"Ślub od pierwszego wejrzenia". Piotr zbladł, kiedy to zobaczył. Zrobiło się nieprzyjemnie. "Spakowałam swoje rzeczy"

gazeta.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: 'Ślub od pierwszego wejrzenia'; Fot. slubodpierwszegowejrzenia_tvn/Instagram


Za nami kolejny odcinek "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Trzeba przyznać, iż działo się naprawdę wiele. Największe emocje budziła sytuacja u Agaty i Piotra.
Dziesiąty sezon "Ślubu od pierwszego wejrzenia" rozkręcił się już na dobre. Pary wróciły z podróży poślubnych i zaczął się jeden z najtrudniejszych etapów programu, czyli konfrontacja uczestników z realiami codziennego życia, które od dzisiaj muszą dzielić ze swoimi nowymi partnerami. Na tym etapie programu widzowie są wręcz pewni, jak dalej potoczą się losy par. Według nich jedynie Agnieszka i Damian dobrze rokują, a pozostałe małżeństwa zmierzają prosto do katastrofy. Po emisji ostatniego odcinka wszystko wskazuje na to, iż te przewidywania mogą być całkiem słuszne.


REKLAMA


"Ślub od pierwszego wejrzenia". Agata nagle zniknęła. Piotr się przestraszył
W relacji Piotra i Agaty już podczas podróży poślubnej pojawiły się pierwsze chwile zwątpienia. Podczas zabawy mającej na celu lepsze poznanie się, Piotr chciał otworzyć się na temat swojego trudnego dzieciństwa. Agata nie była jednak zainteresowana zgłębianiem tego tematu i bardzo gwałtownie ucięła dyskusję. Po powrocie do Polski uczestnik matrymonialnego show TVN nawalił, bo zapomniał klucza do domu. Kiedy para w końcu wylądowała na wspólnej kolacji, Agata była bardzo zirytowana, co odbiło się choćby na kelnerce. Na profilach programu w mediach społecznościowych Agata mocno oberwała za swoje zachowanie, z czego później się tłumaczyła. W odcinku doszło do zaskakującej sytuacji. Agata nagle ulotniła się z domu Piotra. Wzięła ze sobą jedzenie. - Miałeś 15 minut, by się odezwać.


Nie było zakupów, nie było żony. Buty jedne stały, torba stała, a ona po prostu zniknęła


- mówił zmartwiony. Okazało się, iż jego żona wybrała się do koleżanki. - Stwierdziłam, iż to jest bez sensu, spakowałam swoje rzeczy. Stwierdziłam, iż lepiej, żebym po prostu dała mu przestrzeń i pojechała do koleżanki sama - podsumowała kobieta. Gdy wróciła do domu następnego dnia, był wściekły. -Starałem się przyjąć, iż jest ten gorszy moment. Natomiast wczorajsza sytuacja w samochodzie spowodowała u mnie już przekroczenie granicy - pożalił się. -Zirytowało mnie, iż powiedziałaś do mnie "zamknij się" - powiedział do żony podniesionym głosem. - Ona uciekła z mojego domu i pojechała sobie gdzieś. To jej wybór. Przepraszam, ale nie, nie będę za nią biegł - dopowiedział i dodał, iż nie życzy sobie krzyków. Jego żona dodała, iż nie życzy sobie przekleństw, bo ich nie akceptuje. Według niej on często robi z igły widły.
Wieszanie prania też okazało się problematyczne, podobnie jak zamykanie klapy od toalety. Zuzanna Butryn, terapeutka par, usłyszała też, co może zakończyć ich małżeństwo. - Totalny brak zainteresowania, brak wejścia w to, iż mam syna. Nigdy nie spytała o syna - wyznał mężczyzna. Według ekspertki Agata może być na razie tym tematem przestraszona. - Nie dopytywałam o Stasia, bo nie mając dzieci, podchodząc do dzieci chłodno, nie pytałam się. Może powinnam więcej - wytłumaczyła kobieta. Później poszła na całość i przyznała, iż jej mąż nie podoba się jej fizycznie. - Jak powiem, iż jest za gruby, to go zranię - sprecyzowała ze smutkiem.


