Skompromitowany aktor pojawił się publicznie. Skandal przerwał jego karierę

film.interia.pl 4 dni temu
Zdjęcie: materiały prasowe


6 czerwca podczas The Hollywood Show odbył się panel związany z filmem "Wolny dzień Ferrisa Buellera". Zjawili się na nim członkowie obsady kultowej produkcji. Zaskoczeniem była obecność Jeffreya Jonesa. Zhańbiony aktor od ponad 20 lat unika mediów. Wszystko za sprawą poważnych oskarżeń.


W latach 80. i 90. XX wieku Jones był jednym z najpopularniejszych aktorów charakterystycznych. Za rolę cesarza Józefa II w "Amadeuszu" otrzymał nominację do Złotego Globu. Często pojawiał się w produkcjach Tima Burtona. Wystąpił w jego "Soku z żuka", "Edzie Woodzie" i "Jeźdźcu bez głowy". W "Wolnym dniu Ferrisa Buellera" zagrał postać dyrektora szkoły Edwarda "Eda" R. Rooneya, który stara się złapać głównego bohatera na wagarach.


Jeffrey Jones. Poważne zarzuty złamały karierę aktora


Wielka kariera Jonesa skończyła się w 2002 roku, gdy aresztowano go pod zarzutem posiadania materiałów z osobami niepełnoletnimi oraz realizacji sesji zdjęciowej młodego chłopca. Aktor nie przyznał się do winy. Został skazany na pięć lat więzienia w zawieszeniu, terapię oraz wpisanie się do rejestru przestępców seksualnych. "Przykro mi, iż do tego doszło. Coś takiego nie zdarzyło się nigdy wcześniej i nigdy już się nie zdarzy" - mówił po usłyszeniu wyroku.Reklama


Od tego czasu Jones występuje sporadycznie w kinie i telewizji. Największą rolę zagrał w serialu "Deadwood" (2004-2006). Wystąpił w jego 33 odcinkach i pełnometrażowej kontynuacji z 2019 roku. Gdy kręcił film "Who's Your Caddy?" w 2007 roku, lokalni mieszkańcu uważali, iż powinni zostać wcześniej uprzedzeni o jego udziale, tym bardziej iż na plan przychodziły rodziny. W filmie z "Beetlejuice Beetlejuce" jego postać z "Soku z żuka" została uśmiercona, a w zaświatach ukazana bez głowy.


Jeffrey Jones wspomina Johna Hughesa. "Jeśli czegoś chciał, dostawał to"


Podczas panelu na The Hollywood Show Jones nie odniósł się do swojej kryminalnej przeszłości. Wyznał, iż wyprowadził się z Los Angeles i mieszka teraz na pustyni. Do miasta wraca tylko po to, by odwiedzić swoich najbliższych. "Jeżdżę w tę i z powrotem. Muszę sobie coś znaleźć w Los Angeles, bo nie da się tak funkcjonować, raz w Burbank, raz na pustyni" - mówił 78-letni aktor.
Wspomniał także Johna Hughesa, reżysera i scenarzystę "Wolnego dnia...", który zmarł w 2009 roku w wieku 59 lat. Opisał go jako współpracującego z aktorami i świetnie bawiącego się na planie. Bywał też uparty. "Jeśli John czegoś chciał, dostawał to. Jednak zawsze była to walka. Często należało wziąć pod uwagę czasu budżet, a John na to w ogóle nie patrzył" - mówił Jones.
Idź do oryginalnego materiału