Gwiazdor "M jak miłość" zachorował nagle. Diagnoza zmieniła wszystko
Maciej Jachowski przez lata był jedną z twarzy polskich seriali. Największą popularność zdobył jako Irek Podleśny w "M jak miłość", ale jego dorobek jest znacznie bogatszy. Aktor pojawiał się w takich produkcjach jak "Barwy szczęścia", "39 i pół", "Samo życie" czy "Na dobre i na złe". Widzowie cenili go nie tylko za talent, ale także za ciepło i charyzmę. Gdy nagle zniknął z ekranów, fani zaczęli się niepokoić. Dziś już wiadomo dlaczego.
W 2024 roku, jak sam przyznał, jego świat wywrócił się do góry nogami. Wszystko zaczęło się od chrypki, której długo nie potrafił wyleczyć. Gdy w końcu udał się na badania, usłyszał diagnozę, która zmroziła mu krew w żyłach. Nowotwór gardła. Z dnia na dzień przestał być aktorem, wokalistą, celebrytą. Stał się pacjentem.Reklama
"Jeszcze 8 lipca świętowałem urodziny, a dzień później byłem już na stole operacyjnym" - napisał na Facebooku. Chwilę potem rozpoczęła się walka o zdrowie. Jachowski przyznał, iż to, co go spotkało, odebrało mu nie tylko siły, ale też sens życia. "Choroba odebrała mi to, co kocham najbardziej - moją pracę" - wyznał szczerze.
W rozmowie z "Dzień Dobry TVN" otwarcie mówił o skutkach terapii. Nie tylko fizycznych. "Chemia powoduje, iż nie mamy apetytu (...). To jest ból" - opisał bez upiększania. Przyznał, iż przez wiele miesięcy nie chciał mówić publicznie o tym, co przeżywa. "Każdego dnia walczyłem z samym sobą, z emocjami (...). Byłem rozbity" - wyznał.
Ślub w cieniu choroby. "To nas do siebie zbliżyło"
Jednym z najbardziej poruszających momentów wywiadu była osobista opowieść o tym, iż w czasie choroby... wziął ślub. "Pobraliśmy się przed pierwszą chemią. Choroba nas do siebie zbliżyła" - przyznał. Jego wyznanie w programie nie pozostawiło nikogo obojętnym. To był moment nie tylko dramatyczny, ale i piękny - bo w obliczu utraty zdrowia, Jachowski odnalazł siłę w miłości.
Moment, gdy usłyszał, iż jest zdrowy, nie przyniósł od razu ulgi. "To była gwałtownie zgaszona euforia" - mówił. Mimo iż badanie nie wykazało już komórek rakowych, nie potrafił uwierzyć w dobre wieści. Potrzebował potwierdzenia - od trzech różnych lekarzy. "Dopiero wtedy odpuściłem. W końcu mogłem poczuć spokój".
Ten strach pozostał gdzieś w tle, ale dziś Maciej Jachowski mówi o nim z dystansem. Zdaje sobie sprawę, iż choroba go zmieniła. "Nie żyję już w takim pędzie jak wcześniej. To wszystko nauczyło mnie pokory" - powiedział.
Utrata głosu. Czy Jachowski jeszcze zaśpiewa?
Choć jest już w remisji, aktor przyznaje, iż nie wie, czy kiedykolwiek wróci do śpiewania. Głos się zmienił. A dla wokalisty to dramat. Dziś najważniejsze jest jednak odzyskanie sił i powrót do planu filmowego. "Tęsknię. Jestem głodny tego tworzenia, tych ludzi, ekipy filmowej" - wyznał z błyskiem w oku.
Praca daje mu sens i motywację, by walczyć dalej. "To niedokończona podróż. Jeszcze chwilę musi poczekać, ale wrócę" - mówi z nadzieją.
Dziś 47-letni aktor powoli odbudowuje swoje życie. Jego historia to nie tylko zapis walki z chorobą, ale też świadectwo siły, jaką można w sobie odnaleźć, gdy traci się wszystko. Świadectwo mężczyzny, który nie poddał się, mimo iż stracił głos, włosy, wagę - i nadzieję. A potem odzyskał to, co najważniejsze: życie i sens.
Zobacz też:
Gwiazda "M jak miłość" długo milczała. Teraz opowiedziała całą prawdę
Najbardziej kontrowersyjny aktor PRL-u? Sam skazał się na zapomnienie
Od lat podziwia go cała Polska. Mało kto wie, iż jego żona też jest gwiazdą