Joanna ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" żali się ekspertce, iż Kamil nie pociąga jej fizycznie
Co słychać u Joanny i Kamila? Widzowie już dawno przekreślili te relacje. Tym razem zaniepokojona ekspertka - Julita Dębska - odwiedziła parę, aby spróbować jej pomóc. W rozmowie z psycholożką Joanna wyznała, iż Kamil nie pociąga jej fizycznie, ale jest bardzo dobrom człowiekiem i się o nią troszczy. Małżeństwo ma już za sobą szczerą rozmowę, w trakcie której zarówno Kamil, jak i Joanna przyznali, iż w ich relacji zabrakło chemii. - Wczoraj rozmawialiśmy. Mieliśmy taki przełom w naszej relacji, bo otworzyliśmy się... Znaczy, to on się otworzył. Powiedział mi, iż to z dwóch stron jest brak tej chemii. Od razu lepiej się z tym poczułam, bo ja nie lubię ludzi zawodzić w żadnej dziedzinie i w niczym (...). To jest taki dobry facet. Dba o mnie, troszczy się o mnie. Jest naprawdę dla mnie fajny. (...) Fizycznie myślę, iż mam trochę inny typ - wyznała w rozmowie z ekspertką. Psycholożka podzieliła się z widzami swoimi obawami.


Szczerość i prawda to są cnoty, ale warto je stosować przede wszystkim wobec samego siebie. Kiedy chcemy zakomunikować coś drugiemu człowiekowi, to warto wziąć poprawkę na to, jak on będzie się z tym czuł, co to dla niego oznacza. I w tym wypadku ta szczerość do bólu ze strony Joanny i Kamila sprawiła, iż być może potencjał, który mieli, nie będzie mógł się urzeczywistnić. (...) Powiedzieli sobie coś, co jest nieprzyjemne i co jest wyraźnym sygnałem, iż relacja może się nie udać. Atrakcyjność tutaj nie ma miejsca


- stwierdziła psycholożka. Joanna dodała, iż wie, co to znaczy kogoś kochać. Związki zaczynała zawsze od chemii. Szukała zwykle "bad boyów", którzy dostarczali jej niemałych emocji. Choć nie była z nimi szczęśliwa na dłuższą metę, stwierdziła, iż woli trudnych mężczyzn. Rozmowę z ekspertką skończyła, wyznając, iż jednak dalej nie zamyka się na relację z uczestnikiem "Ślubu od pierwszego wejrzenia", który różni się od jej byłych partnerów. Kamil mówił później psycholożce, to samo, czyli, iż między nim a Asią nie ma bliskości. Narzekał, iż jego żona nie chce choćby chodzić z nim na spacerze za rękę. On jednak nie chce naciskać. - Ona jest zamknięta. Nie wiem już, co mam robić - powiedział uczestnik, który według ekspertki pragnie bliskości. - Gdy dochodzi do chwil milczenia, czuję się sam ze sobą. Czuję się źle, iż nie potrafię zburzyć tej ciszy - usłyszeliśmy z jego ust. Asia obiecała, iż będzie nad sobą pracować i się otwierać np. na dotyk. Chciałaby też więcej rozmawiać z mężem i być przez niego zaskakiwana. - To jest fajne, bo to jest męskie - powiedziała kobieta.


Para odwiedziła na koniec babcię Joanny, Teresę. - Myślałam, iż chociaż przyjdzie z jakimiś kwiatami - podsumowała męża wnuczki, a za chwilę dodała, iż jednak wydaje się jej, iż to jest dobry człowiek. Okazało się, iż na miejscu czekała też matka dziewczyny.
"Ślub od pierwszego wejrzenia". Damian cały w nerwach. Chodzi o mieszkanie
W "Ślubie od pierwszego wejrzenia" przyszedł czas, aby Agnieszka odwiedziła Damiana. Damian bardzo przejął się wizytą żony i skrupulatnie się do niej przygotował. - Poprosiłem mojego kumpla, żeby trochę ogarnął to mieszkanie przed jej przyjazdem, to, czego nie udało mi się zrobić. Mieszkanie mam w - powiedzmy - trochę gorszym stanie niż mieszkanie Agnieszki, więc może tutaj być jakaś fala nieporozumienia - powiedział przejęty uczestnik. Od razu zapewnił swoją partnerkę, iż to jedynie tymczasowe lokum i nie wiąże z nim planów na przyszłość.


Ojciec Agnieszki wcześniej spotkał się z nimi i stwierdził, iż z jego punktu widzenia, jego córka i jej niedawno poślubiony mąż mają się ku sobie. - Jest coś między nimi, bo spojrzenia, sposób zachowania się są takie, tworzące bliskość - podsumował emeryt. Po przybyciu do miejsca zamieszkania 33-letniego Damiana Agnieszka stwierdziła, iż jest typowo kawalerskie i brakuje w nim kobiety. - Pierwsze co, generalne porządk - śmiała się. - To mieszkanie starszego typu, drewniane meble mogą dużo kurzu powodować, co odczuwam bardzo intensywnie. Damian cieszył się, iż Agnieszka nie uciekła i dała mu szansę.
Idź do oryginalnego materiału