Służące od wszystkiego. Dlaczego warto znać historię od nieco innej strony?

kobietytomy.pl 19 godzin temu

Jeśli chodzi o prawa kobiet, przez cały czas jest wiele do zrobienia. Niewątpliwie jednak żyjemy w najlepszych czasach z możliwych. Nasze prababki nie miały takiego szczęścia. Albo były chłopkami – własnością ojca, a później męża, często stojącymi w hierarchii niżej niż krowa, albo były służącymi od wszystkiego – często bez prawo do własnego pokoju, mycia, czy takiego samego posiłku jak „państwo”. To nie jest opowieść rodem z prehistorii, ale rzeczywistość kobiet sprzed ponad 100 lat. Czyli całkiem niedawno…

Zapomniane służące?

Stanisław Wyspiański, Witold Gombrowicz, Henryk Sienkiewicz, Zofia Nałkowska i wielu innych znanych. Obok nich mniej rozpoznawalne nazwiska. Wszyscy mieli służące, a niekiedy tylko jedną służącą od wszystkiego. Od zakupów, prania, gotowania, sprzątania, opiekowania się dziećmi, a niekiedy od rozmów. Służące bywały przyjaciółkami, najlepszymi powiernikami, osobami zaufanymi i lojalnymi.

W okresie okupacji wiele z nich dzielnie dbała o dobro swojego państwa. Pozostawione w domu wywoziły majątek w bezpieczne miejsce, gdy „państwo” w grozie uciekało za granicę.

Zdarzało się, iż szły do obozu koncentracyjnego ze swoją rodziną. Niektóre ratowały i ukrywały żydowskie dzieci. Wśród nich były też takie, które donosiły na swoje rodziny do hitlerowców i szantażowały dawnych chlebodawców, żądając pieniędzy za milczenie.

Joanna Kuciel-Frydryszak oddaje im wszystkim głos w swojej bestsellerowej książce.

Złe warunki

Większość służących żyła w bardzo trudnych warunkach. Bez swojego pokoju, służące spały w zimnych i wilgotnych kuchniach, często niedojadały, nie miały ani chwili czasu wolnego dla siebie. Wstawały wcześnie rano i kłady się późno w nocy. Bez prawa do życia osobistego, a choćby do intymności.

Wykorzystywane i oszukiwane, często przez pana domu, który wracając wejściem kuchennym, korzystał z łóżka służącej. Ta często mamiona słodkimi zapewnieniami robiła to, czego od niej wymagano. To służąca najczęściej jest osobą rozdziewiczającą młodych „paniczów”.

Życie służącej zostało tak pomyślane, iż na kilka kobieta zarabiająca w ten sposób może sobie pozwolić. choćby trafiając do złego domu, nierzadko nie ma jak z niego uciec. Umowa, którą podpisuje jest tak skonstruowana, iż służąca nie może dobrowolnie odejść z pracy. adekwatnie nie ma choćby gdzie uciec… Do chałupy na wieś wrócić nie chce i często nie może. Tam jeszcze większa bieda niż w mieście „w niewoli”. A zrezygnować z posługi to skazać się na prostytucję. Innej opcji nie ma.

Wszystko zależy od ludzi…

Oczywiście niepiśmienna służąca nie zawsze wiedzie beznadziejne życie. Choć poradniki wskazują, żeby młodą, często nastoletnią dziewczynę traktować w taki sposób, żeby nie miała ona czasu choćby pomyśleć o sobie, to są domy, w których służąca jest po prostu członkiem rodziny. Dobrze traktowana, szanowana…odwdzięcza się w trudnych czasach swoim chlebodawcom.

Po co o tym piszę? W jakim celu warto wracać do przeszłości?

Żeby wiedzieć do czego pewne mechanizmy myślowe mogą prowadzić. Również po to, aby nie powtarzać błędów z przeszłości.

Poza tym warto mieć świadomość, iż możliwości, jakie mamy w tej chwili są nieporównywalnie większe niż te dostępne kiedykolwiek wcześniej. I choć niejednokrotnie bywa ciężko, progi wejścia bywają naprawdę wysokie, niesprawiedliwe traktowanie jest niemal normą, to współczesne czasy są znacząco lepsze niż te
pochodzące z przeszłości, które ukształtowały dzisiejszy świat.

Warto przeczytać „Służące do wszystkiego”. To jedna z tych książek, które otwierają oczy.

Idź do oryginalnego materiału