w jego pracy z Can, a kończąc na niedawnych eksperymentach McCravena. Muzycy SML mają ogromną klasę i nie ma tu mowy o wchodzeniu w rolę odtwórców – oni zebrali te doświadczenia w przysłowiową garść i poszli jeszcze dalej, robiąc to po swojemu.

Słychać to wszystko od pierwszej kompozycji „Rubber Tree Dance”, będącej coś na wzór zrytmizowanej, „gąbczastej” elektronicznej fali, w którą wpleciono brzmienia żywych instrumentów, z wiodącą linią saksofonu Johnsona. Sporo tu kojącego i transowego ambientu w tle, jaki akurat idealnie gra z moim stanem wnętrza. W „Industry” zaś lądujemy na innej dźwiękowej planecie. Hipnoza to mało powiedziane! Polirytmiczne rozkołysanie bliższe afrobeatowej spuścizny Fela Kutiego, funkowego flow spod znaku Parliament/Funkadelic czy improwizacji mieszają się z elektronicznymi eksperymentami Chiu – momentami nasiąkniętymi kosmosem Felixa Kubina albo pulsacją dub-techno Pole.

Miniatura „Herbie for Commercials” to ewidentnie mrugnięcie w stronę Herbie’ego Hancocka z okolic płyty „Future Shock”, choć kolejny fragment „Search Bar Hi Hat” ma także coś z klimatu Hancocka, ale też przywołuje afrobeatowe skojarzenie z nowojorską grupą Antibalas.

Wyrwany z jakiejś niekreślonej kultury „Window Sill Song” pnie się z transową zwinnością w mało rozpoznanym kierunku, jak i kompozycje „Switchboard Operations” i „Soft Sand”. Warto tu – jak i na całym krążku – wyróżnić świetne partie basu Butterss. Jak dla mnie jednej z najbardziej fascynujących basistek obecnych czasów. Nie wiem, co wy na to, ale te numery spięły mi się z tegoroczną płytą szwajcarskiego tria Simon Spiess Quiet Tree „Euphorbia”.

Fascynujący „Three Over Steel” – i jedna z tych pereł SML – rozkłada na łopatki swoją zmysłowością, finezją, splotem brzmień/kultur. I chyba pierwszy raz na tym albumie tak wyraźnie wystawia awangardowe pazury gitara Uhlmanna, zachowując przy tym hip-hopowe DNA. Co za synergia! To tempo, drapieżność utrzymuj króciutki „Chasing Brain” mogący mienić się w barwach Irreversible Entanglements.

SML rozkręcają się z utworu na utwór, co pokazuje finezyjny elektroniczny numer „History of Communication” i dołącza do niego „Feed The Birds”. To płynie tak jakby teleportować oldschoolowy sound np. Weather Report czy Can, ogólnie lat 70., i wpuścić go do współczesnych maszyn i oczywiście wydestylować nową jakość.

Gdyby to usłyszeć bez kontekstu, można powiedzieć, iż właśnie odkryto zapomniane perły z lat 70., co utwierdza mnie w przekonaniu kolejne nagranie – jednocześnie łączące się bezszwowo z poprzednim – „Greg’s Melody”. Gitara Uhlmanna oddycha piękną tradycją pogłosów Billa Frisela, a z drugiej strony wypuszcza cząsteczki nowoczesności w postaci subtelnych chrzęstów na samym końcu. I następują oklaski publiczności. Medytacyjny „Dolphin Language” jest tą klamrą wieńczącą, a zarazem pozostawiając sporą dawkę niedosytu, poczucia otwartych oczu z efektem czekania na więcej.

Być otwartym na nową, nieoczywistą muzykę bez względu na stylistykę – albo raczej ich gąszcz – i przejść obojętnie obok „Small Medium Large” to jak minąć się z jednym z najbardziej oryginalnych doznań dźwiękowych tego roku.

International Anthem | czerwiec 2024


Strona Irreversible Entanglements »
Profil na Facebooku »

Idź do oryginalnego materiału