4 marca na oficjalnym profilu zespołu Kaliber 44 pojawiła się informacja o śmierci rapera Michała "Joki" Martena. O śmierci swojego brata poinformował Marcin "Abradab" Marten. "Z największym bólem zawiadamiam Was o śmierci Michała. Nie ma go już z nami, ale wierzę, iż na zawsze pozostanie w naszych sercach" - czytamy w publikacji. Jak się okazuje, jeden z krakowskich lokali postanowił "wykorzystać" śmierć rapera do promocji, co od razu spotkało się z ogromnym oburzeniem.
REKLAMA
Zobacz wideo Aldona Orman miała wypadek w Albanii. Zdradza, iż groził jej paraliż do końca życia. Wspomina też sepsę i śmierć kliniczną
Kontrowersyjna reklama krakowskiego lokalu sushi. Do promocji wykorzystano śmierć rapera Joki
Jak informuje serwis Gam Rap, krakowski lokal Sushi Show postanowił promować się na śmierci rapera Joki z zespołu Kaliber 44. Wszystko przez kontrowersyjną reklamę, która pojawiła się w sieci. W spocie wykorzystano wizerunek nieżyjącego rapera w scence zmartwychwstania, która miała zachęcać gości do odwiedzenia lokalu.
Joka zszedł z nieba, żeby ostatni rap zarapować w Sushi Show
- napisano w opisie nagrania. Publikacja wywołała ogromne kontrowersje i bardzo gwałtownie ją usunięto, ale nagranie przez cały czas można obejrzeć na profilu serwisu GlamRap.pl na TikToku. "Nawet nie wiem, jak to skomentować" - podsumowała jedna z internautek. Teraz właściciel lokalu tłumaczy się z tego skandalicznego ruchu.
Właściciel lokalu tłumaczy się z niefortunnej reklamy. "Jestem jego wielkim fanem"
Artur Friedlander właściciel Sushi Show w rozmowie z jednym z portali podkreślił, iż sam jest fanem muzyki zespołu Kaliber 44 i nie miał złych intencji.
To miał być hołd dla Joki. Jestem jego wielkim fanem od 1999 roku. Znam wszystkie piosenki z "Księgi tajemniczej. Prolog"
- podkreślił właściciel w rozmowie z portalem o2.pl. Po niefortunnej publikacji w sieci pojawiło się bardzo dużo negatywnych komentarzy, właściciel przyznał, iż pracownicy lokalu mierzą się z falą hejtu. "Przykro mi z tego powodu. Ludzie są straszni, ale nic z tym nie zrobimy" - dodał. Lokal Sushi Show często w kwestiach promocyjnych wykorzystuje parodie influencerów. Autorzy nagrań upodabniają się do popularnych gwiazd. Portal o2.pl w rozmowie z właścicielem Arturem Friednalenrem postanowił dowiedzieć się, czy restauracja ma niezbędne zgody do wykorzystywania wizerunku gwiazd. "Nie wiem nawet, czy musimy mieć. Nikt nigdy nic nie napisał. Komentują nam, iż fajne. Mamy swoją publikę, która potem wchodzi na konta gwiazd. Dajemy sobie zasięgi" - podsumował właściciel.