Paulina Smaszcz nie oszczędza kolejnych szczegółów. W najnowszym wywiadzie wyznała, iż śmierć puka do jej drzwi. Kobieta petarda zdobyła się na wyznanie, które wywołuje ciarki.
Paulina Smaszcz ma swoje 5 minut w mediach. Prezenterka wypłynęła po latach obecności w show-biznesie na fali nowego związku jej byłego męża. Chociaż z Maciejem Kurzajewskim rozwiodła się trzy lata temu, to uważa, iż zachował się wobec niej nielojalnie, zabierając Kasię Cichopek na 40. urodziny do Izraela.
Każdy wpis Pauliny jest ostry jak brzytwa i nie ma wątpliwości, iż jest wymierzony w jej dawną miłość. Zdarza się też, iż nie oszczędza samej Cichopek. Co prawda twierdzi, iż nic do niej nie ma, gdyż jej nie poznała osobiście, ale jednocześnie publikuje wybrane, obrzydliwe, wręcz poniżające gwiazdę komentarze internautów. Niektóre treści nie nadają się do zacytowania i wywołują ciarki żenady, gdy się je czyta.
Smaszcz cieszy się zainteresowaniem wśród odbiorców, a co za tym idzie, dostaje kolejne propozycje wywiadów. Tym razem skusiła się na rozmowę dla FemiTALK.
Paulina Smaszcz o swoim pogrzebie
Kobieta petarda (jak sama się nazywa) uważa, iż krytyka, jaka na nią spada jest podyktowana zazdrością i kompleksami komentujących.
Zwróć uwagę, jak kobiety walczą na moich mediach społecznościowych: „Ty ruda taka!”, „A ty jakie masz usta!”, „A ty czemu zdjęcia nie pokazujesz?”, „A ty gruba taka świnio!”, „A ty chuda szczapo!”. To jest niesamowite, jak my się opiniujemy. Ludzie tam piszą do mnie „Zamknij ryj ty stara z*ziro!”. To obnaża ich słabość, bo oni poczuli się dotknięci jakąś prawdą, która jest o nich. Że dotyczy ich słabości, kompleksów, małości. I w związku z tym najlepszą obroną w ich przypadku jest atak. No to oni atakują.
Paulina nie ukrywa, iż walczy z kilkoma problemami zdrowotnymi. Przez chorobę musiała zrezygnować z pracy w jednej z dużych korporacji. Podczas rozmowy z fanami na Instagramie dodała, iż jest w trakcie leczenia onkologicznego i neurologicznego. W najnowszej rozmowie zasugerowała, iż choroby, z jakimi się zmaga, są na tyle poważne, iż bliżej jej niż dalej do śmierci. Tak powiedziała o swoim pogrzebie:
Myślę, iż nie pożyję długo. Ale w tej trumnie będę leżeć w ładnej sukience i jeszcze będę mu grozić palcem.
Smaszcz wyjaśniła, dlaczego tak łatwo nie zakończy medialnej przepychanki z byłym mężem:
Na pytanie mojej mamy „po co ci to?” odpowiadam: „żeby pięknie i godnie leżeć w trumnie i żeby moi synowie, patrząc na mnie w trumnie, powiedzieli „to była matka!”. Nienawidzę głupoty, arogancji i tego, iż jak ktoś ma pieniądze, to myśli, iż jest lepszy od drugiego. Wobec takich osób jestem bezkompromisowa.
Dodała, iż całą dramę rozkręciła nie z zazdrości o Macieja, a w trosce o ich dzieci, które w jej poczuciu zostały skrzywdzone przez ojca:
Ja na krzywdę mojej rodziny nie pozwolę. Nie mogą być obce dzieci ważniejsze niż jego dzieci, obca rodzina ważniejsza niż nasza rodzina, choćby po rozwodzie.
Strach pomyśleć, co Paulina wyzna w kolejnym wywiadzie.
Paulina Smaszcz o walce z chorobą
Była żona Macieja Kurzajewskiego w rozmowie z Moniką Jaruzelską dla Super Expressu nieoczekiwanie i ze łzami w oczach wyjawiła też, iż mierzyła się z poważnymi problemami ze zdrowiem. Przeszła aż pięć operacji i opowiedziała, iż w tym trudnym czasie opuściła ją cała rodzina. Po raz kolejny uderzyła też w Macieja Kurzajewskiego i zarzuciła mu, iż nie czuwał przy niej, gdy potrzebowała wsparcia.
5 poważnych operacji i diagnoza — nie wiemy, czy będziesz chodzić. Moje cztery przyjaciółki 24 godziny na dobę zmieniały mi pieluchy, myły mnie, karmiły i dbały. One pokazały mi tak naprawdę, na czym polega przyjaźń. Wszyscy inni uciekli, choćby moja rodzina. Nie było przy mnie matki, nie było byłego męża, nie było teściowej, nie było sióstr mojego byłego męża, choćby nie było mojego brata. To jest naprawdę świetna lekcja pokory wobec prawdziwych uczuć – opowiedziała.
Paulina zaapelowała również do swoich fanów, aby ci doceniali życzliwe osoby, ponieważ ona mogła w walce z chorobą liczyć tylko na swoje najbliższe przyjaciółki.
Chcę powiedzieć jedno, co powtarzam też na szkoleniach. Drogie panie i panowie czasami nasi przyjaciele są bardziej dla nas rodziną niż nasza rodzina. Ja do tej pory do nich dzwonię, mówię, jak jestem im wdzięczna i iż dziękuję, iż są w moim życiu. Czasami zapominamy zadzwonić do naszych przyjaciół i podziękować tylko za to, iż są. Choroba mnie ukształtowała i myślę, iż dała mi też wymiar tego, jak bardzo można zweryfikować znajomości relacje właśnie tę definicję sukcesu i iż można naprawdę wszystko stracić – powiedziała Monice Jaruzelskiej.
Trzymamy kciuki za powrót Pauliny do pełni zdrowia, a poniżej komentarz Agnieszki Kaczorowskiej na temat konfliktu na linii Kurzopki – Smaszcz.